Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy starość może być piękna?

Dorota Dejmek
Jesień życia to piękny czas – przekonuje prof. Aleksander Skotnicki
Jesień życia to piękny czas – przekonuje prof. Aleksander Skotnicki FOT. KATARZYNA PROKUSKA
Społeczeństwo. Przejście na emeryturę jest szokiem. Niepotrzebnie. Dany nam czas trzeba mądrze wykorzystać.

Starość jest piękna, ale pod pewnymi warunkami. Przekonywał o tym (i przekonał) uczestników konferencji pod znamiennym tytułem „Starość to radość” prof. Aleksander Skotnicki, ordynator Kliniki Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Znane polskie porzekadło „Starość nie radość” traci na aktualności. Już czas, aby przestać mówić o starości jak o chorobie i położyć nacisk na aktywne starzenie się społeczeństwa, które w coraz wyższym procencie składa się z osób 60+. Wizerunek osób starszych jako chorych, zniedołężniałych i wymagających opieki budzi niechęć społeczną i w znacznym stopniu przyczynia się do ich wykluczenia i marginalizacji.

– Już samo słowo „starość” brzmi trochę pejoratywnie – zauważył prof. Skotnicki. – Stary to ktoś wyrzucony za barierę. Staram się tego słowa unikać, bo sam o sobie musiałbym mówić „staruszek”. A przecież wciąż czuję się młodo.

Życie każdego człowieka mo­żna z grubsza podzielić na trzy okresy: dziecięco-młodzieńczy, dorosłość – wiek średni i okres po 60. roku życia aż do śmierci. Ten dany nam czas powinniśmy wykorzystać jak najlepiej i najpełniej.

– Chciałbym wyrzucić z potocznego myślenia twierdzenie, że starość jest czymś złym – mówił prof. Skotnicki. – Jest naturalną, integralną częścią życia. Urodziliśmy się i kiedyś umrzemy. I chodzi o to, żeby przeżyć życie słusznie, mądrze i dobrze. Mój mentor prof. Julian Aleksandrowicz mówił, że dzięki naszemu życiu świat powinien pozostać lepszy i piękniejszy. Jako lekarz dodam jeszcze – zdrowszy, ponieważ mamy dążyć do tego, żeby ludzie przedwcześnie nie umierali, żeby poprawiała się jakość ich życia.

Już mamy czas

Młodość za nami, ale życie przed nami. Już nie bierzemy udziału w wyścigu szczurów, nie walczymy o awans, nie konkurujemy z otoczeniem, nie szukamy drogi życiowej. Ale kiedy kończymy aktywne życie zawodowe, nie powinniśmy zamykać się w czterech ścianach, narzekać i biernie spędzać dnie przed telewizorem. Trzeci wiek to niesamowita szansa – na rozwój, na poszerzanie swoich horyzontów, uprawianie hobby, życie rodzinne i towarzyskie. Słowem – na wszystko, na co dotąd nie mieliśmy czasu lub ten czas był bardzo ograniczony.

– Znam starszych ludzi, którzy zamiast narzekać, że przeszli na emeryturę, bezinteresownie dzielą się swoim doświadczeniem i wiedzą – mówił profesor. – To ich utrzymuje w formie, czują się doceniani i potrzebni. Na przykład emerytowany matematyk wpadł na pomysł, że będzie dzieciom w bloku dawał za darmo korepetycje. Stosunki sąsiedzkie rozkwitły, dzieciaki go uwielbiały, a on nie czuł się samotny, wyrzucony za burtę, wiedział, że naprawdę pomaga innym.

Trzeci wiek to także szansa na bliski kontakt z rodziną, z wnukami, na rozmowy i spacery, zwierzenia i dobre rady dla najmłodszych. To nie przypadek, że babcia czy dziadek są niejednokrotnie pierwszymi osobami, którym wnuk zwierzy się z niepowodzeń w szkole lub opowie o pierwszej miłości. Rodzice pracują, są zagonieni i zestresowani. Dziadkowie mają czas. Dla siebie, rodziny i przyjaciół.

Nie traćmy dnia

Czas dla siebie to m.in. dbanie o zdrowie. To także utrzymywanie w dobrej kondycji swojego mózgu. Jak? Poprzez ćwiczenia, naukę, np. języków obcych. Tak po prostu, dla siebie, żeby udowodnić sobie, że potrafi się to zrobić, że daje radę. Takie zmagania przynoszą satysfakcję i radość. Dzień nie jest stracony.

– Bo nie ma nic cenniejszego od czasu i trzeba go wykorzystać maksymalnie – podkreślał prof. Aleksander Skotnicki. – Można odbudować swoje zdrowie, dom, który się spalił, można mieć kolejną żonę lub męża, inny zawód – ale czas, który mija, nigdy już nie wróci. Ceńmy więc każdy dzień, żyjmy i działajmy tak, żeby to życie miało sens, żeby zostawić coś po sobie, a na grobie każdego z nas było napisane „Non omnis moriar” (nie wszystek umrę). Bo każdy z nas, idąc przez życie, może po sobie coś dobrego zostawić.

Życie wśród ludzi

Kładąc się spać, zastanówmy się, co dziś dobrego zrobiliśmy, do ilu osób się uśmiechnęliśmy, ilu powiedzieliśmy coś sympatycznego, ilu pomogliśmy. Taka postawa buduje pozytywną przestrzeń, poczucie, że stać nas na wyjście poza własny egoizm i parzenie ziółek. Taka postawa zjednuje przyjaciół. Wiele osób po przekroczeniu pewnego wieku czuje się samotnych i nieszczęśliwych, ale nie robią nic, aby pozyskać życzliwość innych. A o przyjaciół trzeba zabiegać, wychodzić im naprzeciw – zadzwonić, napisać list, spotkać się, zapytać o zdrowie, wykazać zainteresowanie ich życiem i problemami.

– Poprzez pozytywne nastawienie do drugiego człowieka zdobywamy przyjaciół – podkreślał wykładowca. – A wśród życzliwych ludzi łatwiej żyć. Nie tylko dlatego, że pożyczą nam pieniądze w potrzebie, ale samo poczucie, że nie jesteśmy komuś obojętni, wiele znaczy.

W trzecim okresie życia mamy więcej czasu dla przyjaciół i znajomych. Możemy ich wysłuchać, możemy im pomóc. Rozmowa z drugim człowiekiem jest jak psychoterapia, jak lustro, w którym się przeglądamy, poznając problemy innych ludzi. A przyjaciel się wygada i jest mu lżej na duszy.

– Myślę, że skuteczność naszego oddziaływania na otaczające środowisko w ten sposób, aby było lepsze, aby ludzie znajdowali środek do wzajemnego zrozumienia, czyni nasze życie wartościowym – ocenił prof. Skotnicki. – Prof. Antoni Kępiński uważał, że jesień jest najpiękniejszą porą roku. Jesień życia to też piękny czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski