"To atak na symbol, to atak na pamięć, to atak na naszą europejską tożsamość" - napisał wczoraj w oświadczeniu dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz--Birkenau Piotr M. A. Cywiński. To jego reakcja na kradzież napisu "Arbeit mach frei" z bramy głównej obozu w Dachau.
Cywiński twierdzi także, że zdarzenie w Dachau "nakazuje ponowną analizę ryzyka w wielu innych Miejscach Pamięci".
- Wszyscy wiemy, jak dalece niedofinansowane jest bezpieczeństwo tych najbardziej wrażliwych miejsc w Europie, jakimi są byłe obozy. Oby to kolejne dramatyczne wydarzenie uświadomiło decydentom, w jak trudnej i niebezpiecznej sytuacji się wszyscy znajdujemy - twierdzi Cywiński.
Budżet Muzeum Auschwitz-Birkenau wynosi ok. 53 milionów zł rocznie. Na ochronę fizyczną, m.in. służbę ochrony, monitoring itp., wydaje się niespełna 5 proc. tej kwoty, czyli ponad 2,5 mln zł. Czy słowa dyrektora Cywińskiego oznaczają, że obawia się kolejnych kradzieży w Auchwitz-Birkenau?
- Oznaczają to, że nakłady na bezpieczeństwo muzeów powinny być większe. I pieniądze te powinno dać Ministerstwo Kultury. Dlaczego nie daje, to już pytanie nie do nas - wyjaśnia rzecznik placówki Bartosz Bartyzel.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zbyło wczoraj milczeniem nasze pytania, ile pieniędzy łącznie przekazuje na ochronę Miejsc Pamięci w Polsce. I czy minister Małgorzata Omilanowska uważa tę kwotę za wystarczającą.
Przypomnijmy. Podobnie jak w Dachau, symboliczny napis "Arbeit macht frei" ("Praca czyni wolnym") znad bramy głównej skradziono w grudniu 2009 r. również w byłym KL Auschwitz-Birkenau. Pociętą na kawałki tablicę odnaleziono po kilku dniach. Zleceniodawcą kradzieży okazał się Szwed Mats Anders Hoegstroem.
Jak mówi Bartosz Bartyzel, to był najpoważniejszy taki incydent w historii Muzeum Auchwitz-Birkenau. Każdego roku zaś notuje się pojedyncze przypadki kradzieży przedmiotów z terenu Miejsca Pamięci. Kilka dni temu na karę 1,5 roku w zawieszeniu krakowski sąd skazał nauczyciela z Niemiec, który latem br. próbował wynieść z muzeum przedmioty należące do zamordowanych Żydów.
Połowę nożyczek, widelec, dwa kawałki ceramiki, szkło z rozbitych butelek wykopał z ziemi na tzw. Kanadzie. w byłym obozie Auschwitz II-Birkenau. Nigdy nie skradziono przedmiotów z ekspozycji.
Napis "Arbeit macht frei", stanowiący fragment żelaznej bramy, skradziono z obozu Dachau w nocy z soboty na niedzielę. Kradzież nazwano "profanacją".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?