Mecz rozpoczął się o nietypowej porze - w sobotę o godz. 10. Gospodarze dosyć mętnie tłumaczyli się, że w innym terminie hala będzie zajęta... Krakowianki przyjechały mikrobusem nad morze w piątek późnym wieczorem, a przed południem czekał je mecz. Dopiero na miejscu dołączyła do koleżanek podróżująca pociągiem (ze względu na sesję) Daniszewska.
Gospodynie prowadziły przez cały mecz. Już w 3 min było 3-0. Najwyższa przewaga słupszczanek w pierwszej połowie wynosiła 18-8 (w 19 min), a w drugiej 28-23 (w 57 min). Krakowianki zmniejszały straty do jednej bramki - np. w 45 min było 21-20 - ale nie udawało się im doprowadzić do remisu. Po przerwie kilka razy otrzymały kary 2 min od sędzin z Głogowa i Warszawy (łącznie kary: 2-10 min).
Bardzo dobry mecz rozegrała bramkarka Cracovii Zawadzka. Dobrze też wypadły celnie rzucające Daniszewska i Żuka oraz umiejętnie prowadząca grę Kubiak. Rywalki, w większości trenujące ze sobą już od piątej klasy szkoły podstawowej, przewyższały krakowianki zgraniem i skutecznością w ataku.
- Drugi kolejny, choć znowu przegrany, mecz potwierdził, że nasza praca wykonana w przerwie między rundami, idzie w dobrym kierunku. Szkoda, że w Słupsku zawodniczki myliły się w ważnych momentach, gdy można było zmienić wynik i kontrolować sytuację na boisku. Graliśmy pechowo. Moje podopieczne blokowały piłkę, odbijała ją bramkarka, ale piłka pozostawała w rękach rywalek, które po trzech czy czterech próbach zdobywały gola. Myśmy chcieli jak najszybciej odrobić straty i__popełnialiśmy błędy. W pierwszej rundzie z tym samym rywalem nie mieliśmy nic do powiedzenia. W sobotę można się było pokusić o niespodziankę - powiedział trener krakowianek Marek Ćmil.
(FIL)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?