Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Sandecja może zagrać równe połowy?

Daniel Weimer
Mateusz Bartków (na pierwszym planie) cieszy się po zdobyciu gola
Mateusz Bartków (na pierwszym planie) cieszy się po zdobyciu gola fot. Jerzy Cebula
I liga piłkarska. Sądeczanie przegrali z Wisłą Płock 1:3. Porażkę ponieśli w drugiej połowie. W pierwszej byli zdecydowanie lepsi.

Gdy sędzia sobotniego spotkania dał gwizdkiem znać, że drużyny mają udać się na przerwę do szatni, liczni widzowie na stojąco oklaskami żegnali swych ulubieńców. Tak dobrze grających biało-czarnych dawno już bowiem w Nowym Sączu nie oglądano.

Rywale praktycznie nie wychodzili ze swej połowy, a jednobramkowe prowadzenie gospodarzy było dla gości najniższą karą za apatię i minimalizm. Nie było chyba na trybunach wówczas kibica, który by przewidział przebieg drugiej, jakże przykrej dla miejscowych części gry.

To prawda, o postawie chłopaków po zmianie stron chciałoby się natychmiast zapomnieć _– przyznaje trener Sandecji Robert Kasperczyk. – _W obliczu tego, co stało się w drugiej części meczu sam już nie wiem, czy w pierwszej odsłonie to my byliśmy tacy mocni, czy przeciwnik aż tak słaby? W każdym razie po przerwie Wisła pokazała swe prawdziwe oblicze.
Rzuciła się na nas jak oszalała i szybko wyrównała. Przestrzegałem zawodników przed rzutami wolnymi w wykonaniu Cezarego Stefańczyka, ale najwyraźniej nie wzięli sobietego do serca. Następne gole dla gości były już tylko konsekwencją tego pierwszego. Uczciwie oceniam, że wygrał zespół lepszy, który w poprzednim sezonie dopiero na finiszu uległ Termalice Bruk-Bet Nieciecza w wyścigu do ekstraklasy. Sądzę, że w trwających rozgrywkach postawi na swoim.

Częściowym usprawiedliwieniem dla podopiecznych byłego trenera Podbeskidzia Bielsko-Biała są wymuszone roszady w defensywie. Z uwagi na absencję zawieszonego za nadmiar żółtych kartek Dawida Szufryna i przebywającego na zgrupowaniu kadry narodowej U-21 Przemysława Szarka, parę środkowych obrońców tworzyli – przesunięty z linii pomocy doświadczony Grzegorz Baran oraz Mateusz Bartków. Na flankach zagrali młodziutki Michał Szeliga i niewiele od niego starszy Kamil Słaby. To eksperymentalne zestawienie nie zdało niestety egzaminu.

– Żal mi szczególnie Michała, po którego kiksie padła dla przyjezdnych trzecia bramka – kontynuuje Kasperczyk. – Chłopak był po meczu kompletnie załamany. Powinien jak najszybciej podnieść głowę do góry, bowiem drzemią w nim możliwości na miarę starszego brata Bartosza, czołowego dzisiaj gracza Piasta Gliwice.Ale dosyć już o meczu z Wisłą. Tragedii nie ma, wnioski zostaną wyciągnięte. Czas przestawić tok myślenia na kolejne spotkanie, które już w piątek zagramy w Katowicach z GKS-em.

W meczu tym do zespołu z Nowego Sącza powrócą już wspomniani Szufryn i Szarek. Zabraknie prawdopodobnie natomiast Bartłomieja Dudzica.

Bartek doznał poważnego i __bardzo bolesnego stłuczenia żeber – wyjaśnia szkoleniowiec Sandecji. – Lekarz zalecił mu dwutygodniową przerwę w treningach. I trudno, żeby było inaczej. Chłopak ledwo się porusza. Na szczęście w drugiej linii na braki kadrowe narzekać nie mogę. Na Górnym Śląsku powalczymy o __komplet punktów.

W niedzielę trener zaordynował piłkarzom Sandecji trening, po którym poddani zostali oni zabiegom rehabilitacyjnym i odnowie biologicznej. Wszystkie zajęcia w tym tygodniu prowadzone będą pod kątem potyczki z „Gieksą”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski