Przemysław Franczak: SPORTY BEZ FILTRA
Carl Lewis, dziewięciokrotny mistrz olimpijski, powątpiewa w te zapewnienia. Może wie, co mówi - siedział w tym po uszy. Sam, jak okazało się po latach, został przyłapany na dopingu, ale sprawę zamieciono pod dywan. Było to tuż przed igrzyskami w Seulu, na których zdobył złoty medal po głośnej dyskwalifikacji Bena Johnsona.
Już wcześniej Lewis twierdził, że Jamajczycy miesiącami nie są kontrolowani. Teraz nie stawia tez wprost, lecz wysuwa delikatne sugestie. Wyniki Bolta nazywa "interesującymi". - Patrzę na nie jak wszyscy i czekam... co przyniesie czas - mówi tajemniczo.
Jamajczyk odpowiedział mu od razu: - Po tym, co wygaduje na nasz temat, mam dla niego zero szacunku.
Drug free... Hm, nawet jeśli, to nie zawsze tak było. Yohan Blake, przyjaciel Bolta, srebrny medalista na 100 i 200 m, ma za sobą przecież dopingową wpadkę w 2009 roku. "Błąd, surowa lekcja, nigdy więcej". Tak, jakby powtarzał słowa brązowego medalisty na setkę, Amerykanina Justina Gatlina, który wpadł dwa razy. Trzech facetów stało na podium, dwóch z dopingowymi akcentami w biografii. Sprinterów łapie się chyba równie często jak kolarzy.
Bolt na pytania o doping odpowiada spokojnie, nie zacietrzewia się jak polski sportowiec, zagadnięty o to, dlaczego mu nie wyszedł start. Ma klasę i człowiek chciałby wierzyć, że ma też czyste ręce, a nadludzka szybkość to dar od Boga, a nie od lekarzy. Ale... właśnie, zawsze jest jakieś ale. Carl Lewis dobrze o tym wie. Też kiedyś nazywano go legendą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?