Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym żył Kraków

(PS)
Archiwum
Fatalne stosunki w gmachu policji

22 lipca 1911 r. "Ilustrowany Kurier Codzienny" interweniował w sprawie fatalnych warunków sanitarnych i lokalowych panujących w budynku krakowskiej dyrekcji policji przy ul. Mikołajskiej 32.

"Zaniedbany i brudny gmach tutejszej dyrekcyi policyi nie odpowiadał od początku nigdy potrzebom miasta, a tem mniej jeszcze najelementarniejszym wymogom higieny" - czytamy na wstępie. Sądząc z następującego dalej opisu, sytuacja była rzeczywiście poważna: archiwum policyjne, w którym pracowało stale ośmiu urzędników, było prowizorycznie przerobione ze stajni i budziło wprost odrazę, tonąc w mroku, a nawet ciemnościach.

Długi, wąski lokal oświetlała przez cały dzień jedna gazowa lampa, której słaby blask musiał wystarczyć na całą izbę. "Nic dziwnego też - stwierdzała gazeta - że pracujący w archiwum urzędnicy zapadają masowo na zdrowiu, tracąc je, lub rujnując na zawsze". "O zdrowie urzędników rząd dbać nie potrzebuje zbytecznie, gdyż nigdy nowych sił nie braknie, a zastępcy - którzy dla kawałka chleba dobrowolnie zgodzą się na narażanie zdrowia czy życia - zawsze się znajdą" - pisał nie bez racji "IKC".

Ten sam rząd, który skąpił na remont lub wzniesienie nowej siedziby policji bez wahania przeznaczył duży "magnacki" budynek na koszary policyjne - mowa mianowicie o Pałacu Pugetów przy ul. Starowiślnej. Kilka lat wcześniej poruszono wprawdzie sprawę budowy gmachu policji, ba... nawet przeznaczono już na ten cel plac Matejki i na tym się skończyło. Cała sprawa poszła w zapomnienie, a urzędnicy gnieździli się dalej w rozmaitego rodzaju norach.

"Dzięki temu pracujący w dyrekcyi policyi tracą wzrok, zapadają na egipskie zapalenie oczu (dwa wypadki w ostatnim miesiącu!), ale za to na adaptacye pałacu Puszetów, przeznaczonego na kasarnię czasowo służących rekrutów, asygnuje rząd prawie 200 000 K, aby w ubikacyach położyć parkietowe posadzki i tapetować ściany" - pisała z oburzeniem gazeta. Najlepszym dowodem, w jakim stanie znajdował się budynek dyrekcji, był fakt, że fizyk miejski zwrócił się o interwencję do namiestnictwa we Lwowie, gdyż w przeciwnym razie z mocy swego urzędu zmuszony będzie zarządzić opróżnienie i zamknięcie budynku, "a w pierwszym rzędzie ubikacyi, w których obecnie mieści się archiwum, biuro meldunkowe i adresowe. Pakta te niechaj same mówią za siebie!" - kończył triumfalnie "IKC".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski