Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dałem z siebie wszystko

Redakcja
Występ na torze w Soczi będzie dla Konrada Niedźwiedzkiego już trzecim olimpijskim startem FOT. WACŁAW KLAG
Występ na torze w Soczi będzie dla Konrada Niedźwiedzkiego już trzecim olimpijskim startem FOT. WACŁAW KLAG
- W sezonie olimpijskim ma Pan już za sobą dwa pierwsze starty w Pucharze Świata. Na swoim koronnym dystansie 1500 m zajął Pan w Calgary 7., a w Salt Lake City 9. miejsce. To dobry wynik jak na inaugurację?

Występ na torze w Soczi będzie dla Konrada Niedźwiedzkiego już trzecim olimpijskim startem FOT. WACŁAW KLAG

Rozmowa z KONRADEM NIEDŹWIEDZKIM, łyżwiarzem szybkim Porońca Poronin

- Myślę, że można być zadowolonym z indywidualnych startów. Trochę niepocieszony jestem z występu drużyny, bo powinniśmy byli znaleźć się wyżej (5. i 10. miejsce - przyp. AB).

- Na 1500 m raz Pan wygrał, a raz przegrał z kolegą z kadry, Zbigniewem Bródką.

- Tak? A rzeczywiście. Jakoś nie zwracam na to uwagi. Zbyszek to nie jest dla mnie szczególny przeciwnik, traktuję go jak każdego innego, Juskowa czy Davisa. Staram się nie "napinać" na tę rywalizację.

- Można było za Atlantykiem uzyskać jeszcze lepsze czasy?

- Na ten moment dałem z siebie wszystko, co byłem w stanie. Może trochę można było zyskać przy zmianie torów, przy tak wyrównanej stawce ważne są wszystkie elementy. Na 1500 m chciałem pojechać poniżej 1.43 minuty, brakło mi 12 setnych, więc nie ma co narzekać. Szykowanie szczytu formy na listopad, gdy w lutym są igrzyska olimpijskie, nie byłoby najmądrzejsze. Te pierwsze pucharowe zawody były po to, żeby pokazać się z jak najlepsze strony i wywalczyć kwalifikację olimpijską. To się praktycznie już udało.

- To że w Calgary i Salt Lake City jest dużo "szybszy" lód niż w Europie, gdzie częściej startujecie, bardziej pomagało czy przeszkadzało?

- My bardzo rzadko jeździmy za oceanem. W Calgary trzeba było się przyzwyczaić do innych warunków. Wyciągnęliśmy wnioski i w Salt Lake City już było lepiej. Dwukrotnie byłem w czołowej "dziesiątce", a straty do zawodników, którzy preferują "szybki" lód, nie były ogromne. Wiadomo, że na przykład Amerykanin Davis lepiej potrafi to wykorzystać, bo ma tam możliwość częstszych treningów. Wkrótce będą zawody na torach podobnych do tego, który jest w Soczi (w Astanie i Berlinie - przyp.). Sądzę, że wyniki będą bardziej miarodajne. Teraz mieliśmy czasy na poziomie 1.43, myślę, że w Soczi 1.46, czy 1.45 z "hakiem", powinno dać medal.

- W rywalizacji drużyn, w której liczyliście na wywalczenie kwalifikacji, zaczęliście dobrze, od 5. miejsca. Później była 10. lokata. Czy to tylko efekt tego, że zamiast Jana Szymańskiego, który się rozchorował, w zespole z Panem i Bródką pojechał Roland Cieślak?

- Nawet patrząc na nasze indywidualne wyniki, widać, kto jest mocniejszy. Janek w Calgary pobił rekord na 5 kilometrów, na 1500 m miał czas 1.44, a Roland 1.47. To inny poziom, a nie da się tak nagle przeskoczyć na wyższy. Już wcześniej mówiłem, że stawka jest bardzo wyrównana, więc jeśli chcemy liczyć na awans na igrzyska, to cała nasza trójka musi jeździć na swoim najwyższym poziomie. Ta choroba pokrzyżowała nam plany. Liczyliśmy, że po dwóch zawodach Pucharu Świata będziemy w miarę spokojni o kwalifikację, a zrobiło się trochę nerwowo. Spadliśmy w klasyfiakcji na 7. miejsce (awansuje 7 najlepszych ekip i gospodarze Rosjanie - przyp.), trzeba się będzie sprężyć.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski