Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym żył Kraków

(PS)
Archiwum
Jazda na sankach? Zabroniona!

4 lutego 1912 r. "Ilustrowany Kurier Codzienny" występował na swoich łamach w obronie zakazanej jazdy na sankach w Krakowie.
Jako że zima była w pełni, krakowianie, a zwłaszcza młodzież płci obojga, powyciągali narty i sanki, założyli "sweatery" i ruszyli jeździć po śniegu. Cóż z tego, gdy okazało się, że zarówno w Podgórzu, jak i w Krakowie ten sport spotkał się z bezpardonowo egzekwowanym zakazem!

W Podgórzu, które jak się okazuje, miało w 1912 r. na Krzemionkach świetny tor do zjeżdżania, ściągający tłumy publiczności z Krakowa, chętnym zastępował drogę policjant. Chwytał za sanki i brutalnie ściągał z nich zjeżdżających, nie bacząc, że może to być niebezpieczne dla ich życia.

Zachowanie takie doprowadzało prawie codziennie do awantur, gdyż publiczność domagała się prawa do jeżdżenia. Policjanci powoływali się na rozlepione na murach miasta ogłoszenie podgórskiego magistratu, głoszące: "W myśl uchwały zabrania się saneczkowania". Z artykułu "Ikaca" wynika, że zakaz ów został wprowadzony niedawno, a to ze względu na obawę władz o ewentualne wypadki, do jakich może dojść podczas uprawiania tego zimowego sportu. A przecież "przez 2 lata jeżdżono, a obyło się bez poważniejszego wypadku, tak wśród saneczkujących się, jak i wśród tłumów publiczności, przypatrującej się rozbawionej młodzieży.

Przytem sam tor, nadzwyczaj łagodny i jak gdyby stworzony do tego sportu, wyklucza wprost możliwość jakiegokolwiek nieszczęścia" - argumentowała gazeta. W dodatku tor przynosił korzyści samemu miastu: zarabiali dorożkarze, przywożący i odwożący publiczność krakowską, a także wszystkie restauracje w podgórskim rynku, które "były zawsze przepełnione sportsmenami, pragnącymi rozegrzać zmarznięte członki".

Tyle Podgórze. W Krakowie jeździć nie można było natomiast na drodze prowadzącej do kopca Kościuszki, a zakaz wydały władze wojskowe, czyli - w ówczesnej terminologii - wojskowość. "Ta sama wojskowość, której właśnie na sercu leży rozwój sportowy wśród obywateli państwa, by mieć zdrowego żołnierza, ta sama wojskowość zakazuje tej samej młodzieży kształcić się i rozwijać fizycznie tak odpowiednim do tego sportem, jakim jest saneczkowanie" - utyskiwała gazeta. I jednocześnie apelowała o zniesienie zakazu, mając nadzieję, że jej apel dotrze do komendanta korpusu krakowskiego barona Böhm-Ermollego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski