MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Debata "Dziennika Polskiego"

Redakcja
Debacie przysłuchiwali się przedstawiciele dwóch komitetów - Maria Malinowska (Wspólnota Samorządów) oraz Paweł Osikowski, Mirosław Kucharski, Stanisław Komsta (SLD) Fot. Magdalena Uchto
Debacie przysłuchiwali się przedstawiciele dwóch komitetów - Maria Malinowska (Wspólnota Samorządów) oraz Paweł Osikowski, Mirosław Kucharski, Stanisław Komsta (SLD) Fot. Magdalena Uchto
Czterech kandydatów, ubiegających się o urząd burmistrza gminy i miasta Miechów, uczestniczyło w debacie przedwyborczej, zorganizowanej w redakcji "Dziennika Polskiego" w Krakowie.

Debacie przysłuchiwali się przedstawiciele dwóch komitetów - Maria Malinowska (Wspólnota Samorządów) oraz Paweł Osikowski, Mirosław Kucharski, Stanisław Komsta (SLD) Fot. Magdalena Uchto

O sposobach na rozwój Miechowa, jego promocji i finansach samorządu

Zaproszenie przyjęli: Dariusz Marczewski (Ziemia Miechowska), Andrzej Markiewicz (PiS), Marek Słowiński (SLD) oraz Krzysztof Świerczek (Wspólnota Samorządów). Nie przyjechał Jerzy Muszyński (Samorządny Region Miechowski). Debatę rozpoczął Piotr Legutko, redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", wyrażając nadzieję, że będzie ona szansą m.in. na wypracowanie kierunków rozwoju regionu.

- Jak Panowie zapamiętali kadencję, która się kończy? Co dobrego się zdarzyło? Jakie ważne działania, inwestycje zostały zrealizowane? A co można zaliczyć do minusów?

Krzysztof **Świerczek:** Rozpoczęliśmy prace od inwentaryzacji sytuacji finansowej gminy, oceny dokumentów, a także od uchwalania projektów strategicznych, które wyznaczają kierunki działania. Doprowadziliśmy do tego, że mamy sprawny urząd: wprowadziliśmy elektroniczny obieg dokumentów i uzyskaliśmy certyfikat ISO.

Kolejnym działaniem było porządkowanie finansów gminy, czyli uszczelnienie niepotrzebnych wydatków oraz zadbanie o dochody. Choć organ wykonawczy nie do końca miał na to drugie wpływ. O finansach gminy decyduje uchwała rady. Ta była jednak zdeterminowana w niepodnoszeniu podatków, przez co mamy najniższe w rejonie podatki dla firm od nieruchomości. Ale mamy też najniższe stawki za dostarczanie wody i odbiór nieczystości płynnych.

Najbardziej namacalnym przykładem działania są inwestycje. W tej kadencji ok. 40 mln stanowiły wydatki majątkowe. To ogromna kwota na realizację wszelkiego rodzaju zadań. Można pewne rzeczy planować, jednak niektóre kwestie determinuje zastana sytuacja, która wymusza pewne działanie. Mam na myśli np. gospodarkę cieplną. Tu byliśmy zmuszeni i zobligowani do pewnych inwestycji.

Spektakularne działanie to rozwój bazy sportowej, pod tym względem jesteśmy liderem w województwie. I co najważniejsze w tym zakresie - wdrożyliśmy długo oczekiwaną przez mieszkańców budowę pływalni.

Dariusz **Marczewski:** Rolą samorządu jest wykorzystanie szansy w danym momencie. Tą szansą były duże fundusze europejskie, które pozyskiwały samorządy. Gmina Miechów nie jest tu liderem. Nie udało się zdobyć pieniędzy na basen, na rewitalizację. Gdy organizowałem spotkanie z wicemarszałkiem Sową, padło zapewnienie, że z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich wszystkie gminy dostaną dofinansowanie. To ucieszyło salę. Ale suma, którą dostał Miechów - około 50 tys. zł - znacznie odbiegała od milionowych kwot, które otrzymała Charsznica czy Kozłów. Poza tym budowa z kredytu jest prostym, ale kosztownym rozwiązaniem, które będzie ciążyło przez najbliższe lata.

Poruszę trochę ryzykowną kwestię, choć winnego nie znajdziemy. Burmistrz będzie pewnie go szukał w samorządzie powiatowym, my u pana burmistrza. Bolączką była współpraca między tymi samorządami. Nie chcę dociekać, kto jest tutaj bardziej winny, bo nikomu to nie służy, też gminie Miechów.
Żałuję, że nasza gmina nie wprowadziła Funduszu Sołeckiego. Mam nadzieję, że ja czy któryś z panów podejmiemy działania, by do tego powrócić. To, co się udało, to niewątpliwie obiekty sportowe; jest ich coraz więcej. Na pewno przyciągnięcie do Miechowa Małopolskiego Festiwalu Smaku jest dobrą promocyjną inicjatywą. Podobnie jak aktywne włączenie się gminy w Dni Jerozolimy, które powinny być kontynuowane.

Marek Słowiński: Obserwuję miechowski rynek polityczny od ponad 20 lat i widzę permanentny brak współpracy między samorządami. Trudno mówić o wydatkach budżetu, bo nie znam danych o zadłużeniu gminy. Niepokojącym zjawiskiem jest brak porozumienia między Radą Miejską a burmistrzem w strategicznych sprawach. Czego nie zrobiono? Powiat jest rolniczy, więc nie za bogaty, a w kwestii zwiększenia miejsc pracy nic albo niewiele się działo. To prowadzi do negatywnego zjawiska - do emigracji ludności. Najlepszym dowodem jest to, że mamy jednomandatowe okręgi - liczba ludności spadła poniżej 20 tys. Nie mamy czym przyciągnąć młodych, wykształconych po studiach. Ostatnie trzy kadencje nie pochylono się nad problemem budownictwa komunalnego. Szkoda, że nie ma piątego kandydata - Jerzego Muszyńskiego, gdyż miałbym parę pytań. Na rynku gospodarczo-politycznym obserwuję bowiem tendencję roszczeniową starostwa wobec gminy. Są pretensje, że nie uczestniczy ona we współpracy, ale gminne pieniądze są inne, a starostwa inne. Nie wiem, czy zmniejszenie podatków jest dobrym kierunkiem, bo 5 groszy dla mieszkańca to nic, ale w przypadku ok. 20 tys. osób to dla gminy jest już poważna kwota.

Andrzej Markiewicz: Plusy to na pewno: sprawny urząd, uzyskanie certyfikatu ISO. Trzeba docenić też część działań promocyjnych, np. Dni Kultury Chrześcijańskiej, niektóre konkursy, a także część wykonanych inwestycji drogowych.

Potknięcia: burmistrz wspomniał, że rozpoczął kadencję od diagnozy finansowej, a nam zabrakło tej diagnozy merytorycznej, o której mówiliśmy, kiedy szykowaliśmy się do przejęcia - wtedy jeszcze razem - władzy. Chodziło o zinwentaryzowanie problemów miasta i ustawienie ich w hierarchii. Zabrakło najważniejszego - uspołecznienia władzy, budowania społeczeństwa obywatelskiego. Dalej realizowano politykę ostro krytykowaną za poprzednich kadencji. Zabrakło rozwiązania najważniejszych problemów miasta, związanych z infrastrukturą cieplną. W tragicznej sytuacji jest budownictwo komunalne. Należy też pamiętać, że na początku kadencji gmina została obciążona podwyższoną opłatą środowiskową - 3 mln zł. Nie było też takich działań, które tworzyłyby dobry klimat dla inwestorów. Bo oprócz tego, że będziemy się w tym mieście bawić, pływać - musimy tu pracować.

- Bliskość Krakowa, dobre połączenie komunikacyjne - te hasła powtarzane są od wielu lat. Mijają kolejne kadencje, a dużych inwestorów nadal nie ma. Nawet mimo - jak wspomniał burmistrz - najniższych podatków. Dynamicznie nie wzrasta liczba miejsc pracy. W czym tkwi problem, co hamuje rozwój miasta i jaki jest sposób, by to zmienić?
A.M**.:** Mamy swoje atuty: bliskość, połączenia i stosunkowo tanią siłę roboczą. W czym tkwi problem? W braku aktywnej polityki inwestycyjnej, braku wyjścia z ofertą na zewnątrz. Nie możemy czekać, aż inwestorzy przyjdą do nas sami. My musimy mieć pomysł, w jakich dziedzinach ściągnąć inwestorów, na co postawić. W naszym terenie zapewne trzeba pomyśleć o inwestycjach w branży okołorolniczej. Na pewno turystyka; tu też - dzięki działaniom wokół bazyliki - coś się dzieje. Kiedy byłem z wizytą w Niemczech, tam lokowano nas w hotelach 40-50 km od głównego miasta. Sporo dużych firm zmieniało siedziby na małe miasta. Dlatego tu, w Miechowie, trzeba się spotkać, zastanowić, bo jest to problem miasta i powiatu. Powiat jako jednostka samorządowa ma 40-hektarowe tereny, które można przeznaczyć pod inwestycje, wykorzystując świetne połączenie kolejowe, w perspektywie trasę S7. Atuty są. Trzeba zgodnej współpracy, bo ona jest kluczem do wszystkiego. Trzeba włączyć w rozmowy aktywne środowiska, które chcą coś zrobić.

M.S**.:** Współczuję burmistrzowi, bo jak wszyscy powtórzymy to samo - nie będzie miał nic do powiedzenia. Mówiliśmy o komunikacji, o S7. Propagandowo robimy dobrodziejstwo z tej trasy, ale ja bardzo się boję tego dobrodziejstwa dla Miechowa. Praktyka pokazała, że takie drogi, które omijają miasteczka, po prostu im szkodzą. Co do położenia - rzeczywiście są tereny, ale konieczne jest opracowanie kierunków pozyskiwania inwestorów. Jeden z punktów naszego programu, nie wymyślony w grupie czterech osób, ale będący wynikiem odzewu mieszkańców na nasze pismo, to utworzenie giełdy rolnej. Jeżeli w Proszowicach można kanarkami na giełdzie handlować, to w Miechowie można różnymi płodami rolnymi. Atut to położenie Miechowa: daleko od krakowskiego zgiełku; drogę do Skały, Ojcowa, okolic Racławic pokonuje się w 20 - 30 minut. A to są perełki turystyczne. Trzeba stworzyć bazę turystyczno-wypadową. Teraz modne jest spędzanie czasu na rowerach, a mamy fantastyczne tereny krajobrazowe. Miechów to nie tylko bazylika. Owszem, jest to perła, ale ile - 10 autokarów w ciągu roku tu przyjedzie?

D.M.: Moim zdaniem S7 zbliży Miechów do Krakowa i skróci czas dojazdu. Lokalizacja Miechowa 40 km od metropolii jest szansą. Pamiętajmy, że główny udział w podatkach mają osoby fizyczne, więc gmina musi robić wszystko, by mieszkańców było jak najwięcej. Jednak obserwuję tendencję odwrotną. By to zmienić, muszą być spełnione dwa warunki, m.in. komunikacyjny. Połączenie z Krakowem planowaną trasą S7 spowoduje jeszcze większe obciążenie drogi wojewódzkiej przez samochody ciężarowe. Dlatego władze województwa muszą przyspieszyć prace nad budową obwodnicy wschód-zachód. Coraz więcej kandydatów do sejmiku mówi o kolei podmiejskiej, która jest realizowana przez samorząd województwa, ale z partnerem lokalnym. Kolej, którą dojedzie się w 15 czy 20 minut do centrum Krakowa, byłaby atrakcyjnym elementem komunikacji.
Istotne jest przygotowanie partnera lokalnego: uzbrojenie terenu, zakończenie prac nad planem zagospodarowania przestrzennego. One wciąż trwają, a dawanie warunków zabudowy powoduje niepewność. Dostałem niedawno do ręki raport na temat jakości życia w 57 miastach województwa małopolskiego. Brano pod uwagę: infrastrukturę, mieszkalnictwo, edukację. Gmina Miechów jest - niestety - na 43. pozycji, to niedobra tendencja.

K.**Ś.:** Potencjałem miasta jest jego historia. To szansa, która spowoduje, że przyjedzie więcej iż 10 autokarów rocznie, czasem w sobotę widzimy trzy. Ale to też szansa dla przedsiębiorców. Nakłaniam ich, by byli tak przygotowali, aby mogli zatrzymać klientów. Infrastruktury gastronomicznej nie możemy się powstydzić, natomiast gorzej jest z bazą noclegową.

Kolejny potencjał to rolnictwo. Atutem jest produkcja zdrowej żywności, która może stanowić o sile i szansie dla miechowskich rolników. Wartościowa żywność będzie w cenie. Wyzwaniem są działania mające na celu przygotowanie miejsca sprzedaży płodów rolnych.

Co do demografii. Wbrew pozorom nie jest tak źle. Mimo że nie mamy planu zagospodarowania przestrzennego, wydajemy między 200 a 300 warunków zabudowy pod budownictwo mieszkaniowe. Miechów rozwija się intensywnie, już jest miastem przyjaznym dla mieszkańców.

- Od stycznia będzie obowiązywać nowa ustawa o finansach publicznych. Samorządy nie będą mogły zaciągać kredytów i pożyczek, by pokryć wydatki bieżące. To nowa sytuacja dla samorządów, które będą musiały trochę oszczędniej funkcjonować. Każdy, kto zostanie wybrany na burmistrza, będzie się musiał z tym zmierzyć. Do Pana burmistrza kierujemy pytanie: jaka jest dziś kondycja finansowa miechowskiego samorządu, jakie jest zadłużenie i co to oznacza? Pozostałych Panów prosimy o ocenę tej sytuacji.

K.Ś: Ustawa o finansach publicznych rzeczywiście zmienia sytuację, bo wydatki będą rzutować na potencjał inwestycyjny. Ale kończąca się kadencja zostawia dużą rezerwę co do możliwości zaciągania kredytów. Zadłużenie sięga 38 proc. Do 60 proc. jest jeszcze bardzo daleko. W tym wskaźniku są ujęte wszystkie realizowane inwestycje, w tym również budowa pływalni. Praca, którą wykonaliśmy, spowodowała, że wpływy do budżetu są większe. Na początku kadencji zadłużenie wynosiło około 10 mln, dziś jest 17 mln zł. Na inwestycje wydaliśmy prawie 40 mln zł. Ta sytuacja świadczy o tym, że polityka finansowa była prowadzona bardzo poprawnie, mimo liberalnej polityki podatkowej.

Dodatkowo wspieraliśmy finansowo działalność w innych dziedzinach - dopłacaliśmy do produkcji ciepła, poważnym obciążeniem jest oświata. Ale udało nam się poprawić warunki nauczania, zwiększyć liczbę miejsc w przedszkolach. Poza tym uzbroiliśmy sporo, dziewiczych dotychczas, terenów.

D.M: W świetle informacji, które ostatnio docierają z różnych źródeł, wypowiedź burmistrza nie do końca mnie uspokoiła. Ale rozumiem, że 3 minuty to za mało, by rozmawiać o budżecie gminy. Wiele przedsięwzięć wymagało wsparcia kredytowego i - niestety - było to wsparcie tych inwestycji, na które gmina nie pozyskała funduszy zewnętrznych. Nic nie mam przeciwko kredytom, ale wtedy, kiedy bierzemy je w celu dopłacenia do pozyskanych pieniędzy. Do wysokości zadłużenia burmistrz nie wliczył kwoty prawie 4 mln, która jest ukryta w Zakładzie Gospodarki Komunalnej. To jest duży problem. Ta kwota będzie ostatecznie zobowiązaniem gminy.
Sprzedaż majątku ma charakter jednorazowy - sprzedajemy i już nie mamy, ale w kolejnych latach samorząd musi funkcjonować i realizować kolejne przedsięwzięcia. Tak naprawdę dyskusja o budżecie jest dyskusją szczegółową. Burmistrz ma najwięcej informacji w tej sprawie, więc może będzie okazja, by podyskutować.

K.Ś**.:** Bardzo chętnie, bo dużo się mówi, jest dużo demagogii.

M.S: zacznę nietypowo. Zwykłe półkolonie czy obóz zaczyna się od preliminarzy. Jeśli wiemy, czym dysponujemy, a nie co mamy przewidywane, to możemy rozpoczynać pracę. Jeśli zadłużenie rzeczywiście jest na poziomie 38 proc., to gmina jest w niezłej kondycji finansowej. Jeśli basen jest w tym ujęty, to cudownie. Mnie w tych finansach co innego niepokoi - brak przejrzystości społecznej. To, co mówi chodnik miechowski, to są zasłyszane opowieści, dlatego potrzebna jest przejrzystość społeczna finansów. Czy gminę stać na robienie prezentów pod tytułem hospicjum? Z pieniędzy gminy buduje się obiekt, gdzie w roku 2008 na 111 pensjonariuszy zaledwie 10 było z naszego terenu, pozostali z ościennych powiatów i województw. Nie zgadzam się z kolegą Darkiem, że majątek będzie sprzedany raz i nic z tego nie będzie. Część tego majątku pochłaniają koszty utrzymania i zabezpieczenia tych ruder. Jeśli z korzyścią udałoby się sprzedać majątek gminy, a pieniądze przeznaczyć na niezbędne cele, to byłoby dobrze.

A.M**.:** W nowej ustawie o finansach jest jeszcze coś bardziej groźnego. Minister Rostowski, w związku z tym, że to m.in. samorządy generują dług publiczny, mówi, iż rozważane jest ograniczenie możliwości zaciągania kredytów. Tymczasem tu zbudowano budżet, w którym przewidziano 6 mln zł ze sprzedaży majątku, ale nie wiem dokładnie, w jakim stopniu to zrealizowano. Z tego, co mi wiadomo, to nawet nie w połowie. Wolnych środków jest zaledwie 9 mln zł. Basen jest źle rozpoczętą inwestycją, która ma nas kosztować ok 16 mln zł. W pierwszym okresie wydajemy na ten cel ok. 6 mln zł. Pozostaje 10 mln i skąd - w tej określonej sytuacji - je weźmiemy? W kolejce czekają potężne zadania inwestycyjne, bo dużo jest zaniedbań w zakresie gospodarki wodociągowej i w ciepłownictwie. To są potężne wydatki. A z tego, co się orientuję, ciężko jest zdobyć środki na inwestycje rozpoczęte. Rozpoczętą inwestycję trzeba skończyć, choć będzie to trudne. Inne zadania będą musiały czekać, bo basen będzie drenował budżet. Jednak nie może być takich sytuacji, jak ostatnio, kiedy mieszkańcy nowej części osiedla Sikorskiego protestują przeciwko wysokim podwyżkom cen wody.

- Porozmawiajmy o promocji. Jeden z kandydatów uważa, że nie wszystko powinno się kręcić wokół bazyliki; drugi dodaje, że jednak jest to perła naszego regionu. Czy promocja powinna się skupiać wokół jednego obiektu, czy potrzebna jest szersza oferta? Kto powinien się tą promocją zajmować?
A.M.: Nie możemy ograniczyć się do jednego atutu, ale trzeba brać pod uwagę wszystkie. Na pewno wskazane jest dalsze promowanie bazyliki w zakresie turystyki pielgrzymkowej. Jednak potrzebne są nowe miejsca pracy. I tu potrzebna jest aktywna promocja. Nie możemy czekać, aż ktoś zobaczy ofertę na stronie internetowej. Ostatnio rozmawiałem z przedstawicielem firmy ceramicznej. Jest zainteresowany Miechowem, bo dowiedział się, że tu jest teren o bardzo dobrych glinkach. To jest szansa. Przecież kiedyś było kilkadziesiąt cegielni na naszym terenie. Hospicjum jest potrzebne w naszym regionie, bo jesteśmy coraz starszym społeczeństwem. Nie musi nas ono wiele kosztować. Są np. DPS-y, które są instytucjami dochodowymi. Ale najważniejsze jest wyjście na zewnątrz, poszukanie form promocji, trafienie do adresata. Trzeba dążyć, by rolnictwo było coraz nowocześniejsze i lepiej zorganizowane. Grupy producenckie to dobry pomysł, ale też za mało promowany. Miechów jest miastem rzemiosła - trzeba pomyśleć, jak je przywrócić, rozwinąć. Promocja jest wpisana w zadania wszystkich samorządów, ale to powinno być też zadanie organizacji pozarządowych. Nie wystarczy przeznaczyć 30 tysięcy na konkursiki dla nich, ale trzeba zbudować siłę tych organizacji. One byłyby motorem nie tylko promocji, ale też aspirowania po fundusze unijne.

M.S**.:** Promocja to nie jest cykl jednorazowy, lecz ciągły i profesjonalny. Jest jakieś tam Biuro Promocji w Urzędzie Gminy i Miasta. Szczerze mówiąc, niewiele mogę o nim powiedzieć, bo niewiele - według mnie - robi. Były ostatnio Dni Jerozolimy i Tydzień Kultury Chrześcijańskiej. Poza tym samo "Meritum"jest raczej gazetą reklamującą gminę. Profesjonalnie prowadzona promocja jest niezbędna.

Poza tym popatrzmy na inną rzecz. Wjeżdżamy do miasta, obojętnie z której strony. Jeśli przejezdny będzie miał na czym zawiesić wzrok, to to już jest promocja Miechowa. On się zastanowi: tu otworzę sklep, bo jest to piękne miasteczko - ciepłe, kolorowe, radosne. Dla mnie nie do pomyślenia jest, by nie zmusić właścicieli kamienic w Rynku do ich odnowienia. Na górnym chodniku niedługo się dwa balkony urwą i zabiją kogoś. Przecież powinno być jakieś biuro architekta miejskiego. Jeśli nie stać kogoś, aby udźwignąć koszty estetyzacji, to może trzeba znaleźć kierunki, by im pomóc. Miasto się wypromuje, tylko dajmy mu szansę. Tymczasem, gdy jedzie się od Wolbromia, straszą koszary poaustriackie. Tysiące folderów, ogłoszeń w internecie nic nie da. Kto Miechów będzie chciał znaleźć - znajdzie. Ważne, żeby przyjechał do ciepłego, radosnego miasta z przyjaznymi ludźmi.

D.M**.:** Musimy mieć przygotowaną ofertę, a później ją promować - zarówno przez odpowiednie do tego osoby w Urzędzie Gminy i Miasta, jak też we współpracy z organizacjami pozarządowymi i różnymi instytucjami w Małopolsce, które zajmują się promocją gospodarczą. Jestem zwolennikiem tego, by w promocji turystycznej skupiać się na tym, co już przyciąga, czyli na bazylice i powstającym dzięki pieniądzom z MRPO - mam nadzieję - atrakcyjnym i nowoczesnym muzeum. Ci, którzy przyjadą do bazyliki i muzeum, spędzą tu 1,5 czy 3 godziny i co dalej? Co zrobić, by turysta został dłużej? Warto przeanalizować możliwości turystyczne regionu. Trzeba też współpracować z innymi samorządami - Racławicami, Książem Wielkim, Charsznicą. Tam też są obiekty, które mogą przyciągać turystów.
Zanim będziemy promować inwestycje - musimy mieć przygotowany i uzbrojony teren. Mam niemiłe doświadczenia sprzed 10 lat, kiedy zaczynałem pracę w UGiM. Wtedy, kiedy pojawiali się inwestorzy, zabieraliśmy ich do prywatnych właścicieli. Ci, jak zobaczyli inwestora, to już sami nie wiedzieli, czy chcą za nieruchomość 100 czy 200 tys. Tak nie może być. Ma być przygotowany teren, który jest własnością samorządu. Szkoda, że została zarzucona promocja ekologiczna Miechowa, promocja targów ekologicznych.

K.Ś**.:** Mamy spore doświadczenie w promocji. Uruchomiliśmy wiele działań, które wypromowały Miechów. Nie mogę się zgodzić z panem Markiem, że kto będzie chciał znaleźć Miechów, to znajdzie. To jest nieprawda. Miechów jest niedaleko Krakowa, a wielu jego mieszkańców nie wie o istnieniu i walorach naszego miasta. Promocja to jest permanentny proces. My rozpoczęliśmy od podstaw - od pisania małych projektów, na które dostawaliśmy pieniądze z Urzędu Marszałkowskiego. Wypromowaliśmy markę Małopolska Jerozolima, Jerozolima Północy, a także Małopolski Szlak Bożogrobców. Inne gminy powołują się na ten szlak. Przystąpiliśmy z Urzędem Marszałkowskim do kolejnego projektu - utworzenia Punktu Informacji Turystycznej. Jego funkcjonowanie ruszy pełną parą w przyszłym roku. Ale my podjęliśmy działania, nie czekając na Urząd Marszałkowski. Już się rozpoczął kurs przewodników po ziemi miechowskiej, zorganizowany przez Powiatowy Urząd Pracy. W promocji nie ograniczamy się tylko do bazyliki. Promujemy też Szlak Architektury Drewnianej.

- Z którym z kontrkandydatów, w przypadku wygranej, chcieliby Panowie współpracować? I z czym chcielibyście by była kojarzona Wasza kadencja? Jaka jest jedna rzecz, którą chcecie zrobić w następnym czteroleciu?

A.M.: Wszyscy kandydaci tworzą istotny zasób kadrowy. Dlatego powinni ze sobą współpracować. Miechów powinien być miastem merytorycznej dyskusji i spokoju, a nie ciągłej wojny.

D.M.: Przez 1,5 miesiąca powtarzam, że Miechów potrzebuje współpracy. I na przykład wyobrażam sobie ją m.in. z Krzysztofem Świerczkiem - bo kieruje instytucją jaką jest szkoła, bo ma doświadczenie samorządowe. O każdym z kandydatów mogę coś dobrego powiedzieć.

M.S.: Za plecami chciałbym mieć takiego logistyka i stratega jak Andrzej Markiewicz

A.M.: Ale nie takiego urzędnika...

(śmiech)

M.S.: Nie, bo kolega Andrzej to człowiek renesansu. Z Krzysztofem Świerczkiem byliśmy dyrektorami szkół. W gminie trochę dobrych rzeczy zrobił, może ma złych doradców. Chętnie bym go widział po 2 stronie sekretariatu jako zastępcę. Najtrudniej jest mi coś powiedzieć o Darku, bo znam go z imprez masowych kiedy był dyrektorem domu kultury. Ale jakbyśmy drogi otwierali na pewno bym go wziął, bo ładnie na zdjęciach wychodzi.

D.M.: ... czyli na pewno tej współpracy nie będzie...

K.Ś.: Wszyscy będziemy mniej lub bardziej skazani na współpracę. Jest to kwestia otwarta. Jestem człowiekiem ugodowym. Każdy ma jakieś walory, które najlepiej byłoby wykorzystać zespołowo. Taki kwartet by się przydał.
(Z sali: Czekamy na oferty)

K.Ś.: Po 5 grudnia.

- Jedna rzecz, z którą Panowie chcą, by było kojarzone Wasze nazwisko w przyszłej kadencji?

A.M.: Chciałbym, żeby w tej kadencji - jeśli dane mi będzie kierować gminą - powstał szereg nowych miejsc pracy. Trzeba pracować, a później wypoczywać. Choć jasne jest, że kolejną kadencję jednak zdominuje kontynuowanie budowy pływalni.

D.M.: Budowa basenu, którą trzeba kontynuować będzie się kojarzyć z tym, który ją rozpoczął i z tym, który ją skończy. Jeśli wygram wybory mam nadzieję, że razem z panem burmistrzem wskoczymy do basenu.

K.Ś.: ... w marynarce

D.M.: Może być. Ciężko wybrać 1 rzecz: ale chcę, by w gminie Miechów na tyle rozwinęła się infrastruktura, działalność promocyjna i integracyjna, by mieszkańcy byli dumni z miejsca, w którym mieszkają.

M.S.: Jeśli będą pieniądze uda się zrealizować wiele haseł. Chciałbym, by mnie kojarzono z tym kolorowym zielonym kwitnącym wesołym miastem, w którym się ludzie zatrzymują. I miastem, przez które nie będą jeździły tiry.

K.Ś.: Życie i konkretne sytuacje determinują działania, które trzeba podjąć. Obok budowy pływalni chciałbym kontynuować działania w kierunku poprawy infrastruktury drogowej, cieplnej, wodociągowo - kanalizacyjnej, komunikacji. Tak, by życie w Miechowie było łatwiejsze. Dobrze musi funkcjonować oświata i opieka społeczna. I ważna jest rola hospicjum - jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, w którym jest jeden z najwyższych wskaźników zachorowalności na nowotwory. I taka uwaga ten obiekt był w 1 etapie rozbudowywany z pieniędzy województwa. Jest szansa, że na 2 otrzymamy dotację unijną.

Debatę prowadzili:

Magdalena Uchto, Remigiusz Półtorak

Debacie przysłuchiwali się przedstawiciele 2 komitetów - Maria Malinowska (Wspólnota Samorządów) oraz Paweł Osikowski, Mirosław Kucharski, Stanisław Komsta (SLD).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski