Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy znajdzie się taki odważny

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Zaczyna się już dzielenie skóry na niedźwiedziu. Chodzi oczywiście o to, kto może być następcą prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Spekulacje na ten temat są efektem zapowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o ograniczeniu do dwóch liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Urzeczywistnienie tego pomysłu będzie oznaczać, że rządzący czwartą kadencję prof. Majchrowski nie dostanie nawet szansy na to, by sprawdzić, czy krakowianie jeszcze go chcą.

Trochę za niego Jarosław Kaczyński decyduje w sprawie, w której podjęcie decyzji prof. Majchrowski zapowiadał na czas przed samymi wyborami (które planowane są na koniec przyszłego roku). Można odnieść wrażenie, że obecny prezydent już pogodził się z tym, że inicjatywa prezesa PiS zamyka mu drogę do dalszych rządów.

Świadczyć o tym może choćby przedstawienie już po zapowiedzi prezesa PiS projektu nowej organizacji ruchu w ścisłym centrum miasta. Projektu trudnego i budzącego kontrowersje, a nawet rodzącego już pierwsze protesty. Wiem, wiem. Formalnie to propozycja Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, ale przecież tak rewolucyjnych zmian nie ogłasza się bez zielonego światła od zwierzchnika. Może to i przypadek, nieplanowana zbieżność terminu, ale o tym, czy prezydent Majchrowski uznał swoją misję za dobiegającą końca, będą świadczyć jego reakcje na protesty. Jeśli ugnie się przed nimi i wycofa się z ograniczania ruchu w centrum, będzie to oznaczać, że wciąż dopuszcza możliwość kandydowania po raz kolejny.

I powinni o tym pamiętać wszyscy ci, którzy już ostrzą sobie apetyty na zajęcie głównego gabinetu w magistracie przy placu Wszystkich Świętych. A na giełdzie nazwisk potencjalnych następców obecnego prezydenta jest tłoczno. Wszyscy upatrują szansy w tym, że skoro nie wystartuje Jacek Majchrowski, to praktycznie każdy może zostać prezydentem.

Może i mają rację, bo przecież w 2002 roku niewiele osób stawiało na prof. Majchrowskiego, który wchodząc do drugiej tury, pozostawił w tyle takich tuzów jak Jan Rokita czy Zbigniew Ziobro, a potem - nie będąc faworytem - minimalnie wygrał ostateczne starcie z Józefem Lassotą. Czemu teraz historia nie miałaby się powtórzyć? Do boju staną kandydaci partyjni, którzy będą nawzajem się okładać, a z boku wyskoczy ktoś zupełnie nieoczekiwany, który przepchnie się do drugiej tury, a tam krakowianie jemu powierzą rządy w mieście.

Jest jednak jeden mały problem. Nie ma odpowiedzi na pytanie, czy taki kandydat rzeczywiście może się w Krakowie pojawić. Każdy rozsądny, rozumny i doświadczony człowiek, ceniący swoje dotychczasowe osiągnięcia, nie będzie pchał się na scenę polityczną, która może go zniszczyć hejhtami i postprawdami. Każdy logicznie myślący nie zdecyduje się na ubieganie się o rządy w samorządzie, którego reguły funkcjonowania można zmienić jednej nocy w Sejmie.

Ten, kto zdecyduje się na kandydowanie, będzie bardzo odważny albo...

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski