Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym żył Kraków

(PS)
Krakowski Most Westchnień

8 września 1912 r. "Ilustrowany Kurier Codzienny" zamieścił artykuł poświęcony krakowskiemu Mostowi Westchnień.
Jedną z turystycznych atrakcji Wenecji jest tzw. Most Westchnień łączący tamtejszy Pałac Dożów z sąsiednim więzieniem. Jego nazwa wzięła się z romantycznych XIX-wiecznych opowieści, wedle których prowadzeni mostem skazańcy mieli tęsknie wzdychać do wolności.

Jak dowiadujemy się z tekstu w "Ikacu", swój Most Westchnień miał także Kraków. Mieścił się on na Zwierzyńcu - tej części miasta, która "najbardziej ucierpiała wskutek gwałtownego cywilizowania wielko-krakowskiego. Jedna z najpiękniejszych, najbardziej malowniczych stron Krakowa, przedmieście ogrodów i dworków - zmieniło w przeciągu kilkunastu lat nie do poznania swój wygląd i charakter.

Ogrody rozparcelowano, dworki zburzono, ich miejsce zajęły olbrzymie czynszowe kamienice, fabryki, garaże itp. Ruch kołowy bardzo ożywiony, panujący do późnego zmierzchu, nie przypomina w niczem spokojnego, sielskiego przedmieścia z przed lat 15-tu. Dziś ostatnia pamiątka owych dobrych, dawnych czasów zginęła, ślad nawet po niej nie zostanie... Mówimy tu właśnie o owym Moście Westchnień, którym na wzór Wenecyi i Kraków się chlubi. Tylko innego rodzaju westchnienia rozlegały się ongi w Wenecyi, a inne w Krakowie" - czytamy w artykule.

Otóż na ulicy Zwierzynieckiej, u ujścia Rudawy do Wisły stał drewniany, skrzypiący most, będący wówczas ostateczną granicą miasta. Wszystko, co leżało za mostem, było już przedmieściem, nazywanym Półwsiem Zwierzynieckim. Most ten był zarazem ulubionym miejscem miłosnych schadzek ludzi z miasta z przedmiejskimi panienkami, poświęcającymi się sztuce białego szycia, kręcenia cygar i papierosów, a w chwilach wolnych od zajęć także miłości. Stąd właśnie nazwa "Most Westchnień".

Autor dodaje, że obiekt można by równie słusznie nazwać "Mostem Jęków". Zdarzało się bowiem nieraz, że ukryte pod mostem zwierzynieckie andrusy, zazdrosne o swoje koleżanki, dawały się we znaki przybyszom z miasta, łamiąc im kapelusze, podbijając oczy itd. Kilka lat temu na miejscu drewnianego mostu stanęła konstrukcja żelazna, a potem koryto i ujście Rudawy zasypano. Most stracił rację bytu i został zupełnie zniszczony. Miłosne schadzki przeniosły się gdzie indziej, a pamięć o drewnianym Moście Westchnień powoli zanika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski