Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dalekie gole

Redakcja
Skalanka: Pączek 7 - Jaworski 6, Burmer 8, Lorek 7 - Michalik 6, Korpała 6, Ślazik 6, Knapik 6, Bojko 6 (72 Ziółko) - Połomski 6, Zięba 6 (83 Cieślik).

V liga - Kraków

Skalanka Skała - Pogoń Miechów 1-1 (1-1)

 0-1 Raczyński 27 (wolny), 1-1 Burmer 37. Sędziował Jaromir Kondrat. Widzów 300 (w tym kilkadziesiąt z Miechowa).
 Pogoń: Tomczyk 5 - Kazieczko 8, P. Nastarowski 7, Szymanek 7 (80 Kański) - Dudziński 7, Leśnowolski 7, Machnik 6, Raczyński 8, Kania 6 (70 Włudarz) - Byrski 6, Boroń 6.
 Mecz na tzw. szczycie stał na dobrym, IV-ligowym poziomie. Więcej szans wykreowali goście, którzy byli bliżsi wygranej, aczkolwiek zwyciężyć mogła też Skalanka - w 89 min bowiem Burmer uderzył z wolnego z 20 m tak mocno, że aż zadrżała poprzeczka. - Nasza wygrana nie byłaby sprawiedliwa - przyznał po spotkaniu trener miejscowych Leszek Tobik (notabene usunięty w 54 min przez arbitra na trybuny za słowne uwagi). - Z remisu jestem zadowolony, bo Pogoń ma rzeczywiście potencjał. Trener Pogoni Julian Łopata z mieszanymi uczuciami przyjął remis: - Przyjechaliśmy po zwycięstwo, remis to strata dwóch punktów. Mój zespół zagrał słabiej w ataku, zawodnicy przeszkadzali sobie w sytuacjach podbramkowych. Na trudnej, nierównej murawie w Skale zamiast grać prostą piłką, próbowali technicznie, co nie zdało egzaminu.
 W początkowej fazie zaatakowała Skalanka - Ślazik groźnie strzelił z wolnego. Potem przewagę uzyskali goście. Boroń główkował jednak niecelnie, a Byrski uderzył w boczną siatkę. W 15 min gospodarze mieli sporo szczęścia - piłkę po główce Kani i dobitce Machnika wybijali dwukrotnie sprzed bramki obrońcy. W 20 min szansa miejscowych - po centrze Zięby Połomski strzelił z pierwszej piłki nad poprzeczką. To była jedyna okazja szybkiego napastnika Skalanki, potem zaopiekował się nim skutecznie Kazieczko. W 24 min główkował Raczyński, ale Pączek wybił piłkę spod poprzeczki. Niebawem było 0-1. Po faulu na Boroniu Raczyński, specjalista od kręcenia piłką, przepięknie uderzył z wolnego z ok. 25 m. Futbolówka minęła mur, odbiła się od lewego słupka i wpadła do siatki.
 10 minut później gospodarze wyrównali. Burmer pobiegł z piłką z własnej połowy i przez nikogo nie atakowany strzelił z 30 m. Piłka wprawdzie wirowała po drodze, ale Tomczyk powinien był ją obronić. Przed przerwą Pogoń miała jeszcze dwie szanse - po mocnym strzale Kazieczki Burmer ubiegł spieszącego z dobitką Boronia, a po akcji Boronia i Byrskiego Machnik uderzył piłkę za lekko.
 Po przerwie przeważali miechowianie. W 63 min po centrze Raczyńskiego Boroń przeszkodził Kazieczce i główkował w ręce bramkarza. Dwa razy groźnie strzelał ponadto Leśnowolski, raz Byrski. Dla miejscowych, oprócz wolnego Burmera, szansę miał jeszcze Zięba (główka w 60 min).

RK

Puszcza Niepołomice - Prądniczanka Kraków 2-1 (1-1)

 1-0 Błoński 38 (głową), 1-1 Bierówka 42 (głową), 2-1 Gacek 60. Sędziował Marek Kozłowski. Widzów 150.
 Puszcza: Chyra 5 (44 Nowosielski 5) - Ptak 4, M. Kędzior 6, Wojtyga 5, Bursa 4 - Strojek 5( 58 R. Kędzior 5), Gacek 7, Górski 5, Myślewski 4 (67 Stolarz) - Jałocha 6 (86 Toroń), Błoński 6.
 Prądniczanka: Kasak 5 (67 Pietrzyk) - Bylica 3, Dutkowski 4, Gugała 4, M. Ptak 4 - Bierówka 5 (82 Husakowski), Kręcisz 4 (79 Broda), Kowacz 4 (70 Bobak), Micek 4 - Marcinkowki 6, Bębenek 5.
 Mało ciekawym widowiskiem uraczyły kibiców oba zespoły. Od początku przewagę miała lepiej dysponowana Puszcza. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby w 6 min Bębenek wykorzystał sytuację sam na sam z Chyrą. Nieporadna próba minięcia bramkarza zakończyła się jednak stratą piłki. Od tej chwili gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. W 38 min zespół z Niepołomic wywalczył rzut rożny. Po podaniu Gacka Błoński, precyzyjną główką z 16 metrów pokonał bramkarza Prądniczanki. Odpowiedź gości była natychmiastowa, po rzucie wolnym, także głową Bierówka zaskoczył Chyrę. Dobrze dotąd grający bramkarz miejscowych, nabawił się podczas tej interwencji kontuzji i opuścił plac gry. Zadrżały wtedy serca miejscowych kibiców. Zupełnie niepotrzebnie, bo w drugiej odsłonie zespołem zdecydowanie lepszym była Puszcza. W efekcie w 60 min Gacek zdobył drugiego gola. Miejscowi po strzeleniu tej bramki cofnęli się do obrony, lecz akcje Prądniczanki były chaotyczne i tylko w ostatniej minucie goście oddali 2 celne strzały.

(PAW)

Wiślanka Grabie - Hutnik II 0-1 (0-0)

 0-1 Danek 90. Sędziowała Ewa Gajewska. Widzów 70.
 Wiślanka: Kubicki 6 - Górnisiewicz 6, Artur Miziura 7, Trawiński 6 - Sikora 6 (70 Nosal) - Baryła 5, Budzowski 5, Ołowski 5, Gruszka 5 - Zegarek 8, Rusowski 5 (75 Sosin).
 Hutnik II: Sotnicki 8 - Zieliński 6, Walczak 7, Cebula 6 - Kroczek 6, Woźniak 6 (65 Kot), Bednarz 7, Żuławiński 5, Kołodziej 5 - Smęder 6, Danek 6.
 W I połowie sytuacje bramkowe notowano co kwadrans: w 15 min po ni to strzale, ni dośrodkowaniu Ołowskiego Zegarek ślizgiem próbował pokonać Sotnickiego, ale zabrakło kilku centymetrów, by dosięgnąć piłki; w 30 min w słupek trafił Bednarz, a w 45 min minimalnie nad poprzeczką uderzył Zegarek.
 Druga połowa była znacznie ciekawsza. Więcej z gry mieli miejscowi, wystarczy tylko odnotować 2 słupki Zegarka, 1 Ołowskiego (dobitka z metra po słupku Zegarka), niecelne loby Sikory i Nosala nad wychodzącym daleko od bramki Sotnickim, kilka sytuacji sam na sam z nowohuckim bramkarzem czy też wybicie piłki z pustej bramki przez Walczaka...
 Gdy na stoperze mijała 90. minuta, jeden z nielicznych w tej części gry wypadów gości na pole karne zespołu z Grabia zakończył się wywalczeniem rzutu rożnego. Piłkę przy chorągiewce ustawił sobie Smęder, idealnie dograł do Danka, a ten głową pokonał Kubickiego.
 Zawodnicy Wiślanki jeszcze długo po meczu nie mogli zrozumieć, jak to się stało, że nie wygrali. Cóż, w piłce wygrywa zespół skuteczniejszy, a niekoniecznie lepszy...

pk

Węgrzcanka Węgrzce Wielkie - Orzeł Piaski Wielkie 0-7 (0-2)

 0-1 J. Kot 13 (samobójcza), 0-2 Fima 29, 0-3 Łabuś 49, 0-4 Kostrz 53 (karny), 0-5 Łabuś 75, 0-6 Łabuś 77, 0-7 Zawiła 88. Sędziował Leszek Krzelowski. Żółta kartka: Tomana. Widzów 350.
 Węgrzcanka: Opiela 2 - Nowak 4, Gastoł 4, J. Kot 2 (79 Flak) - G. Kot 3, Kukiełka 4, Sadko 4 (79 Gruszecki), Krzyżak 5, Ziobro 5 (53 Niemiec) - Musiał 5, Szewczyk 4.
 Orzeł: Wiśniewski 5 - Turbasa 5 (84 Dubiel), Kostrz 6, Załęga 5 - Łysak 6 (65 Zawiła), Ciesielski 5 (76 Bieńkowski), Łazarczyk 5 (80 Zgud), Fima 7, Tomana 6 - Bańbuła 7, Łabuś 7.
 Sporo bramek zobaczyła liczna - jak zwykle w Węgrzcach Wielkich - widownia. Miejscowi fani mogliby więc nie narzekać, gdyby nie jeden "drobny" szczegół - wszystkie gole padły dla przyjezdnych. Co prawda w 13 min piłkarz Węgrzcanki - Janusz Kot - skierował futbolówkę do bramki, tyle że... do swojej. Potem w rolach głównych wystąpili futboliści z Piasków Wielkich. Warto opisać sytuację z 75 min, kiedy padł gol na 0-5. Wtedy z ponad 20 metrów uderzył z dystansu Tomana, a piłkę - którą Opiela odbił przed siebie - umieścił w bramce Łabuś. Co do gospodarzy, to w drugiej połowie praktycznie tylko raz poważnie zagrozili bramce Wiśniewskiego: w 67 min po strzale z bliska Musiała golkiper Orła cudem odbił piłkę. W pierwszej odsłonie miejscowi mieli więcej okazji do strzelenia gola, lecz żadnej nie potrafili wykorzystać.

(RCZ)

Raba Dobczyce - Pogoń Skotniki 0-2 (0-0)

 0-1 Chachlowski 60, 0-2 Żyła 80. Widzów 100.
 Raba: Soboń 3 - Jurkiewicz 3, Wyroba 4, Ślęczka 3 (60 Matejewski) - Krawczyk 3, Ostafin 3, Nowak 3, Łyszczarz 3, Cheba 3 - Kawalec 3, Brytan 3.
 Pogoń: Borsuk 7 - Malski 6, Górecki 6, Lupa 6, Tyński 6 - Dziedzic 7, Marchewka 6, Słupski 6 (78 Żyła), Knotek 5 (58 Chachlowski) - Moniak 6 (65 Zając), Trzaska 6 (89 Ptaszek).
 Dla obu drużyn, które nieszczególnie rozpoczęły rozgrywki, mecz ten miał duże znaczenie. Zespół Pogoni zagrał lepiej i po raz pierwszy w tym sezonie zawodnicy ze Skotnik mogli cieszyć się z wygranej. W I połowie oba zespoły stworzyły po jednej groźnej sytuacji, dla Raby prowadzenie mógł uzyskać Nowak, który przestrzelił z 4 metrów, a dla Pogoni dogodnych okazji nie wykorzystali Moniak i Trzaska.
 W 60 min pozyskany przez Pogoń z Kabla Chachlowski 2 minuty po wejściu na boisko pięknym strzałem głową pokonał Sobonia. Dużo ożywienia w grze gości wprowadzali rezerwowi, dzięki którym przewaga Pogoni wzrastała. W 76 min piłkarze Raby mogli doprowadzić do remisu, ale piłka po strzale Kawalca trafiła w poprzeczkę. Wynik meczu ustalił Żyła, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Sobonia.

(pan)

Zwierzyniecki - Prokocim 0-0

 Sędziował Grzegorz Witek. Żółte kartki: Lotka, Mitoń. Widzów 50.
 Zwierzyniecki: Socharczenko 7 - Augustyn 5, Dąbrowski 5, Pokorski 6 (80 Piwowarczyk) - Sołtysik 5 (62 Kluska), Stolarz 7, Gilski 6, Maj 5, Stefanik 2 (46 Machaj 3) - Czopek 5, Hejmo 5 (85 Chruścik).
 Prokocim: Mielec 7 - Kępa 7, Lotka 7, Łozynek 7 - Micek 4, Polak 7, Figlarz 5, Wójcik 6, Mitoń 3 (60 Małecki) - Doniec 4, Wroński 6.
 Dla Zwierzynieckiego był to pierwszy mecz przed własną publicznością, klubowym działaczom należą się brawa za piękne przygotowanie płyty boiska do sezonu oraz remont klubowego budynku.
 Mecz nie był porywającym widowiskiem, a typową walką o ligowe punkty. W 1 min gola mógł zdobyć Wroński, ale Socharczenko popisał się wspaniałą obroną. Obie drużyny w I połowie zdobyły bramki, ale najpierw sędzia nie uznał gola Gilskiego (pomógł sobie ręką), a następnie Wrońskiemu (spalony). Po przerwie do ataków ruszyli gospodarze, po strzale Hejmo piłka przeszła tuż obok słupka, a w 79 min Maj przestrzelił z karnego podyktowanego za faul na Hejmo. W końcówce dwukrotnie bliscy szczęścia byli goście. Najpierw po strzale Polaka Socharczenko z trudem odbił piłkę na róg, a następnie po strzale Wójcika piłkę z linii bramkowej wybił obrońca.

(pan)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski