Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid Szufryn: Na razie nie bardzo wiemy na czym stoimy

Rozmawiał Daniel Weimer
Obrońca Sandecji Dawid Szufryn
Obrońca Sandecji Dawid Szufryn fot. Daniel Weimer
I liga piłkarska. Był zawodnikiem, do którego kibice Sandecji zgłaszali najmniej pretensji za postawę w rundzie wiosennej. 29-letni Dawid Szufryn stanowił silny punkt defensywy sądeckiego klubu.

– Po ostatnim gwizdku sędziego meczu ze Stomilem w Olsztynie z waszych piersi wyrwało się słyszalne aż w Nowym Sączu westchnienie ulgi.

– To prawda. Utrzymanie się w I lidze bez konieczności rozgrywania barażowego dwume-czu zapewniliśmy sobie co prawda już wcześniej, ale rzeczywiście wszyscy z utęsknieniem wyczekiwaliśmy końca sezonu. I już nie chodziło o wysiłek fizyczny, bo na takowy byliśmy przygotowani, lecz o zmęczenie psychiczne. Całą rundę graliśmy przecież pod olbrzymią presją.

– Ale w oficjalnych wywiadach wy – piłkarze – zapewnialiście, że o spadku Sandecji nie ma mowy.

– Bo sami staraliśmy podtrzymywać się na duchu. Nie ma co kryć: nachodziły nas czarne myśli. Przegrywaliśmy mecz za meczem, chociaż, zdaniem obserwatorów, wcale nie prezentowaliśmy się najgorzej. Coś sprzysięgło się przeciw nam. Popełnialiśmy tragiczne błędy w obronie. A to ktoś „przyspał”, ktoś się poślizgnął, ktoś podał piłkę przeciwnikowi.

– Sobie nie ma Pan nic do zarzucenia?

– Zawiniłem przy dwóch, może trzech straconych bramkach. Łapały mnie kontuzje, pauzowałem za nadmiar żółtych kartek. Ale dwa gole dla Sandecji strzeliłem. W tym zwycięskiego w meczu z Flotą Świnoujście.

– Zgadza się Pan z tezą, że był to najsłabszy sezon Sandecji, odkąd przed sześcioma laty awansowała do I ligi?

– Zdecydowanie tak.

– Co legło u podstaw takiego stanu rzeczy?

– Przede wszystkim szczupłość kadry zawodniczej. Dość powiedzieć, że do Olsztyna pojechaliśmy w sile czternastu zawodników. Na kabaret zakrawały ciągłe zmiany trenerów. Nie będę się na tą kwestią rozwodził. Powiem tylko, że te rotacje niespecjalnie dobrze świadczą o sytuacji organizacyjnej i sportowej, w jakiej znajduje się Sandecja.

– A jednak jako pierwszy zawodnik zdecydował się Pan na przedłużenie z nią kontraktu. Nie żałuje Pan dziś tej decyzji?

– Czy żałuję? Czas pokaże. Z Sandecją związany jestem emocjonalnie. To przecież w tym klubie uczyłem się grać w piłkę. Mam nadzieję, że sądeccy działacze wyciągną wnioski z tego, co się działo na wiosnę i już wcześniej zadbają o odpowiednio silną kadrę zawodniczą. Drużynie konieczne są wzmocnienia. I to w każdej formacji. Tymczasem na razie nie bardzo wiadomo, na czym stoimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski