Piotr Bachorczyk (przy piłce) zaliczył "swojaka", ale także strzelił bramkę z karnego dla Jałowca. Fot. Jerzy Zaborski
V LIGA PIŁKARSKA. Porażka z Chełmkiem była drugą z rzędu, jaką poniosła drużyna ze Stryszawy
- Nie da się ukryć, że przeżywamy wahania formy - przyznał po niedzielnym występie przeciwko Chełmkowi trener Jałowca Bogusław Jamróz.
Stryszawianie nie zwykli przegrywać na własnym boisku. W ubiegłym sezonie przydarzyło im się to raz w spotkaniu z Iskrą Klecza, z którą walczyli do końca sezonu o awans. Nie zdarzyło im się natomiast przegrać dwóch spotkań z rzędu, jak ostatnio. Przypomnijmy, że kilka dni wcześniej ulegli z kolei na wyjeździe Skidziniowi (2-3). W ogóle dotąd ponieśli już trzy porażki, bo w trzeciej kolejce nie dali rady na wyjeździe Kalwariance (1-2). Jak na drużynę z aspiracjami to ponieśli już spore straty.
Trener Jamróz jest takim obrotem sprawy zaskoczony, tym bardziej, że początek rundy był dla jego zespołu całkiem udany. Najpierw zdobył on komplet punktów na gorącym terenie beniaminka Soły Oświęcim (3-0), a potem w takich samych rozmiarach pokonał u siebie CDO Izdebnik.
Co martwi go szczególnie to słaba postawa podopiecznych w defensywie. W czterech ostatnich meczach Jałowiec stracił 10 goli. - Rzeczywiście mamy problem, tym bardziej, że ten element gry w ubiegłym sezonie był naszym atutem. W ubiegłym sezonie w całej rundzie jesiennej straciliśmy 10 goli. Co najgorsze, to bramki, jakie tracimy nie padają w wyniku, jakichś zaskakujących akcji rywali. Nie przesadzę, jeśli powiem, że 8-9 z nich to były nasze prezenty. Z Chełmkiem dwa pierwsze gole dla gości padły po dośrodkowaniach z rzutów wolnych na długi słupek, gdzie najpierw pozostawiliśmy rywala bez opieki, a potem sami strzeliliśmy sobie gola. Są to sytuacje, które można przewidzieć - stwierdził szkoleniowiec Jałowca.
Przy trzecim golu, gdy bezpośrednio po wykopie bramkarza Chełmka napastnik gości uprzedził Andrzeja Dudka, też najwyraźniej w szeregach jego drużyny zabrakło koncentracji.
Trener Jamróz zapowiedział, że przeanalizuje grę formacji obronnej i podczas treningów w tygodniu poświęci jej więcej uwagi. Nie wykluczył również korekt w składzie, w tym swojego powrotu do wyjściowej "jedenastki". Ostatnio pojawiał się w roli zmiennika.
Tymczasem dziury w obronie to nie jedyny problem Jałowca. Sporo do życzenia pozostawia skuteczność stryszawian w ataku. Kłopoty z celownikiem ma m.in. najlepszy ich strzelec i jednocześnie król strzelców w ubiegłym sezonie wadowickiej "okręgówki" Tomasz Świerkosz. W sześciu meczach zdobył do tej pory 3 gole, chociaż okazji mu nie brakuje. Z Chełmkiem zabrakło mu centymetrów, by uratować remis. W końcówce pechowo trafił w poprzeczkę, podobnie jak do przerwy Bartłomiej Goryl.
- Pocieszające jest to, że mamy za sobą mecze z drużynami czołówki - dodał trener Jamróz.
W nadchodzącej kolejce Jałowiec zagra na wyjeździe w Oświęcimiu z Unią, którą dwukrotnie w ub. sezonie rozgromił. Teraz jednak o sukces może być trudniej.
(BK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?