Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dała się nabrać i ostrzega

Alicja Fałek
Anna Adamczyk od rozmowy z oszustem nie korzysta z telefonu stacjonarnego. - Boję się, że znów zadzwonią, a ja, tak jak ostatnio, powiem im wszystko, co tylko będą chcieli - przyznaje sądeczanka
Anna Adamczyk od rozmowy z oszustem nie korzysta z telefonu stacjonarnego. - Boję się, że znów zadzwonią, a ja, tak jak ostatnio, powiem im wszystko, co tylko będą chcieli - przyznaje sądeczanka Fot. Alicja Fałek
Nowy Sącz. Anna Adamczyk zdradziła oszustom, ile ma oszczędności. Na szczęście ich nie straciła. Sądecka policja ujęła trzy osoby.

Anna Adamczyk mężczyźnie podającemu się za policjanta opowiedziała o swoich oszczędnościach i sytuacji życiowej. Dopiero po zakończonej rozmowie telefonicznej uświadomiła sobie, że rozmawiała z oszustem. Zadzwoniła na policję.

- Nie wiem, jak mogłam być aż tak głupia. Dałam się zmanipulować jak małe dziecko - mówi 69-letnia sądeczanka. Na szczęście nie straciła pieniędzy, ale mało brakowało.

Pani Anna zdecydowała się opowiedzieć o swoich doświadczeniach, żeby inni nie popełnili jej błędu.

- Dzięki takim postawom udaje się nam złapać oszustów - podkreśla sierż. szt. Justyna Basiaga z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu. Ostatnio zatrzymano trzy osoby, które działały w ten sposób.

Oszuści są wiarygodni

Pani Anna do końca życia zapamięta datę 19 sierpnia 2015 roku. Przed godziną 14 odebrała telefon. Młody człowiek pewnym siebie głosem stwierdził, że chce rozmawiać z ciocią Honoratą.

- Tak ma na imię moja 93-letnia mama. Więc zapytałam, dla kogo jest to ciocia Honorata - relacjonuje pani Anna. Nie dostała odpowiedzi, w końcu odłożyła słuchawkę.

Niecałą godzinę później telefon znów zadzwonił. Tym razem starszy mężczyzna pytał, czy dzwonił ktoś przed nim. Sądeczanka potwierdziła. Wtedy mężczyzna przedstawił się z imienia i nazwiska, stwierdził, że jest policjantem i podał numer odznaki. Poinformował panią Annę, że niedaleko jej domu została zamordowana starsza osoba, bandyci są na wolności, a ona może być w niebezpieczeństwie.

- Przełączył mnie nawet do kogoś, kto potwierdził numer odznaki - podkreśla 69-latka. - A ja głupia zaczęłam odpowiadać na jego pytania.

Mężczyzna dowiedział się, że kobieta mieszka sama ze schorowaną matką i ma 2 tys. zł oszczędności. Upewnił się, że nikt ich nie odwiedzi w najbliższych godzinach i zabronił kontaktu z kimkolwiek.

- Dopiero jak się rozłączyłam, doszło do mnie, że to oszuści. Przecież policjanci nie dzwonią i nie wypytują o konta w banku, pieniądze czy biżuterię - mówi pani Anna.

Pobiegła do sąsiada i poprosiła, by obserwował, czy się ktoś koło domu nie kręci, a potem od razu zadzwoniła na policję. Bała się, że spotka ją coś złego.

Sądeczanka przyznaje, że miała wielkie szczęście, bo ta historia mogła skończyć się tragicznie. Teraz ostrzega każdą starszą osobę przed oszustami, którzy podczas rozmowy są wiarygodni.

- Wszystkim mówię. Dzwońcie od razu na policję. I to z komórki, bo stacjonarne telefony bandyci mają na podsłuchu - zaleca pani Anna.

Nie są już tacy bezkarni

Dzięki osobom takim jak Anna Adamczyk policjantom coraz częściej udaje się złapać przestępców podszywających się pod członków rodzin albo stróżów prawa. W ubiegłym tygodniu postawiono zarzuty oszustwa trzem osobom. Najbliższe trzy miesiące w areszcie spędzą 27-letnia kobieta i dwaj mężczyźni w wieku 50 i 53 lat.

- Wyłudzili prawie 40 tysięcy złotych od dwóch starszych sądeczanek - mówi Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu. Grozi im za to do ośmiu lat więzienia.

Ich plan działania był prosty. Do poszkodowanych dzwoniła kobieta, która w jednym przypadku podała się za córkę, w drugim za synową. Powiedziała, że pilnie potrzebuje pieniędzy. Sądeczanki w wieku 75 i 78 lat wypłaciły swoje oszczędności i przekazały oszustom. Dopiero potem zorientowały się, że dały się okraść.

- Nie wykluczamy dalszych zatrzymań. Sprawa jest rozwojowa, dlatego nie ujawniamy jej szczegółów - podkreśla Justyna Basiaga. - Apelujemy, szczególnie do starszych mieszkańców, żeby byli ostrożniejsi w rozmowach telefonicznych.

Policjanci zalecają, żeby każdą prośbę o pieniądze dokładnie sprawdzić. Najlepiej od razu zadzwonić do osoby, pod którą podszywają się oszuści.

- Każdą, nawet nieudaną próbę wyłudzenia, należy zgłosić - zaznacza rzeczniczka sądeckiej policji. - Dzięki temu udaje nam się zatrzymać oszustów i ukarać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski