MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dawne sławy krakowskich boisk: Krzysztof Krauz. Wypadek przerwał karierę

Jacek Żukowski
Krzysztof Krauz ma 38 lat
Krzysztof Krauz ma 38 lat Fot. Archiwum
Sylwetka. Zaczynał przygodę z futbolem w Clepardii. Miał blisko, mieszkał bowiem na Białym Prądniku, chodził do klasy sportowej. Gdy pierwszy raz przyszedł na trening, miał 9 lat.

Długo nie wytrzymałem – mówi Krzysztof Krauz. Potem był epizod w Wiśle Kraków, ale o tym bohater tego tekstu nie chce opowiadać. Zawsze mu było bliżej do Cracovii. I do niej trafił, do zespołu juniorów.

Miałem tam kolegę, Tomka Rząsę – wspomina. – Graliśmy razem w piłkę, bo byliśmy z jednego osiedla. Z tym, że ja jestem o trzy lata młodszy od niego. Za jego namową przeszedłem do „Pasów” i zacząłem grać u trenera Andrzeja Bahra. On wprowadzał mnie do seniorów.

W trzeciej lidze udało mu się zadebiutować w sezonie 1993/94, w meczu z Wawelem Kraków zaliczył epizod. Na tym szczeblu wiele nie pograł. – Trener Bahr nasm, młodych, wpuszczał na kilka minut _– mówi. – _Wielkich wspomnień nie mam. Na luzie podchodziłem do piłki. Traktowałem ją bardziej jako hobby, a nie zawód. Zawsze była dodatkiem. Lubiłem oczywiście grać, ale nie stawiałem na nią za wszelką cenę. Miałem nawet dłuższe przerwy, choćby tę dwuletnią, kiedy to nie grałem w ogóle. Miałem przejścia, nie mogłem się dogadać z jednym trenerem, którego nazwiska nie chcę wymieniać.

Wrócił jednak, namawiany przez działaczy. Zaliczył kilka występów w II lidze u trenera Alojzego Łyski jesienią 1996 r. Debiut przypadł na sromotnie przegrany mecz z Siarką w Tarnobrzegu 1:5. Potem było już lepiej, w kolejnym „Pasy” wygrały ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 1:0. Krauz nie miał jednak szczęścia. – Miałem poważny wypadek samochodowy – opowiada. – Ktoś we mnie wjechał na ul. Dietla. Byłem nieprzytomny, doznałem wstrząsu mózgu, wiele pęknięć, stłuczeń. Dostałem od lekarzy całkowity zakaz gry w piłkę. To był grudzień, zaledwie po kilku miesiącach gry.

Gdy jeszcze mógł, występował na prawej pomocy. Z kolegami z tamtej drużyny utrzymuje kontakt poprzez grę w oldbojach. – Ostatnio nawet przeglądaliśmy archiwum – opowiada. – Runda wiosenna była lepsza od jesiennej, były wzmocnienia i utrzymaliśmy się.

Zanim wrócił do piłki, minął ponad rok. Był chwilę w Clepardii, a potem wyjechał do Niemiec, do IV ligi. – Pojechałem pobawić się, niczego innego nie robiłem poza grą w piłkę _– wspomina Krauz. – _Grałem w klubie Bad Vibel koło Frankfurtu nad __Menem. Wtedy były dużo większe zarobki niż teraz.

Po powrocie do kraju związał się z Górnikiem Wieliczka na trzy sezony, następnie grał w Kmicie Zabierzów. Zaliczył też występy w Bruk-Becie Nieciecza, w ówczesnej IV lidze. – Znowu doznałem kontuzji i __trzeba było przerwać występy – mówi. – Jeszcze coś robię, by się ruszać – w oldbojach Cracovii i w Skawince. Nie miałem szczęścia, a może w głowie nie było poukładane tak, jak miało być... To tylko przygoda z piłką, a __nie żadna kariera.

Pieniędzy na piłce się nie dorobił, dlatego trzeba było zająć się czymś innym . – Był handel, transport – wspomina Krauz. – To, co było na topie. Teraz pracuję w firmie transportowej kolegi. Trzy razy w tygodniu trenuję, daję radę pogodzić to z pracą. Gdybym miał obecną wiedzę, to z pewnością inaczej bym pokierował swoją przygodą z futbolem. Teraz stawia się na młodzież, wtedy było ciężko. Gdyby został trener Bahr, z którym dobrze się dogadywałem, może inaczej by to było...

Nie narzeka jednak na los, z kolegami spotyka się na meczach oldbojów. Ma w kolekcji tytuł halowego mistrza Polski. – Gramy z Krzyśkiem Hajdukiem, Piotrkiem Gruszką, Robertem Ziętarą, Piotrkiem Powroźnikiem _– wylicza. – _Z Tomkiem Rząsą jesteśmy w __stałym kontakcie.

Na mecze Cracovii chodzi od czasu do czasu. Ten klub wciąż wiele dla niego znaczy. – Ostatnio byłem na __derbach – mówi. – Spotykamy się w fajnym gronie. Na pewno nie jestem na __każdym meczu, ale jak mam okazję, to staram się bywać.

Z piłką nie chce się jednak wiązać na przyszłość. – Jakieś kursy mam, ale „trenerka” to ciężki zawód _– twierdzi. – _Nigdy nie planuję, to co ma być, to będzie. Urazu do samochodu nie mam, chętnie siadam za kółko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski