Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy piszą o swoich kotachWspomnienia Kiciusia, kota z Kaliforni

Beata Obydzinska, Opr. (MAT)
Fot: Archiwum prywatne
Nazywam się Kiciuś i mam dziesięć lat. Mieszkam z rodzicami w dużym domu z ogrodem, niedaleko pól. Mam czarną czapeczkę i biały szaliczek oraz czarną pelerynkę aż do koniuszka ogonka, a cała reszta jest biała.

Od niedawna jest z nami jeszcze moja przyrodnia siostra Misia. Też jest biało-czarna, tylko ma długie włosy i ma czarną pelerynkę z kapturkiem. Ona ma pięć lat i jest rozkapryszoną dziewuchą, która uważa się za królewnę, a nawet nie umie się sama dobrze umyć. Tylko nie mówcie jej, proszę, że się o niej tak wyrażałem, bo źle ze mną będzie, dobrze? Ani mru, mru. Byłem taki szczęśliwy i życie było piękne przez kilka lat dopóki ona się nie pojawiła. Nie wiem co strzeliło moim rodzicom do głowy żeby ją adoptować. Nie wystarczyłem im ja sam? Słyszałem jak mówili między sobą, tak żebym nie słyszał, że może przydałoby mi się towarzystwo, bo tylko siedzę całymi dniami sam w domu, jak oni są w pracy i bąki zbijam. No i co im to przeszkadzało? Oni czasem miewają dziwaczne pomysły.

No, ale może powinienem zacząć wszystko od początku. Nie wiem, skąd się wziąłem, nic nie pamiętam z wczesnego dzieciństwa. Moje pierwsze wspomnienie to jak siedzę w klatce i ludzie chodzą dookoła i mi się przyglądają i coś do siebie albo może do mnie mówią. Nie rozumiałem wtedy jeszcze ludzkiej mowy i nie wiedziałem o co w tym wszystkim chodziło. Jedna miła para wzięła mnie ze sobą do swojego domu i zostałem już z nimi na zawsze.

Dom był spory, trochę ciemny, z brązowym dywanem i balkonem. Przez pierwszy dzień trochę się tam niepewnie czułem, zwłaszcza że nie wiedziałem jak mi tam długo przyjdzie mieszkać. Pani mi się od razu spodobała, chociaż nie wiedziałem jeszcze, że ona zostanie moją mamą. To ona nadała mi imię Kiciuś. Na drugi dzień już jej nie było, zostałem sam z tatą na bardzo długi czas. Co ja wtedy z nim przeżyłem? Tresował mnie jak dzikie zwierzę. Tego nie można, tutaj nie siadaj, tam nie wskakuj, sikaj tu, jedz tu, itd. Używał ciągle takiego słowa na k, którego już potem bardzo długo nie słyszałem.

Pewnego razu coś się stało, i tato zostawił mnie w domu samego na bardzo długi czas. Najpierw myślałem, że coś mu się stało niedobrego i dlatego nie wrócił do domu. Czekałem cierpliwie, ale po pewnym czasie zorientowałem się, że on wychodząc wiedział, że go długo nie będzie, bo zostawił mi w domu dużo jedzenia i picia.

WIDEO: Co trzeba wiedzieć adoptując psa?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski