Dają sobie chwilę, żeby oczyścić głowy

- Zawsze tak strzelam karne, ale pierwszy raz w ogóle nie spojrzałem na bramkarza, a dotąd patrzyłem do ostatniej chwili - tłumaczył w sobotę pechowy strzelec.

29-latek nie potrafił jednak wytłumaczyć, dlaczego nie wykorzystał świetnej okazji. - Nie wiem, czy to były nerwy, czy fakt, że było to na początku spotkania - zastanawiał się zawodnik Kolejarza.

Niane mógł podejść do piłki, bo kilka sekund wcześniej Adrian Woźniczka w polu karnym sfaulował Macieja Kowalczyka. Obrońca Miedzi miał jednak wątpliwości co do decyzji arbitra. - To boczny sędzia bardziej zareagował, bo główny nie chciał od razu zagwizdać. Sam zawodnik Kolejarza nawet nie protestował - opowiadał piłkarz z Legnicy.

Rzut karny wykonywał Niane, gdyż Kowalczyk - najskuteczniejszy snajper pierwszej ligi - nie czuł się na siłach, po tym jak przebiegł kilkadziesiąt metrów i został sfaulowany przez Woźniczkę.

- To była decyzja Maćka. Niane był drugi. A kto będzie wykonywać ewentualnego karnego w podobnej sytuacji w kolejnym meczu? Będziemy musieli coś wymyślić. Daję sobie na to jednak chwilę, żeby oczyścić mózg - uśmiechał się trener Kolejarza Stróże Przemysław Cecherz.

Cała sytuacja sprawiła, że bohaterem spotkania okrzyknięto golkipera Miedzi. Po drugiej stronie boiska świetnie spisywał się Marcin Zarychta, który teraz zagrał od pierwszej minuty, a tydzień temu siedział na ławce rezerwowych. Z GKS Tychy bronił Konrad Forenc. - Z postawy Marcina jestem bardzo zadowolony - przekonywał Cecherz.

Zarychta jest w dość niewdzięcznej sytuacji. Jego konkurent to niespełna 21-latek. Aby dostosować się do przepisu o konieczności gry minimum jednego młodzieżowca, Cecherz często stawia właśnie ma Forenca. Jak jednak w sobotę dał do zrozumienia trener, zimą pozycję numer 1 w bramce Kolejarza wywalczył Zarychta.

Łukasz Madej