Od nowego roku szkolnego darmowe podręczniki dostaną nie tylko dzieci z pierwszej klasy, ale też drugoklasiści, czwartoklasiści i uczniowie pierwszej klasy gimnazjum. Rodzicom uczniów z innych klas to się jednak nie podoba.
– Każdego roku na podręczniki wydaję około 500 złotych. Dla mnie to dużo – mówi pani Katarzyna z Krakowa, mama uczennicy idącej od września do piątej klasy, której reforma podręcznikowa nie obejmie. Zdaniem naszej Czytelniczki to niesprawiedliwe.
– Dlaczego nie można było zapewnić częściowej dotacji dla wszystkich? – zastanawia się pani Katarzyna.
Reforma wprowadzana jest etapami. Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada, że do 2017 roku darmowe podręczniki i ćwiczeniówki dostaną uczniowie wszystkich klas szkoły podstawowej i gimnazjum. Do tego czasu część rodziców w tej samej szkole dostanie podręczniki za darmo, inni będą musieli je kupić.
Jarosław Matuszewski, przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki, przypomina, że wydawcy od 20 lat zabiegali o to, by szkolne podręczniki były finansowane z budżetu państwa. Ale zaznacza, że gdyby wprowadzone rok temu zmiany dotyczyły od razu wszystkich roczników, wydawcy nie byliby w stanie przygotować się do tego w tak krótkim czasie.
Zdaniem Mirosława Sanka, krakowskiego prawnika specjalizującego się m.in. w prawie oświatowym, to mało przekonywujące wyjaśnienie. – Bez wyraźnego powodu, jakim byłaby na przykład zmiana podstawy programowej, nie powinno się aż tak różnicować finansowania podręczników – komentuje prawnik. – Nie bardzo rozumiem powód tej bezmyślnej i krzywdzącej decyzji, która łamie konstytucyjną zasadę równości. Ministerstwo powinno wycofać się z tego pomysłu i albo przyznać dotacje wszystkim uczniom, albo żadnemu – dodaje.
Resort edukacji nie odpowiedział na nasze pytanie, czy zamierza szybciej niż w 2017 roku wprowadzić darmowe podręczniki dla wszystkich uczniów podstawówek i gimnazjów.
Szczególnie pokrzywdzeni mogą czuć się rodzice, którzy dali się namówić na posłanie swojej pociechy do szkoły w wieku 6 lat. – Gdyby moja córka poszła zgodnie z tradycyjnym kalendarzem, nie musiałabym dziś kupować podręczników – podkreśla nasza Czytelniczka.
Zwraca też uwagę na kolejny niekorzystny aspekt reformy podręcznikowej. – Nie będziemy w stanie sprzedać starych książek, żeby wspomóc nasz domowy budżet, bo nikt z młodszych uczniów ich nie potrzebuje – tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?