Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy strażacy z OSP powinni otrzymywać ekwiwalent?

Redakcja
Jacek Macałka mówił o trudnych akcjach strażaków, działających nieraz w ekstremalnych warunkach Fot. Ewa Tyrpa
Jacek Macałka mówił o trudnych akcjach strażaków, działających nieraz w ekstremalnych warunkach Fot. Ewa Tyrpa
Zeszłoroczna nowelizacja Ustawy o ochronie przeciwpożarowej, po kilkuletniej przerwie przywróciła strażakom ekwiwalent. Szefowie gmin w powiecie krakowskim nieoficjalnie umówili się, że zaproponują radnym jednakowe stawki dla ochotników: 10 zł za godzinny udział w akcjach ratowniczych i połowę tej kwoty za uczestnictwo w szkoleniach pożarniczych. Dotychczas mniejsze stawki uchwalono jedynie w gminie Świątniki Górne: po 4 zł za akcje i 2 zł za szkolenia. Natomiast maksymalnej stawki, wynoszącej w przypadku akcji 17,69 zł, zażądali druhowie z gminy Zabierzów, co na ostatniej sesji Rady Gminy wywołało sporo kontrowersji wśród radnych. Jacek Macałka, komendant Zarządu Gminnego Związku OSP, podkreślił, że zgodnie z przepisami zawieszony był ekwiwalent za szkolenia i chociaż za akcje się im należał, to nie upominali się o niego. Dziwił się, że RG dopiero teraz zajęła się sprawą ekwiwalentu, gdy pismo w tej sprawie straż złożyła w gminie w listopadzie zeszłego roku. Pytał, dlaczego komisja zajmująca się OSP nie spotkała się ze strażakami, żeby omówić sprawę stawek. Mówił o trudnych akcjach strażaków, działających nieraz w ekstremalnych warunkach. Podał przykład gaszenia pożaru w Bolechowicach, gdy na dworze było minus 15 stopni i woda zamar- zała w wężach. Wiesław Czajowski uważa, że poprzez pobieranie pieniędzy zatraci się idea ochotniczej straży, zaznaczonej już w nazwie i bezinteresownej pomocy. - Nie wyobrażam sobie, żebym pomagał sąsiadowi gasić pożar jego domu i na drugi dzień zażądał za to pieniędzy - przekonywał radny. Przypomniał, że gmina wydaje coraz więcej pieniędzy na OSP, a jego zdaniem nawet 10 zł za udział w akcji, to o wiele za dużo. Radni pytali też o możliwość kontroli wyjazdów, bo czy nie będzie tak, że strażacy np. godzinnej akcji gaszenia palących się traw nie przedłużą do kilku godzin. Chociaż o wyjeździe do dużych akcji decyduje dyżurny ze stanowiska zarządzania w Krakowie, to wiadomo, że najczęściej są do nich wysyłane jednostki z Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Więc członkowie mniejszych OSP nie będą mieć szans na wyjazd i to może rodzić pomiędzy nimi antagonizmy.

Jacek Macałka mówił o trudnych akcjach strażaków, działających nieraz w ekstremalnych warunkach Fot. Ewa Tyrpa

KONTROWERSJE. Podzielone zdania mają samorządowcy, przyznający strażakom pieniądze, ale także sami druhowie.

Józef Szumiec, w odpowiedzi na pytanie komendanta gminnego o spotkanie ze strażakami, wyjaśnił, że komisja musi się przygotować do niego, ale potrzebuje danych o strażach, a one z wyjazdów rozliczają się dopiero na koniec roku. Był zaskoczony, że w zeszłym roku OSP zużyły aż 6 tys. litrów benzyny i tyle samo oleju napędowego. - Nie zakładamy, że straże będą oszukiwać, ale może pojawić się problem braku zaufania, bo gmina nie będzie w stanie kontrolować wyjazdów strażaków. Ekwiwalent na pewno nie zrekompensuje narażania ich zdrowia czy życia, ale ludzie, wiedząc, że biorą pieniądze, mogą zmienić do nich nastawienie, np. gdy będą chodzić z kalendarzami - powiedział Wojciech Burmistrz, wicewójt gminy. Zwrócił uwagę, że ekwiwalent nie będzie wypłacany, np. w przypadku gdy strażak będzie pobierał za ten czas wynagrodzenie z zakładu pracy.
Wojciech Stępień, przewodniczący Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego Gminy pytał, czy strażacy nie mogliby zrezygnować z pobierania pieniędzy, a jeśli nie, to gdzie rada ma znaleźć pieniądze? Przy maksymalnej stawce, szacunkowo za same akcje strażakom trzeba byłoby wypłacić w br. około 220 tys. zł. Przy stawkach jak w innych gminach - około 150 tys. zł. Leszek Zięba, prezes Zarządu Powiatowego ZOSP RP, wyjaśnił "Dziennikowi Polskiemu", że rada ma ustawowy obowiązek uchwalić stawki. Natomiast sami strażacy indywidualnie mogą przekazać pieniądze na działalność OSP i są takie przypadki. On sam ma świadomość problemów, jakie mogą powstawać w jednostkach po uchwaleniu stawek.
Na razie nie są nimi zainteresowani strażacy z gminy Czernichów. - Byłem na zebraniach sprawozdawczych, ale nikt dotąd nie pytał o ekwiwalent. Nasi strażacy bardziej zainteresowani są zakupem sprzętu i lepszym wyposażeniem jednostek - powiedział nam Szymon Łytek, wójt czernichowskiej gminy. Wie, że stawki muszą zostać uchwalone i sprawa omawiana będzie na marcowym spotkaniu z zarządem gminnym OSP.
Radni Zabierzowa głosowanie nad ekwiwalentem przełożyli na kolejną sesję, po spotkaniu komisji z przedstawicielami OSP.
Ewa Tyrpa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski