Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy trzeba zlikwidować gimnazja? O ich losie decydują stereotypy [WIDEO]

Dorota Abramowicz
Zdaniem minister Zalewskiej, zmian w szkolnictwie uczeń „nawet nie zauważy”
Zdaniem minister Zalewskiej, zmian w szkolnictwie uczeń „nawet nie zauważy” fot. Wojciech Wojtkielewicz
Rządzący uwierzyli w utrwalane przez lata przekonania, że gimnazja są wylęgarnią przemocy. - A to był dobry czas. Bez patologii, z przyjaźniami i nauczycielami, którzy przygotowali bazę pod liceum. Dlaczego nikt nas nie pyta, czy warto niszczyć te szkoły? - dziwi się Jakub (rocznik 1998)

W sieci pojawiły się już pierwsze memy, komentujące projekt likwidacji gimnazjów. A na nich Janusz Korwin-Mikke, sprzeciwiający się decyzji, która doprowadzi do „likwidacji elektoratu”. I dramat rapera Popka z Gangu Albanii, który po ogłoszeniu reformy oświatowej w jednej chwili stracił całą publiczność. Bo według stereotypowej opinii „gimbusy” to nie tylko młodzież między 13 a 16 rokiem życia, ale także stan umysłu. Niedojrzałego, zbuntowanego, ślepo podążającego za wyrazistymi „autorytetami” oraz chwilową modą. W domyśle - agresywnego i nieprzewidywalnego.

WIDEO: MEN zapowiada likwidację gimnazjów. Ma też wrócić 4-letnie liceum

Źródło: TVN24/x-news

- Nie lubię określeń „gimbus” i „gimbaza”, które stygmatyzują młodych ludzi - mówi dr Marcin Szulc z Zakładu Psychologii Osobowości i Psychologii Sądowej Uniwersytetu Gdańskiego. - Aż 80 procent polskich uczniów w tym wieku dobrze sobie radzi. I to mimo trudów czasu dojrzewania, gdy pobudzenie dominuje nad __hamowaniem zachowań - twierdzi dr Szulc.

Króliki doświadczalne

W 1999 roku, gdy rząd Jerzego Buzka, wprowadzał reformę oświatową, Anna (rocznik 1986) kończyła szóstą klasę szkoły podstawowej. W marcu minister edukacji narodowej Mirosław Handke (AWS) wysłał do tysięcy rodziców w Polsce list informujący, że ich dziecko od września pójdzie do dobrej, mądrej, przyjaznej dzieciom i ich opiekunom szkoły na miarę XXI wieku.

Ówczesny wiceminister, Wojciech Książek, wspomina tamten okres jako czas ciężkiej pracy i entuzjazmu. - Za główny cel postawiliśmy sobie 9-letnie kształcenie szerokoprofilowe, zwiększenie liczby osób ze średnim i wyższym wykształceniem, szukaliśmy sposobu na __koszmarne bezrobocie absolwentów - mówi Wojciech Książek.

Inne wspomnienia ma Anna. - Traktowano nas trochę jak króliki doświadczalne. Bali się o nas rodzice i nauczyciele. Jeszcze w szkole podstawowej matki i ojcowie uczniów z naszej klasy zmówili się, byśmy w komplecie przenieśli się do tej samej klasy gimnazjalnej. Trafiliśmy do gimnazjum mieszczącego się w jednym budynku z __liceum ogólnokształcącym - opowiada.

Nauczyciele uważali, że trzyletni kontakt z uczniem w gimnazjum to zbyt krótki okres. Obawiali się też, że młodsi będą zaczepiani przez starszych. Pilnowano ich na każdym kroku, by uniknąć takich konfliktów.

Reforma miała rozbudzić ambicje edukacyjne młodych ludzi, zwłaszcza z małych miast i wsi. Zakładano, że po 10 latach istnienia gimnazjów, większość absolwentów wybierze szkoły maturalne, zamiast zawodówek. Plan ten zrealizowano już w 2002 r., gdy gimnazja opuszczał pierwszy rocznik „królików doświadczalnych”. Okazało się, że do liceów i techników poszło ponad 70 proc. uczniów. Młodzież z rocznika 1986 częściej też, niż starsi koledzy, decydowała się na podjęcie studiów wyższych.

Małpi rozum

Prof. Edmund Wittbrodt, który rok po wprowadzeniu gimnazjów zastąpił na stanowisku ministra Mirosława Handke wspomina, że założenia reformy zakładały duże wsparcie pedagogiczne i psychologiczne dla nauczycieli klas gimnazjalnych. Pomocą dla wychowawców nastolatków mieli służyć specjalni doradcy. - Kolejny rząd SLD zrezygnował z __tego pomysłu - mówi prof. Wittbrodt. - Skutki były widoczne - dodaje.

Ewelina z Nowej Rudy (rocznik 1986) pamięta okres gimnazjalny jako czas rozprężenia. Wielu chłopców z jej klasy poczuło, że są dorośli. Przy czym dorosłość traktowali jako prawo do robienia głupich lub okrutnych rzeczy. Krótko mówiąc - dostawali małpiego rozumu. - Najgorzej było na lekcji religii - opowiada Ewelina. - Kiedyś przez okno wyleciała ławka. Katecheta był obiektem prześladowań. Przecinano opony w jego aucie, ktoś napisał na karoserii „Rydwan szatana”. Przechodzących korytarzem nauczycieli wyzywano. Zdarzało się, że koledzy pluli do pozostawionego przez nauczycielkę kubka z kawą.

Julian z Gdyni (rocznik 1992) jako 15-latek ryzykował życiem. - Piliśmy tanie wino za szkołą, tuż przy __torach - mówi z lekkim skrępowaniem. - Przyjechał patrol policji, a my, pijani, uciekaliśmy tuż przed nadjeżdżającymi pociągami. Cud, że nikt nie zginął.

Siła stereotypów

Wiosną 2006 r. CBOS przeprowadziło badania nad szkolną agresją. Wynikało z nich, że dzieci są najbezpieczniejsze w podstawówce. Parasol ochronny znikał po przekroczeniu progów gimnazjum. Aż 26 proc. ankietowanych nauczycieli twierdziło, że gimnazjaliści są wobec nich aroganccy, 55 proc. zauważało „chamskie zachowanie” wobec rówieśników, a 38 proc. mówiło wręcz o gnębieniu uczniów. I aż 37 proc. nastolatków nic nigdy nie mówiło rodzicom o problemach w szkole.

Pół roku po publikacji badań doszło do tragedii. Śmiercią samobójczą zginęła uczennica gdańskiego gimnazjum, 14-letnia Ania, którą kilku chłopców miało molestować i nagrywać to telefonem komórkowym. Ówczesny minister edukacji Roman Giertych ogłosił program „Zero tolerancji”. Gazety masowo zaczęły opisywać przypadki gimnazjalnej przemocy. Połączenie słów „agresja” i „gimnazjum” stało się bardzo modne.

Psycholog, dr Marcin Szulc został zaproszony na spotkanie z uczniami jednego z trójmiejskich gimnazjów. Przed wejściem do klasy podszedł do niego nastolatek. - Wiem, co pan o __nas myśli - zagaił. - A __co myślę? - zapytał psycholog. - No, że wszyscy tu jesteśmy debilami...

Doktora Szulca denerwuje stereotypowe myślenie o „głupich” gimnazjalistach. - Podczas dorastania zapał i entuzjazm dominują nad doświadczeniem i racjonalnym myśleniem. Zapominamy jednak, że to my, dorośli, odpowiadamy za młodych ludzi - zwraca uwagę psycholog. Podkreśla, że w tzw. kulturach kolektywistycznych, kładących szczególny nacisk na identyfikację z grupą społeczną, na przykład w Japonii czy Brazylii, przeważnie nie ma problemów z dorastającą młodzieżą.

Tam jednostka dąży do harmonijnego funkcjonowania w społeczeństwie. W Polsce, podobnie jak w USA i krajach zachodniej Europy, dominuje kultura indywidualistyczna, nastawiona na sukces i preferująca system kar i nagród. - Za wszelką cenę wychowujemy młodych egoistów, dążących do kariery. W tym wychowaniu jest dużo fasadowości i obłudy. Nie powinniśmy się więc dziwić, że młody człowiek rozlicza dorosłych z fałszu wciskającego się między deklaracje a prawdziwe życie - tłumaczy.

Stereotypy dominują także w postrzeganiu gimnazjów jako wylęgarni agresji. W ubiegłym roku Instytut Badań Edukacyjnych przeprowadził najbardziej obszerne, jak do tej pory, badania na temat szkolnej przemocy. Okazało się, że to między czwartą a szóstą klasą szkoły podstawowej dzieci najczęściej padają ofiarą agresji. O wiele bezpieczniej jest w gimnazjach, a najbardziej komfortowo - w szkołach średnich.

- Powtarzając slogany o strasznych gimnazjach, nie zauważyliśmy, że w ostatnich latach doszło do __ogromnych zmian kulturowych wśród młodych ludzi. Dzisiejszy 13-latek to już zupełnie inne pokolenie niż jego rówieśnik z __lat 2001-2006 - twierdzi dr Szulc. Według niego politycy popełniają podstawowy błąd, uruchamiając lawinę zmian. - Rewolucja w systemie oświatowym, oparta na nieprawdziwych argumentach, branych między innymi z tytułów w tabloidach, przyniesie więcej szkody niż pożytku. Szkody dla młodzieży - ostrzega.

Bez wstydu

Obecnie co drugi absolwent gimnazjum próbuje po maturze zdobyć wyższe wykształcenie. - Ich poziom nie jest najgorszy - mówi prof. Wittbrodt. - W przypadku studiów technicznych sytuacja poprawiła się, zwłaszcza po wprowadzeniu obowiązkowej matematyki na maturze. Nie mamy się czego wstydzić - zapewnia były minister edukacji

- Wprowadzone w edukacji zmiany spełniły swoje zadania, uniknęliśmy buntu młodych bezrobotnych, przygotowaliśmy ich do znalezienia się na europejskim rynku pracy i do życia - ocenia Wojciech Książek. Według niego nie dzieje się nic na tyle złego, aby dokonywać radykalnych zmian.

- Gimnazjum to był dobry czas. Bez patologii, z przyjaźniami i niezłymi nauczycielami, którzy przygotowali bazę pod liceum. Dlaczego nikt nas nie pyta, czy warto niszczyć te szkoły? - dziwi się Jakub ze Słupska (rocznik 1998).

Plusy, minusy, szanse, zagrożenia

Mocne strony

  • W klasach 1-4 będą lepsze podstawy matematyki, będzie nauka programowania i edukacja przez zabawę. Monika Kończyk, pomorska kurator oświaty
  • Absolwent szkoły branżowej II stopnia z tytułem technika może przystąpić do matury zawodowej i kontynuować kształcenie na wyższych studiach w branży. Anna Zalewska, minister edukacji
  • 26 z 37 rektorów negatywnie oceniło przygotowania absolwentów do podjęcia studiów - wskazując na zbyt krótki czas nauki w liceum. Teraz liceum się wydłuży. Anna Zalewska, minister edukacji

Szanse

  • Klasa czwarta będzie stanowić wprowadzenie do nauki innych przedmiotów, ale uczeń nadal będzie czuł się bezpiecznie, bo wychowawca będzie ten sam. Monika Kończyk, pomorska kurator oświaty
  • Ze względu na niż demograficzny małe szkoły wkrótce zaczęłyby znikać. Reforma to dla nich szansa . Anna Zalewska, minister edukacji
  • Wymagania edukacyjne w stosunku do dużej grupy uczniów technikum są zbyt wysokie. Technikum będzie więc trwało rok dłużej. Anna Zalewska, minister edukacji

Słabe strony

  • Powstawały piękne budynki gimnazjów, to był wielki wysiłek. Teraz trzeba to na nowo zagospodarować. Wojciech Książek, były wiceminister edukacji
  • Za mało czasu na zmiany. Na przygotowanie dobrego podręcznika nie wystarczy kilka miesięcy. Paweł Mazur, Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe
  • W 2019, w tym samym czasie do pierwszej klasy będą aplikować dwa roczniki - kończący trzecią gimnazjum i kończący 8 klasę. Licea muszą pomieścić przynajmniej dwa razy więcej chętnych. Katarzyna Hall, była wiceminister edukacji

Zagrożenia

  • Zagrożenie dla 30-40 tys. etatów nauczycieli w skali całego kraju. W gminie wiejskiej problem bezrobocia wśród nauczycieli może być największy. Wojciech Książek, Solidarność, były wiceminister edukacji
  • Wydłużenie edukacji wczesnoszkolnej do czwartej klasy to infantylizacja dzieciństwa. Sławomir Broniarz, prezes ZNP
  • Dziś wyniki egzaminów w wielu gminach wiejskich są porównywalne z wynikami uzyskiwanymi w miastach. Likwidacja gimnazjów może to zmienić. Franciszek Potulski, ZNP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski