Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Decydujący gol Jarosza w doliczonym czasie

Redakcja
Szalona radość graczy Przeboju Wolbrom po bramce Tomasz Jarosza Fot. Paweł Filus
Szalona radość graczy Przeboju Wolbrom po bramce Tomasz Jarosza Fot. Paweł Filus
1-0 Mazela 57, 1-1 Wilkus 86, 2-1 Jarosz 90+3.

Szalona radość graczy Przeboju Wolbrom po bramce Tomasz Jarosza Fot. Paweł Filus

Przebój Wolbrom - Nida Pińczów 2-1 (0-0)

Sędziował Tomasz Piróg (Kraków). Żółte kartki: Duda - Wilkus. Widzów 500.

Przebój: Półtorak - Jarosz, Kiczyński, Ochman, Wdowik - Chrzanowski (77 Łapuszek), Duda, Guja, Derejczyk (46 Spurna) - Gawron (64 Karpiński), Mazela.

Nida: Zyguła - Gruszka, Szafraniec, Kucybała, Kupczyk - Sęk, Wilkus, Sobczyk, Ł. Mika - Biały (66 Myca), Chlewicki (83 M. Mika).

Mecze w Wolbromiu są obecnie rozgrywane na dużo niższym poziomie sportowym niż przed laty, ale nadal warto się na nie wybierać, bo emocji nigdy nie brakuje. Przebój zagrał przeciętny mecz, ale młody zespół wciąż się uczy. Po tym meczu najważniejsza lekcją jest taka, że nie wolno dać sobie narzucić stylu gry rywala, zwłaszcza wtedy, kiedy się jest lepszym zespołem. Gracze Przeboju w pierwszych 20 min rzadko wypuszczali rywala z jego połowy. Klasą w ekipie Nidy popisywał się jedynie jej bramkarz Zyguła, który udanie interweniował po strzałach Gui, Chrzanowskiego i Dudy. W końcówce pierwszej połowy grająca marudny i toporny futbol Nida zaczęła się odgryzać, a najlepszą okazję miał w 32 min Biały, po którego strzale udanie interweniował Półtorak.

Po przerwie zawodnicy z Pińczowa zagrali odważniej, a gospodarze długo nie mogli poradzić sobie ze stylem "kopnij - biegnij" serwowanym przez podopiecznych Zdzisława Maja. W 57 min udaną akcję lewą strona boiska przeprowadził Chrzanowski, który zagrał w pole karne do Mazeli, a ten lewą nogą skierował piłkę do bramki. Szanse na kolejne gole mieli uderzający z dystansu Duda i Karpiński, ale za każdym razem Zyguła świetnie interweniował.

Goście z Pińczowa w drugiej połowie stworzyli sobie jedną okazję i... strzelili bramkę. Z 17 metrów uderzył Sobczyk, Półtorak odbił piłkę, którą do bramki skierował Wilkus. Do końca meczu pozostało 5 min i Przebój zaatakował z impetem. W doliczonym czasie gry gospodarze wywalczyli rzut rożny i po jego wykonaniu oraz zbyt krótkim wybiciu piłki Jarosz kapitalnym uderzeniem z ponad 20 metrów ulokował piłkę pod poprzeczką. W obozie gospodarzy i na trybunach zapanował szał radości, a wkrótce arbiter zakończył zawody. Paweł panuś

Zdaniem trenerów

Jarosław Rak, Przebój:

- Przed tym meczem widziałem w oczach chłopaków ogromną presję, bo trzeba go było wygrać. Byliśmy lepsi, ale ta presja cały czas w nas siedziała. Brakowało nam pomysłu na rozegranie akcji, a presja plątała nogi. Teraz będzie nam już o wiele łatwiej w lidze, bo mamy porządny zapas punktowy. Takie mecze pamięta się długo, bo gol Jarosza był wyjątkowy.

Zdzisław Maj, Nida:

- Przebój był lepszym zespołem, ale przegraliśmy przez sędziego asystenta, który nie pozwolił mi na zmianę w doliczonym czasie gry. Potem "poszła" akcja, po której Przebój zdobył zwycięską bramkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski