Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dadzą radę

Redakcja
- Wejście do Unii Europejskiej nie musi oznaczać końca sądeckich zakładów mleczarskich i mięsnych - zapewnia Andrzej Wrona, powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Sączu. Twierdzi, że większość liczących się przetwórni dawno rozpoczęła przygotowania do działań w warunkach unijnych, a część jest już gotowa do stawienia czoła nowym wyzwaniom.

Sądeckie zakłady mleczarskie i mięsne na unijnych rynkach

   Nie chodzi jedynie o poprawę warunków higienicznych, bo do pozytywnych zmian w tym zakresie doszło dawno, jeszcze zanim na poważnie rozpoczęły się przygotowania do akcesji. Teraz istotne jest wprowadzenie bardzo szczegółowego monitoringu, obejmującego wszystkie etapy produkcji.

Mocne mleko

   Przez ten proces bezboleśnie przeszła sądecka mleczarnia, którą unijni eksperci zaliczyli do jednej z 56 najlepiej przystosowanych zakładów tej branży w Polsce. Dzięki pieniądzom z funduszy pomocowych, udało się m. in. zmodernizować linie produkcyjne i zamontować kosztowne urządzenia wentylacyjne. Ich zadaniem jest niedopuszczenie do powstawania skroplin, a w konsekwencji rdzy. Mimo, że dzięki zastosowaniu rur ze stali nierdzewnej, prawdopodobieństwo wystąpienia tego procesu w mleczarni zostało sprowadzone praktycznie do zera.
   - Teraz największym problemem będzie zapewnienie stałych dostaw surowca od rolników - mówi Andrzej Wrona. - Mleko musi być najwyższej jakości, kwalifikowane jako ekstra. Tylko takie może trafić na unijne rynki. Jeszcze przez jakiś czas zakład będzie produkował artykuły spożywcze z mleka klasy pierwszej, jednak wszystkie procesy technologiczne muszą odbywać się na oddzielnej linii. Poza tym te "gorsze" - w rozumieniu UE - towary będą mogły być sprzedawane wyłącznie na lokalnym rynku.
   Sądecka mleczarnia ma już HACCP (system kontroli wewnętrznej), posiada też specjalistyczne laboratorium do badania mleka.
   Do wymogów unijnych dostosowuje się natomiast druga na terenie powiatu nowosądeckiego mleczarnia w Dąbrowej. Ma nieco mniejszy asortyment towarów, musi też doprowadzić do końca modernizację zakładu. Na rynku utrzyma się też bez trudu niewielki rodzinny zakład "Oscypek" w Bereście, który będzie sprzedawał swoje produkty na krajowym rynku.

Mięso pod lupą

   Nieźle wygląda też branża mięsna (ubojnie i zakłady produkcyjne). Wśród nich ułatwione zadanie ma Konspol, który od dawna jest obecny na unijnych rynkach. Przebił się tam na długo przed oficjalnymi przygotowaniami do akcesji. Na dobrej drodze jest 18 kolejnych zakładów na terenie powiatu, które od wielu miesięcy wdrażają działania przystosowawcze według ministerialnego harmonogramu, przygotowanego specjalnie dla nich. Ponieważ nie zdążą przed 1 maja, zagwarantowano im okresy przejściowe. Natomiast gotowe do pracy w warunkach UE od razu będą dwie nowoczesne ubojnie: w Gostwicy (budowana od podstaw) i Mochnaczce.
   Każdy z zakładów zostanie przydzielony do odpowiedniej kategorii (duże, średnie i małe moce przerobowe). W stosunku do każdej z nich stosowane będą inne kryteria dotyczące obrotu towarem. Szczegóły nie są jeszcze znane, ponieważ parlament nie opracował dotąd przepisów dotyczących sprzedaży bezpośredniej.

Mały nie musi upaść

   Nie wiadomo jeszcze do końca, jaka będzie przyszłość niewielkich ubojni, które muszą stawić czoła wywindowanym unijnym wymogom. Andrzej Wrona twierdzi, że te małe podmioty nie muszą wcale być skazane na upadek.
   - Wiadomo, że będziemy od nich wymagać zachowania określonych standardów higieny oraz monitorowania całego procesu technologicznego - mówi Andrzej Wrona. - Pozyskiwane tam mięso będzie więc bezpieczne. Kłopot w tym, że małe podmioty mogą mieć problem z jego sprzedażą. Wszystko dlatego, że zakłady przetwórcze będą kooperować wyłącznie z dostawcami posiadającymi tzw. unijny numerek, a więc spełniającymi wszystkie kryteria UE. W tej sytuacji niewielkie ubojnie, które nie wdrożyły prac dostosowawczych, mogą stanąć przed problemem zbytu swojego mięsa. Pozostają im lokalni, stali odbiorcy. Dopóki będą im wierni, nie powinno być kłopotu z funkcjonowaniem na rynku w skali mikro.
PAWEŁ SZELIGA

Czego

Zakłady przetwórcze przyjmą wyłącznie mięso ze świadectwem pochodzenia (zwierzęta trafiające do ubojni będą musiały mieć tzw. paszport, pozwalający na identyfikację stada). W przetwórniach trzeba będzie prowadzić stały monitoring wszystkich procesów technologicznych. Komputery będą kontrolować m. in. temperaturę przy rozbiorze, schładzaniu i przetwarzaniu mięsa. Nawet niewielkie odstępstwo od normy może doprowadzić do wyłączenia ze sprzedaży całej partii towaru. Specjalne wymagania dotyczą wołowiny, która jest obowiązkowo badania pod kątem występowania BSE. Przetwórnie muszą być ogrodzone, dysponować utwardzonym placem manewrowym oraz osobnymi drogami dla transportu mięsa i jego przetworów (świeże mięso i przetworzony produkt nie mogą się z sobą zetknąć). W zakładach mają też być specjalne izolatki dla zwierząt, które obecny na miejscu weterynarz uzna za chore.

Optymizm

Na terenie powiatu gorlickiego sytuacja w branży mleczarskiej i mięsnej nie wygląda źle. Zdecydowana większość zakładów od dawna wdraża systemy, które umożliwią im funkcjonowanie w warunkach dyktowanych przez UE. W Gorlickiem są tylko dwie mleczarnie - w Bobowej i Łużnej. Pierwsza od dawna realizuje harmonogram dostosowawczy i powinna osiągnąć gotowość już w kwietniu. Drugiej przedłużono okres przejściowy do października. Co najważniejsze, żadnej nie grozi upadłość, choć dziś trudno ocenić jak będzie wyglądała ich działalność. Jak się dowiedzieliśmy w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Gorlicach, jest możliwe, że zakłady ograniczą się do skupowania i pasteryzacji mleka.

Nieźle wygląda też sytuacja w branży mięsnej, choć trzech największych producentów (zakłady Amigo i Angus w Gorlicach oraz Angela w Męcinie Wielkiej) w pełni dostosuje się do unijnych wymogów dopiero w roku 2007. Pozostałe także realizują harmonogramy dostosowawcze. Nadal niewiadomą pozostaje kwestia sprzedaży produtków, bo parlament nie ogłosił jeszcze szczegółowych przepisów w tej sprawie. Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz zakładający zbyt towaru na tzw. rynku wewnętrznym.

- Szacujemy, że akcesja do Unii nie spowoduje lawiny upadków i likwidacji zakładów - mówi Andrzej Sokacz, powiatowy lekarz weterynarii w Gorlicach. - Jeśli do tego dojdzie, to będą to jednostkowe przypadki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski