Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debiut z rekordami, nie ma mowy o niedosycie

Jerzy Zaborski
Pływanie. Dwa finały (na 400 i 800 m stylem dowolnym) i dwa szóste miejsca – oto dorobek Wojciecha Wojdaka z Unii Oświęcim w mistrzostwach świata na długim basenie w Kazaniu. Na swoim koronnym dystansie, czyli 1500 m, oświęcimianin rodem z Maszkienic (gmina Dębno), zajął dopiero 17. miejsce, nie wchodząc do finału.

– O występie Wojtka w Kazaniu można się wypowiadać jedynie w samych superlatywach _– rozpoczyna jego trener Przemysław Ptaszyński. _– Przecież przed mistrzostwami, które były dla niego seniorskim debiutem, zakładaliśmy walkę o przynajmniej jeden finał. Właśnie na 1500 metrów, na którym mój podopieczny czuje się najlepiej. Piękno sportu polega jednak na tym, że jest nieprzewidywalny. A Wojtek miejsce w finałach wywalczył sobie na krótszych dystansach. Każdy start kończył rekordem życiowym. Na 800 metrów ustanowił rekord Polski, wymazując z tabel wynik Przemka Stańczyka z 2007 roku.

Co się zatem stało, że w swoim koronnym wyścigu Wojdak przepadł w eliminacjach?

– Jakoś od początku ciężko mu się płynęło – _tłumaczy Ptaszyński. _– Przecież we wcześniejszych czterech startach, zarówno w eliminacjach, jak i finałach, musiał wydobyć z siebie ostatnie rezerwy. Walka na sto procent nie dałaby mu przepustki do finałów. W najdłuższym kraulu Wojtek lubi płynąć z przodu. Do połowy wyścigu wszystko zapowiadało się optymistycznie. Walczył na miarę życiowego wyniku, z seniorskich mistrzostw Polski w Szczecinie, czyli 15.05,34. „Ciągnęli” się wzajemnie z Ukraińcem Michałem Romanczukiem, którego znał z ubiegłorocznych mistrzostw Europy juniorów z Dordrechtu, czy z młodzieżowych igrzysk w chińskim Nankinie, a płynęli obok siebie. Skoro „Wojtaszkowi” nie udało się ostatecznie „urwać” rywalom, w końcu został w tyle. Jednak wynik uzyskany w Kazaniu, choć o ponad 9 sekund gorszy do „życiówki”, 15.14,28, na najdłuższym kraulu wcale nie jest zły. Był porównywalny do tego uzyskanego we Francji, w międzynarodowym mityngu, który był ostatnim przetarciem przed występem w Kazaniu.

Być może pierwszymi dwoma udanymi startami zawodnik zbyt wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. _– Gdyby w pierwszych dwóch wyścigach nie udało się wejść do finału, w ostatnim występie przynajmniej złamałby barierę 15 minut. Tymczasem dwa finałowe starty napędziły oczekiwania medalowe i młody zawodnik mógł nie wytrzymać presji – _analizuje trener Ptaszyński.

Wyniki uzyskane przez Wojdaka na 400 i 1500 m są na miarę kwalifikacji do Rio de Janeiro, które trzeba będzie powtórzyć w przyszłym roku w MP. Wtedy będzie walka o olimpijski paszport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski