Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czyta się! Wąsaty mistrz nadwiślańskiego funku. O biografii Andrzeja Zuchy

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
"Życie, bierz mnie" - biografia Andrzeja Zauchy
"Życie, bierz mnie" - biografia Andrzeja Zauchy materiały prasowe
Miał zostać kajakarzem lub zecerem, ale wybrał muzykę. Andrzej Zaucha to jeden z największych talentów i najwspanialszych głosów w historii polskiej muzyki – pisze Jarek Szubrycht w "Życie, bierz mnie", biografii krakowskiego muzyka, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

FLESZ - Podatek od psa

od 16 lat

Za kilka dni minie 30 lat od śmierci Andrzeja Zauchy. 10 października 1991 roku został zastrzelony, wraz z aktorką Zuzanną Leśniak, przez jej męża. Wychodzili właśnie z prób do spektaklu Teatru STU „Pan Twardowski”. Tragiczna śmierć artysty i narosłe wokół wydarzeń, które do niej doprowadziły to temat, którego, pisząc o Andrzeju Zausze, nie da się uniknąć, ale Szubrychtowi udało się zachować proporcje – nie tylko w tej kwestii. Zresztą, autor zastrzega, że nie szukał sensacji w biografii Zauchy - w dobie wyznaczników klikalności i Pudelka, rzecz warta odnotowania. - Nie piszę o tragicznej, głośnej śmierci Zauchy, lecz o jego barwnym życiu, na przekór peerelowskiej szarzyźnie – mówi Szubrycht.

Jak przystało na dziennikarza muzycznego, głównym punktem zainteresowania autora pozostaje więc muzyka i miejsce Andrzeja Zauchy w jej nurtach. Jednym z mitów, które z tej kwestii rozwiewa Jarek Szubrycht jest przekonanie o samorodnym talencie Zauchy, który zaśpiewałby wszystko bez większego trudu. Pewnie tak, mówi Szubrycht, ale przeczytacie Państwo i o trudzie kształcenia głosu, i o doskonaleniu umiejętności instrumentalisty. Odkryty przypadkiem talent muzyczny Andrzeja Zauchy, wybrzmiewającym od popowych piosenek po jazzowe standardy, muzyczne początki u boku ojca i wuja, chałturzenie do kotleta i znakomite płyty, a wszystko to na tle wyjątkowej w tamtym czasie artystycznej atmosfery Krakowa oraz „równie barwnym, co siermiężnym PRL-u, wreszcie o życiu w trasie i o tym, co dotąd pozostawało za kulisami”.

Wydawnictwo zapowiada książkę jako pierwszą kompletną biografię artysty i rzeczywiście, Jarek Szubrycht odrobił starannie lekcję z bycia biografem (niby oczywiste to rzeczy, ale sami Państwo wiedzą, jak wiele biografii jest na bakier z docieraniem do źródeł), rozmawiał z przeszło sześćdziesięcioma osobami z otoczenia artysty – od cioci, która go wychowywała, córki, przez kolegów ze szkolnej ławy, przyjaciół i znajomych, muzyków i realizatorów, z którymi nagrywał i koncertował, autorów piosenek, które śpiewał, aż po gwiazdy estrady, z którymi dzielił scenę, współpracował i konkurował, przesiedział tez swoje w czytelniach – notki prasowe, wywiady, wspomnienia o Zausze w książkach poświęconych innym artystom – zebrały się na pokaźną bibliografię.

Ten materiał rzuca światło na Zauchę – „wokalistę obdarzonego niezwykłą barwą i skalą, a także saksofonistę i perkusistę, męża i ojca, przyjaciela, faceta tryskającego humorem, brata łatę bez krzty gwiazdorstwa” i, mam nadzieję, że i Państwo odtworzą na Spotify czy winylach „Byłaś serca biciem”, „Nie przerywajcie zabawy” czy „C’est la vie - Paryż z pocztówki”, a potem zabiorą się za „Życie, bierz mnie”.

Jarek Szubrycht
„Życie, bierz mnie. Biografia Andrzeja Zauchy”
Wydawnictwo Literackie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Czyta się! Wąsaty mistrz nadwiślańskiego funku. O biografii Andrzeja Zuchy - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski