Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wójt zastraszał podczas referendum?

Robert Gąsiorek
Paweł Ogar przed szkołą w Wierzchosławicach, gdzie wójt Drąg (małe zdjęcie) miał go zastraszać.
Paweł Ogar przed szkołą w Wierzchosławicach, gdzie wójt Drąg (małe zdjęcie) miał go zastraszać. Robert Gąsiorek
Wierzchosławice. Policja bada, czy w dniu głosowania doszło do naruszenia ciszy wyborczej. Paweł Ogar twierdzi, że Zbigniew Drąg zastąpił mu drogę, a na innych wywierał presję.

Nie milkną echa referendum w sprawie odwołania wójta gminy Wierzchosławice Zbigniewa Drąga. Choć ubiegłotygodniowe głosowanie, przez zbyt niską frekwencję, uznane zostało za nieważne, to wójt nie może spać spokojnie. Jeden z mieszkańców twierdzi, że pod komisją referendalną znajdującą się w budynku Szkoły Podstawowej w Wierzchosławicach doszło do awantury z udziałem gospodarza gminy. - Próbował mnie zastraszyć, żebym nie szedł do głosowania - mówi 25-letni Paweł Ogar, mieszkaniec Wierzchosławic.

Kazali wsiadać do auta

Pana Pawła z rodziną w niedzielne popołudnie przywiózł do lokalu wyborczego wujek. - Obok szkoły w zaparkowanym samochodzie siedział wójt z jakimś mężczyzną - opowiada pan Paweł. - Gdy wchodziłem do lokalu, zorientowałem się, że nie wziąłem z samochodu dokumentów. Kiedy po chwili chciałem dostać się do szkoły, drogę zastąpił mi wójt z tym drugim mężczyzną. Krzyczeli na mnie, żebym zawrócił do samochodu.

Paweł Ogar ominął ich i wszedł do lokalu. Gdy wrócił do auta, wójt z nieznajomym mężczyzną znowu do niego podeszli.- Ten pan, z którym był wójt, zaczął mówić, że jest z policji. Robił nam zdjęcia i machnął nawet kilka razy legitymacją. Gdy poprosiłem go, aby się dokładnie wylegitymował, to odszedł szybko do samochodu - zaznacza 25-latek. Całe zdarzenie opisał jeszcze tego samego dnia na portalu społecznościowym Facebook.

Kto złamał ciszę?

Sprawa awantury przed lokalem referendalnym trafiła na policję. Paweł Ogar uważa, że wójt swoim zachowaniem zakłócił ciszę wyborczą. - Już kilka osób mówiło mi, że wójt był w samochodzie przed komisją wyborczą. Moim zdaniem, ewidentnie wywierał presję na mieszkańców - twierdzi.

Osoby związane ze Zbigniewem Drągiem odrzucają zarzuty. Uważają, że ciszę wyborczą złamał 25-latek umieszczając wpis o incydencie podczas trwania referendum. - Badamy, czy doszło do zakłócenia ciszy wyborczej zarówno ze strony wójta, jak i jednego z mieszkańców - mówi asp. szt. Paweł Klimek z KMP w Tarnowie. Sprawą policjanta, który towarzyszył wójtowi podczas referendum, zajmie się prokuratura. - Śledczy zbadają, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza - zaznacza Klimek.

To pomówienia

Wójt zaprzecza, aby zastraszał mieszkańców gminy podczas referendum. - Nie czuję się winny zajścia przed lokalem wyborczym. Zostałem pomówiony - twierdzi Zbigniew Drąg.

Przyznaje, że w dniu głosowania kilka razy przejeżdżał swoim samochodem koło siedziby komisji. Potwierdza również, że zwrócił uwagę jednemu z mieszkańców, który podwoził ludzi do lokalu wyborczego.

- Wójt najpierw nakrzyczał na wujka, że podwiózł rodzinę. Później swoją złość przelał na mnie. Jestem zwykłym mieszkańcem i nie wiem dlaczego tak mnie potraktował - zaznacza Paweł Ogar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski