Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dali z siebie wszystko

Jerzy Zaborski
Kęczanin (niebieskie stroje) zagrał skuteczniej niż we własnej hali, odnosząc dwa wyjazdowe zwycięstwa
Kęczanin (niebieskie stroje) zagrał skuteczniej niż we własnej hali, odnosząc dwa wyjazdowe zwycięstwa fot. Jerzy Zaborski
I liga siatkarzy. Kęczanin utrzymał się na przekór trudnościom organizacyjnym i finansowym

W obu obozach zdawali sobie sprawę z tego, że trzeci mecz serii może być przełomowy dla dalszej rywalizacji. Gospodarze wcale nie czuli się pewniakami do utrzymania tylko dlatego, że wygrali jeden mecz w Kętach. Przeciwnie. Wciąż szanse obu ekip oceniano „pół na pół”.

Z kolei w Kęczaninie, w związku z trudną sytuacją organizacyjną, nastroje też były dalekie od optymizmu. – _Chcemy wygrać tę rywalizację dla siebie _– powiedział przed wyjazdem Bartosz Mariański, libero kęczan.

Premierowy set pierwszego spotkania był bardzo wyrównany. Do stanu 9:9 trwała wymiana ciosów. Potem gospodarze zaczęli gonić wynik, było 11:13 i 14:16. Tak walczono do samego końca. Emocje sięgnęły zenitu przy stanie 22:23. Potem było 24:25, ale ostatecznie to goście okazali się lepsi. – _Pierwszy krok zawsze jest bardzo ważny _– cieszył się Marek Błasiak, trener kęczan.

Po zmianie stron scenariusz rywalizacji był podobny. Żadna z ekip nie chciała pozwolić „odjechać” rywalom. Było 10:10, ale potem zrobiło się 10:13 i znowu miejscowi znaleźli się „pod ścianą”. Potem było jeszcze 12:16, ale wśród gospodarzy nadzieja na odwrócenie losów pojedynku zaświtała przy wyniku 16:18. Goście tego dnia byli jednak konsekwentni, nie dając sobie wydrzeć bezpiecznej zaliczki.

W trzeciej partii od stanu 3:3 zrobiło się 8:15 i w obu zespołach zaczęto myśleć o kolejnym, czwartym starciu.

Początek jego pierwszego seta był wyrównany (7:8). Potem jednak zrobiło się 9:12 i znowu miejscowi musieli gonić wynik (9:12). Jednak tracili dystans do kęczan (13:18, 17:24).

Wydaje mi się, że świdniczanom brakowało świeżości. W __naszej hali zagrali znacznie lepiej – ocenił Marek Błasiak, trener Kęczanina.

Gospodarze nie mogli się dobrać do rywali także w kolejnej odsłonie. O ile jeszcze na początku było 3:6, to szybko zrobiło się 7:11, a potem 10:16. W końcówce goście po raz kolejny udowodnili, że tego dnia mają chłodne głowy i pewnie wygrali.

Zgodnie z oczekiwaniami, w trzecim secie, kiedy sytuacja gospodarzy była już prawie beznadziejna, nie byli w stanie podjąć walki z małopolską ekipą. Od stanu 2:5 zrobiło się 4:8, a potem 8:12 i 9:16. Jak gospodarze zbliżyli się na 16:19, po chwili mieli rywali poza zasięgiem (17:22) i tak już zostało do końca tych bardzo ważnych zawodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski