Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Decyzji nie podejmuje się w pięć sekund

Redakcja
Fot. Aleksander Gąciarz
Fot. Aleksander Gąciarz
- Przyjęcie propozycji starosty, polegającej na objęciu obowiązków dyrektora, było chyba trudną decyzją?

Fot. Aleksander Gąciarz

ROZMOWA. Z pełniącym obowiązki dyrektora Zespołu Szkół w Piotrkowicach Małych ROMANEM GABRUKIEWICZEM.

- To nie jest decyzja, którą się podejmuje w pięć sekund. Od razu to ja mogę podjąć decyzję o wyjściu na spacer, albo o wyłączeniu telewizora. Nad tak poważną sprawą musiałem się zastanowić. Rozważenie wszystkich za i przeciw zajęło mi sporo czasu. W końcu zdecydowałem się.

- Argumenty "za" przeważyły...

- Pracuję tu od 23 lat, od dwóch lat jestem zastępcą dyrektora. Uznałem, że w tak trudnym okresie dla szkoły nie ma drugiej osoby, która w takim stopniu orientuje się we wszystkich problemach co ja. Obawiałem się, że jeżeli przyjdzie osoba z zewnątrz, w praktyce i tak wszystko będzie na mojej głowie.

- Górę wziął zatem interes szkoły.

- Tak, ponieważ to jest miejsce pracy moje i kilkudziesięciu nauczycieli. Poza tym szkoła kształcąca w kierunkach rolniczych na tym terenie jest potrzebna. A jeżeli ja nie podjąłbym się kierowania nią, istniałaby groźba, że zamieszanie wokół niej byłoby jeszcze większe. A nam w tym momencie potrzeba przede wszystkim spokoju.

- A co było najważniejszym argumentem, który odstręczał od przyjęcia tej funkcji?

- Trochę przerażał mnie ogrom pracy, która mnie czeka. Z czasem, po przemyśleniu wszystkiego uznałem jednak, że jestem w stanie sobie z tym poradzić.

- A czy wątpliwości nie pogłębiał fakt, że okoliczności, w jakich doszło do zmiany na stanowisku dyrektora są po pierwsze nagłe, a po drugie nieprzyjemne. Wreszcie takie przyjęcie funkcji mogłoby zostać odczytane jako pewna nielojalność wobec poprzednika.

- Z dyrektorem Kozerą współpracowaliśmy bardzo blisko od dwóch lat i ja do jego osoby nie miałem nigdy żadnych zastrzeżeń. Dlatego dla mnie jego odwołanie było być może jeszcze większym szokiem niż dla całego grona nauczycielskiego.

- Dyrektor Kozera przyjął pana nominację na swojego następcę w sposób bardzo pozytywny, zadeklarował pomoc. To chyba dodaje nieco pewności siebie.

- Na pewno, zresztą od początku przejęcia jego obowiązków próbuję sobie całą pracę poukładać i mam wiele pytań do dyrektora Kozery. Mam nadzieję, że odpowie na wszystkie moje wątpliwości. Myślę, że nasza współpraca dobrze się ułoży tym bardziej, że Tadeusz Kozera nadal jest nauczycielem naszej szkoły.

- Co będzie teraz dla Pana najtrudniejsze?

- Najważniejsza jest zmiana organizacji pracy szkoły, która nastąpi od 1 września. Szkoły zawodowe otrzymają zupełnie inny kształt. Nie można tego nawet porównać z tym, co było dotychczas. I wszystko to należy w najdrobniejszych szczegółach przygotować w ciągu dwóch najbliższych miesięcy. Należy ułożyć całościowy program kształcenia na nowo dla wszystkich klas.

- Dyrektor Kozera miał dwóch zastępców. Czy Pan będzie chciał sobie dobrać kogoś do pomocy?

- Starostwo wyraźnie powiedziało nam, to znaczy mnie i dyrektorowi Moddelmogowi, że do końca roku szkolnego będziemy pracować we dwóch.
- Bierze Pan pod uwagę start w konkursie na dyrektora Zespołu?

- Na razie zupełnie o tym nie myślę. Mam o wiele ważniejsze decyzje do podjęcia. Jeżeli z nimi się uporam, wtedy zacznę się zastanawiać co dalej.

Rozmawiał:

Aleksander Gąciarz

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski