MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Damian Janikowski wyszarpał brąz efektownym rzutem przeciwnika

Redakcja
Damian Janikowski osiągnął wczoraj życiowy sukces FOT. PAWEŁ RELIKOWSKI
Damian Janikowski osiągnął wczoraj życiowy sukces FOT. PAWEŁ RELIKOWSKI
Damian Janikowski (Śląsk Wrocław) brązowym medalistą olimpijskim! Zdecydowało o tym zwycięstwo z 30-letnim Francuzem Meloninem Noumonvi, którego Polak efektownie wyrzucił poza matę.

Damian Janikowski osiągnął wczoraj życiowy sukces FOT. PAWEŁ RELIKOWSKI

ZAPASY W STYLU KLASYCZNYM. Rewelacyjnie spisujący się Polak był bardzo blisko awansu do finału kategorii do 84 kg

Początkowo Janikowski szedł - używając terminologii siatkarza Krzysztofa Ignaczaka - jak dzik w żołędzie. Zaczął od wózka na Turku Nazmi Avluce, którego pokonał 3:0 (2:0, 1:0). Później wypunktował 3:0 Austriaka Azmira Hrustanovicia, by w 1/4 udusić Kubańczyka Pablo Enrique Shoreya Hernandeza. Zatrzymał go dopiero w półfinale Karam Mohamed Gaber Ebrahim. - Po wywalczeniu mistrzostwa olimpijskiego w Atenach Egipcjanin odszedł do mieszanych sztuk walki, ale tam się nie sprawdził, a tu znów pokazał klasę - mówi nam Włodzimierz Zawadzki, asystent trenera kadry Ryszarda Wolnego. Janikowski wygrał pierwszą rundę 3:2, drugą przegrał, bo mając rywala w parterze nie wykonał akcji punktowej. Niewiele zabrakło, by dokręcić wózek. W dodatkowej rundzie, po 90 sekundach, osłabiony Polak wybrał parter. Gaber na tym skorzystał, wykonując wózek i wynosząc rywala poza matę.

Skąd się wziął na macie Janikowski? - Ma starszego o kilka lat kuzyna, utalentowanego Mariusza Bieleckiego, byłego mistrza Polski juniorów. Mariusz zaczynał w Śląsku od futbolu, lecz nie opłacił raz miesięcznych treningów, bo nie miał z czego, chodziło o 40 czy 50 zł. Wyrzucili go, więc przyszedł do nas. A u nas wszystko jest za darmo, kiedyś pobierałem tylko 5 zł od chłopaków, których było ze trzydziestu. Żeby dwóm najlepszym chociaż jakiś plecak później kupić. Na zachętę. I to właśnie Mariusz mi Damiana przyprowadził - mówi Leszek Użałowicz, jeden z trenerów w Śląsku Wrocław. Wczoraj pojawił się na trybunach Exhibition London Centre, m.in. w asyście trzykrotnego medalisty olimpijskiego Józefa Tracza, bo to on jest dzisiaj klubowym opiekunem Janikowskiego.

I tego Damiana, jego sumienności, nachwalić się trenerzy nie mogą. - Przecież przed laty on nawet z rodzinnej miski na wrocławskim Brochowie zrezygnował i, by być bliżej naszej sali, z babcią zamieszkał - zaznacza Użałowicz. To on nie pozwolił małemu Damianowi porzucić zapasów, gdy ten miał chwile słabości. - Pamiętam, że trener czekał wtedy na mnie na klatce, pod drzwiami do mieszkania. Pogadaliśmy, ja się nawet chyba poryczałem, ale na salę wróciłem - zdradza Polak, typ naturszczyka, bez gwiazdorskich roszczeń.

Jakiś czas temu szeregowy Janikowski dorabiał jeszcze na dyskotekowych bramkach. - Wuzetka, Za Szybą, Jatki, Obsesja, Manana, Antidotum, Mundo 71. Trochę tego się zebrało. Tam, gdzie znajomi byli. Nie miałem jeszcze za co żyć, a chciałem się przy tych zapasach utrzymać - przyznaje. W 2010 roku został też mistrzem kraju w Shooto C, zawodach MMA dla amatorów, walczących jeszcze w kaskach. Pod Kraków, do Skały, pojechał wówczas w tajemnicy przed trenerem. Sprawa wyszła jednak na jaw. Otóż do Tracza zadzwonił wtedy znajomy trener, mówiąc: "A wiesz, Józiu, że tu u mnie na gali twój chłopak walczy?"

- Moja bytność w klubie rzeczywiście stanęła wówczas pod znakiem zapytania. Albo tylko tak straszyli - mówi Janikowski.
Czy myśli jeszcze o MMA? - Kiedyś powiedziałem, że jeśli nie zdobędę w Londynie medalu, to przerzucę się na MMA, ale ciężko byłoby mi porzucić klub i zapaśniczą rywalizację. W końcu uprawiam ten sport już 13. rok - rachował jeszcze przed igrzyskami. W reaktywowanej polskiej lidze wywalczył ostatnio z kolegami (WKS Śląsk UKS Tygrysy Kąty Wrocławskie) mistrzostwo kraju, lecz na walki jeździ także za zachodnią granicę. Tam płacą więcej.

W wolnym czasie żyje też Janikowski miłością do motorów. - Na razie jednak żadnego nie mam i nie chcę mieć - zastrzega. I dobrze. Bo my chcemy mieć mistrza olimpijskiego z Rio de Janeiro.

WOJCIECH KOERBER, Londyn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski