Dziesięć murowanych obiektów, piętnaście tysięcy metrów kwadratowych powierzchni i prawie sto czterdzieści lat historii, której ostatnich kilkanaście jest powodem do smutku. Zaniedbane budynki Zakładu Przemysłu Tytoniowego zna chyba każdy starszy krakowianin.
U zbiegu ulic Dolnych Młynów i Czarnowiejskiej stoi stara fabryka. Osnuta wonią tytoniu, przez 125 lat zaspokajała nikotynowy głód palaczy. Dziś miejsce ma szansę zaspokajać inny głód - głód dobrych pomysłów. Przy Dolnych Młynów ma bowiem powstać Miejski Ekosystem Idei. Inicjatywa będzie zrzeszać lokalne środowisko przedstawicieli wolnych zawodów i twórców innowacyjnych projektów.
Autor: Adam Wojnar
Praca pełną parą, czyli trochę historii
Nie każdy dziś pamięta, jak ważnym miejscem były zakłady tytoniowe przy Dolnych Młynów. Powstały w drugiej połowie XIX wieku z inicjatywy wybitnego prezydenta Krakowa, profesora Józefa Dietla. Produkcja ruszyła w 1876 roku. "Cygarfabryka", jak ją zwano, zatrudniała nawet 1000 osób (głównie kobiety).
Dla mizernie uprzemysłowionego Krakowa była to astronomiczna liczba. Była to zresztą jedna z pierwszych na terenach polskich fabryka wyrobów tytoniowych.
"Cygarfabryka" produkowała cygara, papierosy, różne rodzaje tytoniu oraz prymkę. W budynku położonym tuż przy ulicy znajdowała się fabryka papieru do papierosów. Po drugiej stronie zakładu był magazyn gotowych wyrobów. Główny budynek produkcyjny spalił się w 1945 roku, ale zachowała się jego elewacja.
Atmosferę miejsca trafnie uchwycił Kornel Filipowicz w swojej książce "Ulica Gołębia" z 1955 r. "Okolica była przyjemna, ruchliwa: pobliska wytwórnia papierosów, zwana przez krakowian "cygarfabryką", rozsiewała wokół duszny aromat tytoniu i co tydzień, w sobotę, ożywiała okoliczne szynki i sklepiki.
W dzień wypłaty, na długo przed otwarciem szerokiej, warownej, podobnej do wrót więzienia bramy fabryki, wystawały już na chodnikach matki z dziećmi, prostytutki, wierzyciele i handlarze sznurowadeł, lusterek i prezerwatyw, sklepikarze i dziewczęta pragnące pójść do kina, a potem na spacer - wszyscy czekali, aż syrena oznajmi koniec pracy, a z bramy zaczną wychodzić ludzie z pieniędzmi w kieszeniach" - pisał Filipowicz.
Jeśli dawać wiarę miejskim legendom, w fabryce pracowała też znana z krakowskich wodewili "królowa przedmieścia'', czyli Mańka z Czarnej Wsi.
W 1958 roku fabryka rozpoczęła działalność jako Zakłady Przemysłu Tytoniowego w Krakowie (ZPTK). Ciekawostką jest, że ZPTK produkowały "amerykańskie" papierosy. W 1973 r. zakłady podpisały z Philip Morris International umowę licencyjną na produkcję papierosów marki Marlboro.
W latach 90. zakład wciąż działał. Tytoń produkował tam koncern Philip Morris, który w 2003 roku przeprowadził się do większego, zmodernizowanego zakładu w Czyżynach, do którego część produkcji przeniesiono jeszcze w 1937 r. Ostatnie papierosy przy Dolnych Młynów zeszły z taśmy w 2002 roku.
Miał być hotel, ale przyszedł kryzys
Obiekt został wkrótce sprzedany hiszpańskiej firmie Immobilaria Camins, o której w Internecie nie znajdziemy zbyt wielu informacji.
Pięć lat temu media obiegła wiadomość, że w liczącym niemal dwa hektary obiekcie ma powstać kompleks hotelowo-mieszkalny wart 150 mln zł. Planowano remont starych obiektów, dobudowanie nowych, łącznie z podziemnym parkingiem.
Sprawie przyglądał się konserwator wojewódzki Jan Janczykowski i okoliczni mieszkańcy, którzy obawiali się, że nowy obiekt przysporzy korków w szczelnie zabudowanej okolicy.
Zanim jednak udało się ustalić, kto będzie realizatorem inwestycji, pomysł upadł. Hiszpanię dotknął szalejący kryzys, a firma Immobilaria Camins do remontu wartego kilkadziesiąt milionów złotych obiektu przestała się spieszyć. Od tego czasu w budynkach przy Dolnych Młynów czas się zatrzymał.
Tytani odnowy, czyli czas na młodych z pomysłem
Pomysł na ożywienie ogromnych przestrzeni w centrum miasta zaproponowała Fundacja Tytano, założona przez Annę Marię Kwiatek i Łukasza Kumeckiego. Tytano-Miejski Ekosystem Idei, jak nazywają projekt, ma stać się miejscem wymiany pomysłów dla przedstawicieli kultury ze światem biznesu i nauki.
- Chcemy, żeby pojawiły się tu pracownie artystyczne, galerie, strefa mody i dizajnu, pracownie i przyjazne twórczym spotkaniom klubokawiarnie i biura coworkingowe - deklaruje Anna Maria Kwiatek, która jest również właścicielką sklepu Idea Fix.
Potencjał miejsca pierwszy wyczuł Kumecki. Po długich negocjacjach z właścicielami dawnej fabryki udało się podpisać długoterminową umowę. Fundacja otworzy teren dawnej fabryki z początkiem października.
Najbliższe miesiące będą prawdziwym testem dla inicjatywy.
- To ogromne przedsięwzięcie pod każdym względem. Przed nami jeszcze oczyszczenie terenu, naprawa dachu w jednym z budynków i prace przy instalacji elektrycznej. Na terenie zakładu niestety grasowali szabrownicy. Jednak konstrukcja budynku nadal jest w świetnym stanie - zaznacza Kwiatek.
Kreatywni z Zabłocia już czekają na nowe miejsce
Zainteresowanie nowym miejscem jest ogromne, także ze względu na sytuację na Zabłociu. W związku z planem wyburzenia dawnej fabryki Miraculum, mieszczące się tam lokale i pracownie muszą szukać nowego schronienia. Do fundacji już zwrócił się klub Fabryka. Znajdzie tam nową przystań.
- Mamy liczącą około 300-400 mkw. przestrzeń, którą Fabryka może zaadaptować. Jest też miejsce na klubokawiarnie, kluby taneczne, przestrzeń wystawienniczą czy warsztaty jogi - objaśnia.
Chętni do otworzenia kreatywnego biznesu w dawnej fabryce mogą liczyć na czynsz w wysokości 25 zł za metr kwadratowy.
Dla biznesów komercyjnych wyznaczona będzie nieco inna stawka, w zależności od wynajmowanej powierzchni. Plany są ambitne, ale jak przypomina Anna Maria Kwiatek, teren przy Dolnych Młynów nadal jest wystawiony na sprzedaż.
- Jeśli inwestor się znajdzie, to liczymy na to, że potraktuje naszą inicjatywę z otwartą głową. Mamy też pewną propozycję dla miasta - zdradza Anna Maria Kwiatek. Przed fundacją spotkanie z wiceprezydent Krakowa Elżbietą Koterbą, która wyraziła wstępną aprobatę.
Na drodze fundacji nie stanie również wojewódzki konserwator.
- Obiekt nieużywany niszczeje szybciej niż ten w użyciu. Ze wstępnej oceny wynika, że inicjatywa nie zagraża budynkom. O szczegółach będziemy rozmawiać, kiedy dostanę dokładną propozycję zagospodarowania - mówi Jan Janczykowski.
Konserwator wnioskował o wpisanie obiektu do rejestru zabytków. Pomysł został zablokowany przez Hiszpanów. Sprawę rozpatruje obecnie ministerstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?