Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy we Lwowie zdążą z pomnikiem?

Redakcja
Tak w połowie czerwca wyglądał pomnik polskich profesorów Fot. Jacek Borzęcki
Tak w połowie czerwca wyglądał pomnik polskich profesorów Fot. Jacek Borzęcki
Według planów, pomnik na Wzgórzu Wuleckim we Lwowie miał być gotowy do końca ubiegłego roku. Przed tygodniem byłem na miejscu budowy: zdążono zaledwie wylać fundament i rozpoczęto wznoszenie słupów pomnika.

Tak w połowie czerwca wyglądał pomnik polskich profesorów Fot. Jacek Borzęcki

HISTORIA. Przed 70. rocznicą mordu na polskich profesorach

Inżynier nadzorujący budowę, poprosiwszy o wyłączenie mikrofonu, powiedział mi, że prace budowlane zostały rozpoczęte zbyt późno, bo dopiero parę tygodni temu i w dodatku inwestor wciąż zmienia decyzje co do wystroju pomnika. Czy zdążą na 3 lipca? - Szanse są na 90 procent - stwierdził inżynier.

Inicjatywa miast partnerskich

Wrocław i Lwów podpisały umowę partnerską w 2002 roku, natomiast przed trzema laty prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz podpisał z lwowskim merem, Andrijem Sadowym, list intencyjny w sprawie ogłoszenia konkursu na projekt upamiętnienia rozstrzelanych przez nazistów (z 3 na 4 lipca 1941 r.) polskich profesorów. Wpłynęło 28 projektów - 20 z Polski i 8 z Ukrainy. W ostatnich dniach października 2009 r. wspólne, polsko-ukraińskie jury sfinansowanego przez Wrocław konkursu, wybrało do realizacji projekt profesora Śliwy z Krakowa. Jego koncepcja jest wymowna, ale stonowana, przemawiająca do intelektu a nie do emocji: ośmiometrowa arka nawiązująca do tablicy mojżeszowej, w której jeden z elementów, piąte przykazanie "nie zabijaj", jakby wymyka się - grożąc zawaleniem całej konstrukcji.

Pomnik legalny czy nielegalny?

- W maju 2010 roku podpisaliśmy z Politechniką Lwowską umowę na projekt budowlany i architektoniczny, z pozwoleniem na budowę, bo to jest bardzo ważne. Czyli Politechnika mówi tak: nie tylko zrobimy wam projekt, ale również uzyskamy pozwolenie na budowę - powiedział mi przed rokiem wiceprezydent Wrocławia, Wojciech Adamski.

Tymczasem wątpliwości co do legalności budowanego pomnika rozpowszechniła pod koniec maja br. lwowska internetowa gazeta "Whołos". Autor artykułu "Memoriał z podziemnym przejściem", Iwan Trojan zarzuca, że nie uzyskano pozwolenia na budowę od Państwowej Inspekcji Budowlanej obwodu lwowskiego, ograniczając się jedynie do wewnętrznego zezwolenia Komitetu Wykonawczego Rady Miejskiej. Tymczasem, według ekspertów takie wewnętrzne pozwolenie nie wystarcza, zważywszy m.in. na wielkość pomnika i przewidziane w ramach projektu podziemne przejście pod ulicą Sacharowa i linią tramwajową.

Skandaliczne zarzuty

Obok zarzutu formalnego, pojawiły się, niestety, skandaliczne zarzuty o charakterze nacjonalistyczno-politycznym. Na sesji Lwowskiej Rady Miejskiej - Wasyl Szpicer (mer Lwowa w latach 1990-94), usiłował kwestionować "zasługiwanie polskich profesorów na ich upamiętnienie", sugerując, że naziści zamordowali ich za "współpracę z bolszewicką władzą", czyli... za zgodę na wykładanie w przejętej przez Sowietów Politechnice Lwowskiej.

Ukraiński historyk Wasyl Rasewicz na łamach internetowej gazety "Zachid.net", natychmiast odparł te zarzuty argumentując, że polscy profesorowie - w sytuacji zagarnięcia Polski przez Niemców i Sowietów - nie mieli oczywiście żadnego wyboru. Ich protest w postaci rezygnacji z wykładania na Politechnice Lwowskiej oznaczałby skazanie się na pewną i bezsensowną śmierć. I w ogóle, według logiki z zarzutu Wasyla Szpicera, naziści musieliby rozstrzelać większość Ukraińców, cieszących się przecież z inwazji ZSRR na Polskę i z wcielenia tych ziem do sowieckiej republiki ukraińskiej. Rozstrzelaniu podlegaliby także ukraińscy studenci, którzy wszakże słuchali wykładów polskich profesorów na lwowskiej Politechnice.
Niektórzy mają też za złe merowi Sadowemu, że z kasy miasta wydane zostaną pieniądze na uporządkowanie otoczenia pomnika polskich profesorów, podczas gdy brakuje pieniędzy na pełne wykończenie budowanego od 10 lat pomnika ideologa nacjonalizmu, Stepana Bandery.

W porozumieniu ze wszystkimi?

Wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski kończył wspomnianą rozmowę ze mną słowami: "Na 70. rocznicę tej tragedii chcemy pomnik wspólnie odsłonić i pokazać Ukraińcom i Polakom, że można takie przedsięwzięcie zrobić. I co jest bardzo istotne: do tej pory udaje nam się to robić w zgodnym porozumieniu ze wszystkimi środowiskami".

Czy rzeczywiście ze wszystkimi? Jeśli chodzi o napis na pomniku, to trudno mówić o "zgodnym porozumieniu". Według słów wiceprezydenta Adamskiego, "napis, w języku polskim i ukraińskim, będzie mówić, że jest to pomnik pomordowanych w 1941 roku, przez nazistów, profesorów lwowskich". Wymienione też będą wszystkie nazwiska osób pomordowanych.

Dlaczego "lwowskich", a nie "polskich"? Ano, podobno władze Lwowa nijak nie chciały się zgodzić na przymiotnik "polskich".

Prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich dr Andrzej Kamiński wyraził opinię, że jednak władze Wrocławia zbyt słabo naciskały na lwowskiego mera i po prostu odpuściły tę kwestię.

Porozumienia "ze wszystkimi" nie było także, jeśli chodzi w ogóle o inicjatywę tego upamiętnienia. W każdym razie, ostatnio, gdy w rozmowie z sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, wspomniałem o kwestionowaniu legalności pomnika polskich profesorów przez Państwową Inspekcję Budowlaną obwodu lwowskiego, minister Andrzej Kunert z wyraźną dezaprobatą odparł, że Wrocław nawet nie poinformował rady o swojej inicjatywie i nie prosił o pomoc w załatwieniu odpowiedniego pozwolenia.

A na koniec optymistyczna informacja od jednego z głównych uczestników tej wrocławsko-lwowskiej inicjatywy, prezesa Kolegium Europy Wschodniej, Jana Andrzeja Dąbrowskiego, który zapewnia, że postępowanie administracyjne podjęte przez Państwową Inspekcję Budowlaną obwodu lwowskiego dla sprawdzenia legalności budowy pomnika, zostanie zakończone dopiero w październiku - a więc odsłonięcie pomnika 3 lipca nie jest zagrożone.

Jacek Borzęcki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski