Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dałeś komuś chleba, serce wziąłeś... Indyjskie chapati na polskim stole

Redakcja
Indyjskie chapati
Indyjskie chapati Fot. 123RF
Konkurs. Ghanshyam Khatri to kolejny autor tekstu, który został wyróżniony w konkursie pt. „Opowieść o chlebie”, zorganizowanym przez piekarnię Buczek i redakcję „Dziennika Polskiego”. Oto jego opowieść...

Kanapki jako takie poznałem dopiero w Europie. Chleb, który mam dzisiaj na myśli – także, ale jego prawdziwy i głęboki smak doceniłem w Polsce.

Pochodzę z Indii. Tam naszym chlebem powszednim jest chapati, coś w rodzaju polskich podpłomyków. Ich pieczenie to specjalność kobiet, chapati Mamy nadal kojarzy mi się z nieziemskim zapachem, delikatnym ciastem i rodzinnymi posiłkami.

Początkowo myślałem, że nic nie zastąpi mi smaku Maminych chapati. Z czasem jednak przekonałem się, że nawet jeśli pewne rzeczy są niezastąpione, to nadal można odnaleźć ich niezłe alternatywy.

W Krakowie polski chleb stał się nieodłącznym elementem mojej jedzeniowej rutyny. W Buczku wszystkie bochenki zachęcają do ich kupna – najbardziej lubię te ciemne, na zakwasie, pachnące i wilgotne.

W rolę Mamy wcieliłem się ja. Chapati zasmakowało mojej narzeczonej tak bardzo, że teraz to ona nie wyobraża sobie dnia bez indyjskiego chleba. Ja z kolei odkrywam coraz to nowe smaki polskich piekarni.

Mogę z całą pewnością powiedzieć, że dając komuś chleb, dajemy mu serce. Szczególnie, kiedy chleb przygotowujemy sami, wkładając w jego wykonanie całą gorącą miłość.

Czym jest chleb w Indiach? Tak jak i w Polsce stanowi on podstawę wyżywienia. W lokalnych sklepikach, które często nie przypominają europejskich marketów i w których nie istnieje pojęcie samoobsługi, pokaźnych rozmiarów worki z mąką są – obok ryżu – produktem numer jeden. Mąka jednak to nie tylko pszenica i żyto, rodzajów jest o wiele więcej, każdy służy do czegoś innego; z każdego właściwie niepozornego ziarna można przygotować często zahaczające o wykwintność potrawy i ciekawe przekąski.

Do chapati – tutaj sytuacja nie różni się od tej z polskiego podwórka – używamy mąki pszennej, drobniej jednak mielonej. Musi ona być gładka w dotyku, bez żadnych grudek, ponieważ inaczej ciasto nie będzie się dobrze wyrabiać, a produkt finalny – dobrze smakować.

Przygotowywanie chapati to domena kobiet – w moim przypadku Mamy i sióstr. Tylko one wiedzą, jak mąkę zamienić w podniebną rozkosz. Może brzmieć to górnolotnie, ale – proszę uwierzyć – najlepsze chapati sprawiają, że zmysły tęsknią za kolejnym posiłkiem.

Mimo że w Polsce sam ugniatam ciasto i wypiekam chapati, nadal smakami wyobraźni sięgam do dzieciństwa i zapachu roznoszącego się po całym, choć niewielkim, domu. Sposób, w jaki przygotowuję tutaj chapati, znacznie różni się od tego tradycyjnego – przede wszystkim korzystam z kupnej (wprawdzie indyjskiej) mąki. Moja Mama zwykła sama mielić mąkę. Kupowała ziarna i mieliła je w kamiennym, dużym moździerzu, starając się, by nie ostała się żadna grudka.

Ja do ciasta dodaję przyprawy, najczęściej kumin, Mama potrafi osiągnąć pełnię smaku, korzystając jedynie z wody i mąki. Kiedy owo ciasto jest gotowe, dzieli się je na mniejsze części i rozwałkowuje na cienkie placki. Drewniana deska do krojenia na małym akademikowym stoliku musi zastąpić mi coś w rodzaju stolnicy, przesiąkniętej atmosferą indyjskiej kuchni. No i na końcu samo wypiekanie, proces chyba najważniejszy. I znowu przegrywam – patelnia i płyta indukcyjna versus naturalny ogień i stary, poczciwy piec, który widział już chyba wszystkie możliwe potrawy.

Pomimo różnic, przez które jestem na pokonanej pozycji już na starcie, staram się za każdym razem zrobić lepsze chapati – pytam się mojej Połówki: „jak wyszły tym razem?”. Wiem, że z miłości odpowie, że przepyszne, celebrując kęs po kęsie, ale ja i tak będę wyciągał wnioski i starał się dążyć do jakości, którą pamiętam z talerza podanego przez Mamę. Bo przecież, kiedy pojedziemy do Indii, to zasmakuje Ona tego magicznego czegoś – chcę więc, żeby i po powrocie, nadal, prosto z serca mówiła, że chapati z mojej ręki są tym, za czym będzie tęsknić do kolejnego posiłku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski