Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawać mi teraz Joshuę! [FELIETON]

Krzysztof Kawa
CAFETERIA. Ostatnia nadzieja Artura Szpilki na zarobienie paru groszy w Tauron Arenie Kraków właśnie padła z hukiem na deski. Krzysztof Zimnoch pokazał, że w gębie i na ringu jest równie mocny, jak jego były kolega z amatorskich czasów. Dla obu pięściarzy stałoby się lepiej, gdyby na amatorstwie poprzestali, bo cóż z tego, że przeszli na zawodowstwo, skoro uprawiają w nim amatorszczyznę.

Ktoś przytomnie zauważył, że wcale nie należy rezygnować z zaplanowanego na grudzień pojedynku Szpilka - Zimnoch, a jedynie zmodyfikować nieco wymowę kampanii promocyjnej, wybijając na plakatach mocne „Resurrection”. Jeśli jeden z nich cudem przetrwa w jednym kawałku do końca walki, to po takim zmartwychwstaniu z całą pewnością krzyknie wniebogłosy: „Dawać mi teraz Joshuę!”.

Po tym, co się stało z Zimnochem w Radomiu pomysł na lansowanie go w największej hali sportowej w Polsce wydaj się mocno chybiony. Wygląda na to, że znów trzeba się będzie uśmiechnąć do dyrekcji kopalni soli w Wieliczce. Pokazy mordobicia, jakie od lat fundują nam obaj obrośnięci tłuszczem gieroje, pod ziemią świetnie się sprzedadzą. Tym bardziej, że „Szpila” wciąż jest traktowany w rodzinnych stronach niczym zbawiciel. Napisałbym, że konferencję prasową, na której bez dwóch zdań dojdzie do bijatyki wstępnej, należałoby zorganizować w miejscowej remizie, ale mam zbyt duży szacunek do miejscowych junaków z ochotniczej straży pożarnej.

Szpilka - Zimnoch szykowano na finał roku, a wcześniej wieliczanin miał się zmierzyć, według słów Andrzeja Wasilewskiego, z jakimś słabym pięściarzem. Abstrahując od faktu, że pojęcie „słaby” za sprawą Szpilki przestało oznaczać to, co do tej pory znaczyło (Adam Kownacki miał być słaby, a wyszło, że mocny), to nieczęsto słyszy się, by promotor tak otwarcie zniechęcał publikę do przyjścia na organizowane przez siebie show.

Nie dziwię się Wasilewskiemu, którego wszystkie złote kury w ostatnich miesiącach położyły głowy pod topór, że robi podchody do Mariusza Wacha. Krakowianinowi wystarczyło zejść z ringu do salek treningowych i przeboksować kilka rund z Joshuą, by wywalczyć zaszczytne miano polskiego pięściarza numer 1 w wadze ciężkiej. Wprawdzie tuż po walce Brytyjczyka z Kliczką okazało się na antenie Polsatu Sport, że dosłownie w tym samym czasie nasz pięściarz został znokautowany przez szkockiego kwalifikanta Johnniego Walkera, czemu dał wyraz w eksperckiej przemowie, ale czy komukolwiek - poza dziennikarzem robiącym z nim wywiad - to przeszkadzało?

Kiedyś Szpilka i Wach pozwolili sobie zrobić zdjęcie, gdy siedzą nad partią szachów. Jeszcze jej dobrze nie rozpoczęli, a już obaj mieli zbite królowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski