Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy piszą o swoich kotach. Od nieufności do wielkiej przyjaźni

Opr. (MAT)
Na zdjęciu od lewej: Chania i Sezamek
Na zdjęciu od lewej: Chania i Sezamek fot. archiwum autorów
Sezamek - chłopiec, którego ukształtowało trudne tułacze dzieciństwo wreszcie znalazł swój dom. Od początku był szczęśliwy, nie doskwierała mu nigdy kocia samotność. Dobrze się czuł wśród samych ludzkich przyjaciół, mimo że wychował się razem z innymi kotami.

Jednak pewnego dnia nieoczekiwanie do mieszkania wprowadziła się zielonooka kicia. Była przyjazna i mrucząca, ale kocur-rezydent nie odwzajemniał sympatii. Nie miał pojęcia, z czym lub kim ma do czynienia. Chania - bo tak ową kicię nazwano po przygarnięciu jej w święto Chanuki - budziła w nim nieufność i niezbyt przychylną reakcję. Obraził się wręcz na swych ludzkich współlokatorów za to, że sprowadzili coś, co się rusza i wrogo pachnie kotem. Gniewnym krokiem chodził to tu, to tam, całemu światu pokazując, jak bardzo go skrzywdzono. Co jakiś czas jednak ciekawość brała górę i skłaniała do bacznego przyglądania się Chani z bezpiecznej odległości.

Pewnego zaś dnia Sezamek po prostu powąchał kuwetę swej nowej tajemniczej towarzyszki …i z radosnym błyskiem w oku pobiegł ją przytulić. Od tego momentu zrodziła się między nimi wielka, burzliwa, kocia miłość, odmierzana wzajemnym wylizywaniem futerek, czułościami i kocimi bijatykami we wspaniałym stylu.

W tej miłosnej scenerii nie brak też momentów zazdrości. Pewnego razu na balkonie kocur zapatrzył się na studentkę idącą podwórkiem. Tak wodził za nią wzrokiem, że niemal spadł z doniczki. Obserwująca to z mieszkania kotka już czekała na niego w progu, by od razu spuścić mu łomot. Zwierzęta jednak szybko sobie wybaczają.

Niedawno z kolei miała miejsce wzruszająca miłosna scena. Chania, jako kot półdługowłosy, poddawana jest częstym zabiegom pielęgnacyjnym. Sezamek zaś pewnego razu, po włamaniu do worka na śmieci, przypadkiem znalazł tam kawałki wyczesanego futerka ukochanej. Płakał, przyniósł jej ten pukielek, położył przy niej i rozglądał się z rozpaczą. Trudno było mu wytłumaczyć, że jego kotka żyje, a nawet siedzi tuż obok niego.

Pewnym jest, że koty te nie mogą żyć bez siebie. Gdy po sterylizacji Chani zwierzaki musiały być na jakiś czas oddzielone właściwie nie przestawały jęczeć i płakać. Nie było rady, czas odosobnienia musiał zostać skrócony.

Adam Gazda, Karolina Wantuch-Gazda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski