Rocznik 1971, w piłkę zaczynał kopać w Tęczy Tenczynek. W Świcie zameldował się pod koniec lat 80. – Zespół seniorów występował wtedy w „okręgówce”, ale to był wyższy poziom rozgrywek niż obecnie – opowiada Piątek. – Na obóz z pierwszą drużyną zabrał mnie trener Hausner. Tak jak obecnie, musieli grać młodzieżowcy. No i udało mi się załapać do __składu.
Zajął miejsce w obronie. Najpierw po prawej stronie, po paru latach został stoperem. Przez kilkanaście sezonów wychodził w podstawowej jedenastce. – Nie mówię, że zawsze grałem. Był moment, kiedy działał w klubie pan Kaziu Duda, że mieliśmy naprawdę silną ekipę – z Jarkiem Giszką czy Piotrkiem Gizą – wspomina. – Ja najlepszy piłkarsko czas miałem wtedy, gdy trenował nas Adam Nawałka. Albo minimalnie wcześniej. Był sezon, w którym strzeliłem w trzeciej lidze 13 bramek.
Wysokim obrońcą, dysponującym atomowym strzałem, zainteresowała się wówczas Cracovia. – Byłem na rozmowach. A dokładnie – na jednej _– wspomina. – _Cracovia była wtedy w drugiej lidze, ale na ostatnim miejscu. Może się trochę wystraszyłem... W każdym razie temat nie miał dalszego ciągu.
Adam Nawałka pojawił się natomiast w Krzeszowicach w roku 1996, to były początki jego trenerskiej pracy. – Już wtedy było widać, że jest osobą kompetentną, miał profesjonalne podejście. Dobrego wyniku może i nie udało się wtedy osiągnąć, ale ja nie mogę na niego powiedzieć złego słowa __– mówi Piątek, który półtora roku temu sprawił, że Nawałka wrócił do Krzeszowic – razem z drużyną Górnika Zabrze, na towarzyski mecz ze Świtem.
Kontynuując wątek swoich byłych trenerów, nasz bohater dodaje: – Bardzo solidnym szkoleniowcem, z dobrym warsztatem, był Dariusz Wójtowicz. No i oczywiście Ryszard Kruk, który pracował u __nas najdłużej.
Kruk był też prezesem Świtu i to jego zastąpił Piotr Piątek na tym stanowisku w 2011 roku. Krzeszowickim klubem dowodził przez dwa lata. Równocześnie był jedną z osób, które chciały zainwestować w budowę pawilonu usługowo-handlowego w sąsiedztwie boiska. Inwestorzy zobowiązali się do przekazywania Świtowi 16 tysięcy złotych miesięcznie. Rada gminy sprzeciwiła się jednak budowie. Wcześniej klub stracił plac targowy, z którego czerpał zyski na podobnym poziomie jak pieniądze obiecywane przez niedoszłych inwestorów.
– Wszystko mogło się inaczej potoczyć... Uważam jednak, że udało się stworzyć coś fajnego, miałem nosa do zawodników, generalnie do ludzi, którzy związani byli wtedy z klubem – mówi Piątek. – Nie wykluczam, że jeszcze się w działalność zaangażuję, być może reaktywuje się grupa, która pomagała klubowi. Już może nie na taką skalę jak wtedy, gdy marzyła nam się trzecia liga, ale choćby na __takim poziomie, żeby klub nie marniał.
Były piłkarz i prezes Świtu jest przedsiębiorcą, od 2006 roku prowadzi sklepy spożywcze. – Działam w __sieci Lewiatan, jakoś mi się to układa. Wcześniej prowadziłem dyskotekę – mówi. Rodzinnie związany jest z inną ważną dla krzeszowickiego futbolu postacią – Piotrem Chlipałą. Były snajper Świtu jest żonaty z siostrą Piotra Piątka.
– Momenty z piłkarskiej przygody, które zapamiętałem najbardziej? Na pewno jednym z nich był pierwszy mecz w Krzeszowicach w III lidze – z Unią Tarnów (w sierpniu 1990 r. – przyp.). Dla mnie, młodego chłopaka, było to duże przeżycie. Trybuny się wtedy wypełniły; nawet jak trener Nawałka przyjechał z Górnikiem, to tylu kibiców nie przyszło _– opowiada Piątek. – _A miło wspominam też oczywiście mecze, w których zdobywałem bramki. Trener Kruk próbował mnie nawet wystawiać w ataku, ale to był epizod.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?