Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Celt: U Agnieszki widać chęć walki. Dziś Radwańska rozpoczyna walkę na Wimbledonie

Agnieszka Bialik, Londyn
Dawid Celt
Dawid Celt Grzegorz Jakubowski
Rozmowa. - Przywieźliśmy mnóstwo dobrej energii z Eastbourne, ale to już historia - mówi Dawid Celt, drugi trener Agnieszki Radwańskiej, a prywatnie jej mąż przed startem krakowianki na kortach Wimbledonu.

Półfinał Agnieszki Radwańskiej w Eastbourne to dobry sygnał przed rozpoczynającym się dziś Wimbledonem. Jest pozytywna energia?
Dla nas samych ten wynik był dużym zaskoczeniem. Wywieźliśmy w Eastbourne same plusy, biorąc pod uwagę ostatnie kłopoty Agnieszki, mnóstwo problemów, o których się nie mówi. Taki wynik to super sprawa, nawet nie w kontekście samego Wimbledonu. Chodzi o Agnieszkę, jako zawodniczkę. Zobaczyła, że nadal może wygrywać z dobrymi rywalkami.

Przed nami ulubiony turniej Agnieszki, Wimbledon…

Twardo stąpamy po ziemi, skupiamy się na najbliższym pojedynku. W Eastbourne widać było u Agnieszki chęć walki. Była na korcie, walczyła, o to nam chodzi. Nie polecieliśmy na Majorkę, mimo zapowiedzi, bo ostatecznie Aga podjęła decyzję, że nie jest jeszcze gotowa fizycznie i psychicznie wrócić do rywalizacji.

Kontuzja pleców jest już wspomnieniem?
W tej chwili nie ma większych problemów. Agnieszka nie grała, więc trochę zeszła z tej ścieżki. Potrzeba jej trochę czasu, by odbudować wszystko. Trzeba rozegrać kilka spotkań, a nic tak nie buduje cech motorycznych jak sam mecz. Jestem zaskoczony, że po tak długiej przerwie Aga była w stanie rozegrać cztery mecze na tak dużej intensywności.

W Eastbourne słychać było, jak Agnieszka narzeka, że „nie ma nóg”…
Powoli zaczynają wracać, „odrastają” (śmiech). W sobotę odpoczywaliśmy, w niedzielę godzinny trening, a w poniedziałek pierwsza runda.

Nie wiadomo, na którym korcie Agnieszka zagra pierwszy pojedynek. Będzie czekała na wolny kort. Z tego nie jesteście raczej zadowoleni?
Nikt chyba nie jest. Tym razem padło na nas. Poradzimy sobie.

Elena Gabriela Ruse, Rumunka, 195. w rankingu WTA, która awansowała z eliminacji, to pierwsza rywalka Agnieszki. Wiecie coś o tej tenisistce?
Niewiele. Jedna z niewielu, których nie widzieliśmy na korcie. Jakieś rozeznanie jednak oczywiście zrobiliśmy.

Jest u Agi głód grania, tęskni za rywalizacją?
Mam nadzieję, że tak. Pokazała w Eastbourne chęć walki. W jej przypadku to jest najważniejsze. Przerwa dobrze na nią wpłynęła. Kobiecy tenis jest bardzo zmienny, także w kontekście Agnieszki w ostatnim czasie. Przywieźliśmy mnóstwo dobrej energii z Eastbourne, ale to już historia. Teraz skupiamy się na Wimbledonie.

Jak zwykle wynajmujecie cały dom w pobliżu kortów…

Jest inny niż przed rokiem, warunki mamy bardzo dobre. Mieszkamy w kilka osób. Ważne, że mamy 10 minut spacerkiem na korty.

Zabrano wam dwa korty treningowe. Stanął na nich potężny dach, który w przyszłym roku zasłoni kort numer 1…
Nie jesteśmy szczęśliwi, bo dla nas to dwa korty mniej do treningu. Jeśli nie jesteś rozstawiony z numerem 1-8, to masz problem, by swobodnie potrenować. W niedzielę mieliśmy trenować sami, a tu dołożyli nam Alję Tomljanović. Trudno, jakoś przeżyjemy.

Rozmawiała w Londynie Agnieszka Bialik

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski