Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w Krakowie odbędzie się wielkie polowanie na dziki?

Redakcja
- Chodzi o to, aby myśliwi mogli polować na dziki w miejscach, w których do tej pory tego nie robili, np. w rejonie Zakrzówka - mówi Maciej Głód z Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta.

PRZYRODA. Aby skutecznie zmniejszyć populację tych zwierząt, urzędnicy chcą po raz pierwszy zezwolić na odstrzał redukcyjny, nawet w pobliżu centrum miasta.

Dziki mogłyby być odstrzeliwane także w Borku Fałęckim, gdzie najczęściej skarżą się na nie mieszkańcy. W tamtych rejonach z dzikiem spotkał się oko w oko radny Bogusław Kośmider. - Wieczorem duży dzik znalazł się na ulicy przed moim samochodem. Z doświadczenia harcerskiego wiem, że nie wolno w takiej sytuacji wykonywać żadnych ruchów, które mogłyby doprowadzić zwierzę do paniki. Zatrzymałem więc samochód, wyłączyłem światło i poczekałem aż odejdzie - opowiada Bogusław Kośmider.
W tych okolicach dziki widziane są już od kilku lat. Podchodziły m.in. pod boiska w Borku Fałęckim. - Teraz jednak zaczęły wchodzić w osiedle domów jednorodzinnych, gdzie dzieci jeżdżą na rowerach. Nie chcę, aby źle to się skończyło, dlatego zapytałem prezydenta o możliwość wprowadzenia środków ostrożności, np. założenia niskiego ogrodzenia, przez które dziki nie mogłyby się dostać na teren osiedla - mówi Bogusław Kośmider.
Do radnego zgłaszają się także mieszkańcy z interwencjami w sprawie dzików. Kilku z nich widziało lochę z małymi przechodzącą przez ul. Żywiecką. Locha z warchlakami potrafi być bardziej niebezpieczna niż odyniec, czyli samiec dzika. Jeśli uzna, że ktoś zagraża jej dzieciom, nie zawaha się stanąć w ich obronie i zaatakować.
Według Janusza Malawskiego, łowczego okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Krakowie, zanim zapadnie decyzja o odstrzale redukcyjnym, należałoby najpierw wyznaczyć miejsca, gdzie odbywałoby się polowanie na dziki i oznakowywać je, np. tablicami informacyjnymi. - W przeciwnym razie taki odstrzał mógłby być niebezpieczny dla mieszkańców - mówi Janusz Malawski.
Teraz myśliwi także polują na dziki, ale tylko w rejonach peryferyjnych Krakowa. - Mam w Balicach tzw. żerowisko, na które zanęcam dziki i tam na nie poluję. Tylko w nocy - opowiada Stanisław Hytroś, łowczy z Koła Łowieckiego "Podwawelskie". Strzały oddawane są najczęściej z ambony.
Odstrzał redukcyjny można wykonywać w sytuacjach, gdy zwierzęta leśne zaczynają stanowić zagrożenie bezpieczeństwa. Według przepisów, polowanie mogłoby się odbywać w odległości co najmniej 100 metrów od wolno stojących domów, a 500 metrów odległości od osiedli mieszkaniowych, kościół, szkół.
Na razie urzędnicy prosili o opinię Polski Związek Łowiecki. - Musimy się spotkać i ustalić, na jakich zasadach odbywałby się taki odstrzał - mówi Janusz Malawski.
Urzędnicy chcą także, aby myśliwi zajęli się łapaniem dzików i saren oraz wywożeniem ich poza miasto na teren, skąd nie mogłyby powrócić. W ten sposób z Krakowa miałoby zostać wywiezionych 30 dzików. - Dziki można łapać, zostawiając dla nich w klatach pokarm. Już rozstawialiśmy takie klatki, ale czeto padały łupem zbieraczy złomu - mówi Janusz Malawski.
Obecność dzikich zwierząt w Krakowie zaczyna być problemem dla mieszkańców. Dziki coraz śmielej wkraczają w tereny zabudowane, ponieważ znajdują tam łatwo dostępne pożywienie. W dodatku niektórzy mieszkańcy dokarmiają je, wyrzucając w miejsce gdzie można je spotkać odpadki.
Decyzja na ostrzał redukcyjny ma zapaść w lipcu i będzie obowiązywać do końca tego roku.
(AM)
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski