Rodzina Tomasza nie domaga się zwrotu działek, na których stanęły obiekty sakralne Fot. Kamila Zarembska
KONTROWERSJE. Od dwudziestu lat urzędnicy nie potrafią posprzątać po PRL-u
Rozstrzygnięciem tej z pozoru prostej kwestii urzędnicy różnych szczebli, a także sądy, zajmują się od kilkunastu lat. - Dziesięć lat temu wystąpiłem do odpowiednich organów, żeby uporządkować wszystkie nieścisłości - tłumaczy ks. Edward Baniak, proboszcz parafii Arka Pana. - Wtedy parcele były wpisane w różnych księgach wieczystych, należały po części do skarbu państwa, spółdzielni mieszkaniowej i prywatnych właścicieli. Po wielu latach starań, rozpraw sądowych i odwołań jesteśmy w tym samym punkcie.
Stanu prawnego działek nie udało się unormować. Wszystko ciągnie się w nieskończoność. - Średnio mamy w roku dwie rozprawy, z których nie zawsze każda się odbywa. Spadkobiercy czasem się nie stawiają, szczególnie, jeśli mieszkają za granicą - opisuje proboszcz.
Rodzina Tomasza, którego pradziadek miał przed wojną kilkaset hektarów w Bieńczycach i Krzesławicach, stara się o zwrot części nieruchomości. Komunistyczne władze odebrały większość gruntów pod budowę Nowej Huty, a potem na realizację narodowych planów gospodarczych. W latach 1951 i 1963 zagarnęły w sumie 350 arów ziemi. 14 arów znajdowało się w miejscu, w którym stanął później kościół Arka Pana.
Miejsce jest dla krakowian symboliczne, historyczne. Ofiarna walka wiernych i duchownych o kościół w Nowej Hucie trwała wiele lat. Tomasz to rozumie. Jego rodzina nie domaga się zwrotu działek, na których stanęły obiekty sakralne. Jej wątpliwości budzą jedynie decyzje komunistycznych władz, na mocy których parafia otrzymała grunty na cele kultu, a wykorzystała niezgodnie z tym przeznaczeniem.
W marcu 1982 r., w wyniku jednej z takich decyzji parafia stała się użytkownikiem wieczystym parceli przy dzisiejszej ulicy Obrońców Krzyża. Warunkiem było wybudowanie w tym miejscu kościoła. W akcie notarialnym, na mocy którego grunt trafił na 99 lat w użytkowanie wieczyste parafii, jako przeznaczenie działki też wskazano budowę kościoła. Ale Arka Pana stała już wtedy po sąsiedzku i to od pięciu lat. Na rzeczonej działce nie pobudowano nowego kościoła. Powstał tam m.in. parking.
Pięć lat temu wojewoda małopolski - dwiema decyzjami - uznał parafię za właściciela gruntu. Kierował się zapisami ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej z 1989 r., która mówi m.in., że "nieruchomości lub ich części, pozostające w dniu wejścia w życie ustawy we władaniu kościelnych osób prawnych, stają się z mocy prawa ich własnością, jeżeli (...) znajdują się na nich cmentarze lub obiekty sakralne wraz z budynkami towarzyszącymi."
Przez "budynki towarzyszące" rozumie się położone w sąsiedztwie obiektów sakralnych: budynki stanowiące mieszkanie proboszcza lub rektora i kancelarię parafialną lub kancelarię rektora (plebanię), mieszkanie wikariuszy, mieszkanie pracowników świeckich parafii lub rektoratu (organistówkę), budynki punktu katechetycznego i budynki domu zakonnego związanego z duszpasterstwem w tym obiekcie sakralnym albo świadczeniem w nim pomocy. Na spornej parceli nie ma takich obiektów. Jest parking, szkolny zieleniec, są chodniki.
Kilka lat temu rodzina Tomasza złożyła wnioski o zwrot wywłaszczonych nieruchomości oraz o stwierdzenie nieważności wspomnianych decyzji wojewody. - W trakcie postępowania okazało się, że jedna parcela wywłaszczona pod budowę miasta Nowa Huta znalazła się we władaniu parafii w Bieńczycach - opowiada Tomasz. - Cel wywłaszczenia nie został zrealizowany. Co więcej - na części parceli, którą chcemy odzyskać, nie ma żadnych obiektów sakralnych, więc ustawa z 1989 roku jej nie dotyczy.
Tomasz złożył też do wojewody małopolskiego wniosek o stwierdzenie nieważności decyzji z 1982 r., na mocy której kilka parcel przeszło w użytkowanie wieczyste parafii. - Odpowiedź otrzymałem prawie dwa lata po złożeniu wniosku! - oburza się. - Wojewoda odmówił wszczęcia postępowania.
Spadkobiercy odwołali się do Ministra Infrastruktury, a ten trzy miesiące temu uchylił decyzję wojewody i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. - Musimy wszcząć postępowanie i wydać decyzję w sprawie użytkowania wieczystego - przyznaje Wanda Trojan z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Wojewoda zbada sprawę i w ciągu kilku miesięcy zdecyduje, czy przekazanie gruntów w użytkowanie wieczyste zostało przeprowadzone zgodnie z prawem.
Tomasz czeka więc na rozstrzygnięcia w sprawie decyzji komunistów z 1982 roku oraz decyzji wojewody sprzed kilku lat, opartej na ustawie przyjętej przez Sejm u schyłku PRL-u. Dopiero, kiedy te sprawy zostaną pozytywnie rozpatrzone, spadkobiercy będą mogli wystąpić o zwrot działek.
Proboszcz Edward Baniak zapewnia, że nie zamierza sobie przywłaszczać cudzych działek, ale nie on tu decyduje. - Dla urzędników sprawa jest na tyle skomplikowana, że od wielu lat nie umieją jej rozwiązać - mówi. I jemu pozostaje jedno: czekać, aż III RP upora się ze zmorami PRL-u.
Justyna Rychlicka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?