Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w 2018 r. zmienimy konstytucję? [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Prezydent chce referendum konstytucyjnego. W ramach uczczenia 100 rocznicy niepodległości.
Prezydent chce referendum konstytucyjnego. W ramach uczczenia 100 rocznicy niepodległości. TVN24/x-news
Polityka/Prawo. Prezydent Andrzej Duda apeluje o ogólnonarodową debatę nad zmianami w ustawie zasadniczej. Chce, by w przyszłym roku odbyło się referendum konstytucyjne. Opozycja radzi rządzącym, by zaczęli od przestrzegania obecnie obowiązującej konstytucji.

Jarosław Kaczyński i Paweł Kukiz obecną konstytucję określają mianem postkomunistycznej. Obaj twierdzą, że niezbędna jest nowa. Takie same deklaracje składa prezydent Andrzej Duda. Zabiegał o to już jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości na głowę państwa, podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej.

Wczoraj prezydent zaapelował, by Polacy wzięli udział w debacie nad zmianami w konstytucji. Chce, by w przyszłym roku, na 100-lecie niepodległości Polski, odbyło się referendum konstytucyjne.

Będzie referendum?

- Szkoda, że pomysłodawcą referendum konstytucyjnego jest prezydent Andrzej Duda, człowiek, który wielokrotnie naruszał konstytucję - narzeka prof. Ryszard Bugaj, ekonomista, polityk, działacz opozycji antykomunistycznej.

Dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalistę z Uniwersytetu Warszawskiego, też niepokoi, że to prezydent Duda, który nie wypełnia roli strażnika konstytucji, zgłosił taką propozycję. - Ponadto, gruntowne zmiany w niej przygotowuje się przez długie lata, a nie miesiące - podkreśla.

Pomysł referendum poparł Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z Kukiz’15, ale dziwi go ta inicjatywa. - Bo dotychczas PiS i prezydent w istocie rzeczy, a nie w słowach, opowiadali się za dotychczasowym ustrojem państwa - tłumaczy.

Gdyby nie było opozycji...

Pozostałe ugrupowania parlamentarne, czyli Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Polskie Stronnictwo Ludowe, nie chcą pracować nad zmianami wspólnie z PiS. Uzasadniają to tym, że partia rządząca systematycznie niszczy konstytucję.

- To byłoby jak prowadzenie rozmowy z piromanem na temat zabezpieczeń przeciwpożarowych - uzasadnia Kamila Gasiuk-Pihowicz, wiceszefowa Nowoczesnej.

Borys Budka, poseł PO, były minister sprawiedliwości, powtarza argumentację Nowoczesnej. - Dopóki PiS, zwłaszcza prezes Kaczyński i prezydent Duda, nie będą przestrzegali obecnej konstytucji, nie ma sensu rozmawiać o zmianach w niej - mówi Budka.

Aby zmienić konstytucję, konieczne jest poparcie co najmniej dwóch trzecich głosów w Sejmie i ponad połowy w Senacie. W tej drugiej izbie PiS ma 64 mandaty. Jednak w Sejmie 234 z 460 posłów.

Przy założeniu 100-proc. frekwencji do przyjęcia nowej konstytucji potrzebne jest poparcie 307 głosów. PiS z Kukizem’15 mają w sumie 267 posłów, a ponadto obie formacje zabiegają w znaczącej części o ten sam elektorat, a zatem nie mogą iść ręka w rękę w kluczowych dla nich sprawach. Konstytucję można jednak zmienić, gdy w głosowaniu udział weźmie już 231 posłów. W teorii zatem, w razie nieobecności opozycji, PiS jest w stanie sam uchwalić nową ustawę zasadniczą.

PiS chce superprezydenta

PiS przedstawiło już dwa projekty nowej konstytucji. Pierwszy w 2005 r., drugi 5 lat później. Głównym autorem pierwszego był Kazimierz Michał Ujazdowski, wtedy członek PiS. Drugi był podobny do pierwszego.

Konstytucjonaliści podkreślali, że oba, gdy idzie o ustrój państwa, były niemal powieleniem Konstytucji kwietniowej z 1935 r., co oznacza, że wprowadzałyby w III RP autorytaryzm prezydencki. Prezydent w projektach PiS był ponad wszystkimi władzami. Mógłby m.in. ingerować w działanie Sejmu, a nawet rozwiązywać go. Miałby prawo nie powołać premiera, a także odwoływać i nie powoływać ministrów. Takie same uprawnienia miałby również w stosunku do sędziów. Uzyskałby uprawnienie do wydawania dekretów i rozporządzeń z mocą ustawy.

Po wygraniu wyborów przez Andrzeja Dudę, a przed wyborami do Sejmu, PiS ze strony internetowej usunęło projekty.

Prezes Kaczyński niedawno stwierdził, że jego partia powołała zespół, który pracuje nad kolejnym projektem konstytucji. Na razie władza poza ogólniki nie wyszła. Prezydent Duda też wczoraj nie wspomniał o planowanych pytaniach w referendum konstytucyjnym.

Kukiz’15 nie chce deficytu

Wicemarszałek Tyszka uważa, że w ewentualnym referendum Polaków powinno zapytać się o to, czy mamy mieć system prezydencki, czy kanclerski, czyli z pełną władzą dla premiera. Obecnie szef rządu ma dużo więcej władzy niż prezydent, ale ten ostatni głównie przez prawo weta może skutecznie utrudniać rządzenie Radzie Ministrów, jeśli ta nie ma za sobą co najmniej poparcia trzech piątych głosów w Sejmie (276).

Tyszka proponuje też, by zapytać Polaków, czy wyniki referendum mają być wiążące dla rządzących, czy nie, jak obecnie. Czy wybory do Sejmu mają odbywać się jak teraz, czy w jednomandatowych okręgach wyborczych. I czy władza może wydawać więcej pieniędzy niż wpływa do budżetu. Teraz może.

Nie ma nic doskonałego

- Problemem nie jest marna jakość konstytucji, bo ona jest co najmniej dobra, ale niski poziom kultury politycznej i prawnej - twierdzi dr hab. Ryszard Piotrowski.

Podkreśla, że nawet najlepszy tekst konstytucji zawiedzie, jeśli ludzie, którzy mają ją stosować, nie są w stanie podołać zadaniu. Przypomina, że każda konstytucja z natury rzeczy musi być tworem ogólnym, operującym odwołującymi się do wartości pojęciami. I nie ma, i nie będzie prawa doskonałego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski