Dbajmy o Polskę codziennie

Odkrywanie świata

Ks. MIECZYSŁAW MALIŃSKI

Odkrywanie świata

Zaborcy niszczyli nasz kraj w sposób okrutny. Eksploatowali konsekwentnie. Rąbali lasy i wywozili, co się tylko dało - żeby zubożyć krnąbrny nasz naród. Wykorzystywali w tym celu każdą sytuację. Dość powiedzieć, że każde powstanie kończyło się nie tylko wywózką na Sybir, ale i konfiskatą majątków. I tak została w nas niechęć wobec obcych rządów.
 Pierwsza wojna światowa z roku 1914 pomiędzy Rosją a Prusami i Austrią rozgrywała się zwłaszcza na naszych terenach. Walec wojenny przetaczał się parokrotnie przez nasz kraj. Wynikiem - zrujnowane miasta, spalone wsie, wyniszczona ludność, która często tkwiła miesiącami w piwnicach.
 Wojna z Niemcami w 1939 roku, choć trwała krótko, zniszczyła nasz kraj. Zwłaszcza Warszawę, która się poddała jako jedna z ostatnich. A czas okupacji to czas rabowania Polski szczególnie intensywny.
 Hitlerowcy kradli wszystko, od zdzierania z przechodniów kożuchów i futer do wyrywania żelaznych poręczy na klatkach schodowych włącznie. Nie mówiąc o wywożeniu wszystkiego, co stanowiło jakąś wartość, gdy wycofywali się z Polski w roku 1944 i 45. Już nie doszukamy się pokradzionych arcydzieł polskich. Ani w muzeach świata, ani w prywatnych kolekcjach. Wszystko jest dobrze zakonspirowane i zafałszowane. Nasze rejestry zostały zniszczone, względnie poginęły.
 W powstaniu warszawskim uległa zniszczeniu chyba jedna trzecia naszego majątku narodowego. Już po powstaniu Niemcy wysadzali w powietrze kamienicę za kamienicą.
 A czas ustroju komunistycznego w Polsce to czas najbardziej destrukcyjny. Bo oduczył nas miłości do swojego kraju. Wszystko stało się własnością "ich" - czyli PRL-u i poniekąd Związku Radzieckiego. Jeżeli to jest "ich", a nie nasze, niech "oni" się o to troszczą. Zostały upaństwowione wszystkie środki produkcji i handlu, z wyjątkiem gospodarstw wiejskich do 50 hektarów.
 Ale nie zostało upaństwowione tylko to, co powyżej 50 ha, lecz wszystko. Wraz z siedzibą właścicieli. Ci mieli obowiązek natychmiastowego opuszczenia pomieszczeń. Domy, dwory, dworki, pałace, zamki zostały przejęte przez gminę.
 I tak doszło do bezprecedensowej zbrodni, do potwornego zniszczenia polskiej kultury materialnej. Rozkradano zabytkowe szafy, kredensy, serwantki, stoły, stołki biedermeirowskie czy z innych epok. Obrazy, przeróżne pamiątki, bibeloty. Nie mówiąc o wnętrzach tych obiektów i samych budynkach, które zostały zdewastowane.
 To jedna strona tej zbrodni. A druga dokonała się w psychice, w moralności tych, którzy wynosili z pańskich domów. Niby władza ludowa im na to zezwoliła, ale przecież oni z tym dworem współżyli od pokoleń, od zawsze. Ksiądz przeważnie milczał na ambonie, bo wiedział, że inaczej zostanie skrytobójczo zabity, albo przynajmniej uwięziony jako "wróg ludu".
 I tak w moralności naszego narodu została uczyniona wyrwa w sposobie traktowania cudzej własności, co pokutuje do dzisiaj.
 Obecnie, choć na innej zasadzie, ciągniemy za sobą tamtą straszną przeszłość. Trwa wycinanie lasów - których przecież tak niewiele. W naszych wsiach i miasteczkach straszą potworki domów, pobudowanych byle gdzie i byle jak. W parkach widzi się wciąż połamane drzewka, zadeptane krzewy, powywracane śmietniki, porozbijane klosze w lampach. W miastach - zaśmiecone ulice i chodniki, łącznie z odchodami psów. W kamienicach i blokach straszą brudne korytarze i smród.
 Przed blokiem kobieta zamiatała chodnik. Powiedziałem coś na ten temat pozytywnego. "A bo ja lubię, jak jest czysto" -__usłyszałem odpowiedź, która mnie zdumiała - aż się zawstydziłem.