Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytaj ich jak otwarte książki. Żywa Biblioteka w Krakowie

Monika Jagiełło, Łukasz Gazur
Ludzie stają się książkami. Czytelnik ma trzydzieści minut na lekturę
Ludzie stają się książkami. Czytelnik ma trzydzieści minut na lekturę mat. organizatora
Inicjatywa. Amazonka, ateistka, gej, muzułmanka, Ślązak i wegetarianka wcielą się w role Żywych Książek, które będzie można wypożyczyć na pół godziny w księgarni Massolit

Mówi się, że człowiek jest jak książka: większość widzi tylko okładkę, wielu wierzy tylko krytykom i tylko nieliczni poznają jej treść. Co by było, gdyby powiedzenie potraktować dosłownie? Odpowiedzią jest Żywa Biblioteka. Jej „zbiory” to żywi ludzie.

Wszystko zaczęło się w Danii w 2000 r. za sprawą organizacji „Stop przemocy”. Potraktowanie ludzi i ich życia jako żywej książki okazało się dobrym trafem. Do dziś metodę tę zastosowano w siedemdziesięciu miejscach na całym świecie. W niektórych, jak odległej Tasmanii czy Korei Południowej, Żywe Biblioteki działają na stałe. W Polsce pojawiły się w 2007 r. W każdym z miejsc, do których zawitała Żywa Biblioteka, organizatorzy podkreślają jedno: nie chodzi o to, by pokazać ludziom, jak należy myśleć o Innym. Ważne, żeby sprawić, żeby opuścił na chwilę swoją tzw. strefę komfortu i przekonał się, kim właściwie jest ten Obcy.

Żywą Bibliotekę tworzą doświadczający społecznych uprzedzeń przedstawiciele mniejszości: niepełnosprawni, ludzie różnych wyznań i ateiści, homoseksualiści. Każdy z nich staje się otwartą książką, z której można czytać. W formie rozmowy, książka konfrontuje się z czytelnikiem. - Sam brałem udział w Żywej Bibliotece w obu rolach. Ludzie nie czują się uprzedmiotowieni, gdy nazywa się ich książką, choć bywa, że czytelnicy mają opory - mówi Rafał Szulc, organizator Żywej Biblioteki w Krakowie.

Najstarsza czytelniczka, która go wypożyczyła, miała ponad 80 lat. Najmłodszy z czytelników, jakiego pamięta, był dwunastolatkiem.

W Krakowie będzie można przeczytać dziesięć żywych książek: amazonkę, ateistkę, geja, muzułmankę, osobę transseksualną, niepełnosprawną, niewidomą, Ślązaka i wegetariankę. - To osoby, które brały udział w Żywych Bibliotekach w innych polskich miastach. Opowiadają chętnie, można pytać je o wszystko - wyjaśnia Szulc.

W Krakowie, przynajmniej na razie, Żywa Biblioteka czynna będzie przez jeden dzień. Każdy, kto 14 listopada między godz. 12 a 18 przyjdzie do księgarnio-kawiarni Massolit (ul. Felicjanek 4) dostanie specjalną kartę biblioteczną. Razem z nią będzie mógł wypożyczyć dowolną liczbę Żywych Książek. Na rozmowę z każdą ma 30 minut. Czy Żywa Biblioteka zapuści w Krakowie korzenie? - To zależy od odzewu, jaki przyniesie najbliższe spotkanie. Chcielibyśmy, żeby Żywa Biblioteka stała się wydarzeniem cyklicznym - mówi na koniec Rafał Szulc.

Jak mówi socjolog Mariusz Zawiślak, pomysł nie jest nowy. - Na Zachodzie dziś normą są projekty aktywizujące lokalne społeczności, w których kluczowe jest skracanie dystansu między ludźmi. Dzięki poznawaniu Innego kształtujemy empatię, potrafimy wczuć się w czyjąś sytuację. To dlatego jest to w wielu krajach jedna z form terapii służąca przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu, np. osób starszych - tłumaczy socjolog.

W skeczu MontyPythona kelner w restauracji zamiast menu przynosił listę tematów, na które mieli rozmawiać goście. Dziś ten skecz przybrał rzeczywisty kształt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski