Proszowianka – IKS Olkusz 3-1 (2-0)

Kibice zostali wpuszczeni na stadion za darmo, na każdego czekał ciepły poczęstunek, a na szczęśliwców nagrody. Przed rozpoczęciem gry nastąpiła prezentacja całej drużyny przez spikera, a grupa zorganizowanych kibiców starała się jak mogła wspierać gospodarzy w ich wysiłkach. W dodatku – co warte podkreślenia – czynili to w sposób kulturalny. Tak trzymać dalej panowie.

Cała oprawa i fajerwerki byłyby jednak tylko słodkim dodatkiem do gorzkiej potrawy, gdyby drużyna Proszowianki boisku zaprezentowała się kiepsko. Ale na szczęście tak się nie stało. W zespole gospodarzy od początku wystąpiło aż pięciu zawodników, którzy nie grali jesienią: Sławomir Jeziorek, Kamil Mach, Sebastian Leśko, Olaf Gorzkowski i Adam Przeniosło.

Przebudowana drużyna zdała pierwszy egzamin. Miejscowi byli szybsi od rywali, bardziej zdecydowani i to oni jako pierwsi zaczęli stwarzać bramkowe okazje. W 10 minucie po akcji Dawida Wrony i Adama Przeniosło minimalnie niecelnie uderzył Maciej Przeniosło. Dwie minuty później efektownym (choć również niecelnym) uderzeniem głową popisał się Kamil Mach, a przy okazji w wyskoku rozbił nos Arkadiuszowi Żakowi. Następnie szczęścia próbował Tomasz Przeniosło, ale celowniki miejscowych ciągle nie były dobrze ustawione. – Nic się nie stało, bądźmy cierpliwi – podpowiadał z boku trener Mateusz Miś.

Podobny problem – tzn. rozregulowane celowniki - mieli rywale, bo gdyby było inaczej, między 26 a 30 minutą mogli zdobyć dwa gole. Najpierw jednak Paweł Duda uderzył niecelnie, a potem jeden z olkuszan nie potrafił pokonać Sławomira Jeziorka w bardzo dobrej sytuacji po podaniu Kamila Lizończyka (piłkę na jego rzecz stracił Arkadiusz Krawiec). Druga z tych okazji zemściła się błyskawicznie. Adam Przeniosło popisał się kilkudziesięciometrowym podaniem do Kamila Macha, ten ograł Arkadiusza Żaka i posłał potężne uderzenie pod poprzeczkę. – Dostałem ekstra piłkę od Adama. Złamałem do środka i uderzyłem tak, jak powinienem – opowiadał po meczu strzelec.

Efektowny gol zrobił wielkie wrażenie na rywalach, bo natychmiast stracili drugiego. Tym razem w roli egzekutora wystąpił Tomasz Przeniosło, pokonując Jakuba Wilka w sytuacji sam na sam. Jeszcze w doliczonym czasie I połowy najpierw Robert Szczypciak przegrał pojedynek ze Sławomirem Jeziorkiem, a potem Tomasz Grzegórzko w dobrej sytuacji zbyt długo zwlekał z decyzją (strzelać czy podawać do Macieja Przeniosło) i skończyło się na strachu dla rywali.

Po zmianie stron olkuszanie zaatakowali, dążąc do zmiany wyniku, ale bardzo szybko zostali skarceni. Kamil Mach tym razem uderzył przytomnie obok Jakuba Wilka i było 3-0. – Podawał mi chyba znowu Adam, choć nie jestem pewien. Takie jest zadanie moje i Tomka Przeniosło, by włączać się z bocznych sektorów boiska i wykańczać akcje. Chciałbym, aby to było nasze firmowe zagranie. Mam nadzieję, że to będzie widać w kolejnych meczach – _komentował Kamil._

Nadzieje dla gości na odrobienie strat dał jeszcze Paweł Duda, zdobywając gola po uderzeniu głową (po rzucie rożnym). Jednak choć do końca to przyjezdni byli stroną przeważającą, nie stworzyli wielu klarownych okazji bramkowych. Trener i piłkarze miejscowych przyznawali po meczu, że nogi „nie niosły” już tak dobrze w końcówce, co było efektem braku możliwości rozgrywania meczów sparingowych i treningów na naturalnej nawierzchni. - Boisko było niezłe, gospodarz zrobił co mógł, ale jednak nawierzchnia była błotnista, z każdą minutą grało się trudniej. A poza tym mieliśmy korzystny wynik i graliśmy pod wiatr, stąd troszkę oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi, licząc na kontry – powiedział trener Mateusz Miś. (ALG)