Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dekada sportowego upadku

Redakcja
Hutnik jest już tylko klubem dzielnicowym, a jeszcze w 1990 roku miał cztery zespoły pierwszoligowe: futbolistów, piłkarzy ręcznych, siatkarzy i koszykarzy

Jerzy Sasorski

Jerzy Sasorski

Hutnik jest już tylko klubem dzielnicowym, a jeszcze w 1990 roku miał cztery zespoły pierwszoligowe: futbolistów, piłkarzy ręcznych, siatkarzy i koszykarzy


Jeśli piłkarze nie utrzymają się w II lidze, to los krakowskiego Hutnika będzie praktycznie przesądzony. Jest to bowiem podstawowy warunek powołania w przyszłym roku na jubileusz 50-lecia klubu Sportowej Spółki Akcyjnej.
     Takie założenia przyjęła na posiedzeniu w ubiegłym tygodniu Rada Patronacka. Działacze Hutnika mocno zabiegali, żeby jej przewodniczącym został prezes zarządu Huty Tadeusza Sendzimira, Piotr Janeczek. Przyjęcie przez niego tej propozycji spotkało się natychmiast z pozytywną reakcją szefów innych nowohuckich firm. Jeśli HTS będzie sponsorem klubu, oni też pomogą.
     Wszyscy oczywiście zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji Huty, przechodzącej głęboką restrukturyzację. Nikt w klubie nie liczy więc na potężny zastrzyk finansowy. To już nie te czasy, kiedy Huta utrzymywała obiekty sportowe na Suchych Stawach, zatrudniała trenerów i zawodników, dawała pieniądze na transfery wybitnych graczy. Ambicją potężnego kombinatu metalurgicznego było posiadanie drużyn walczących z powodzeniem o mistrzostwo Polski, uczestniczących w międzynarodowych rozgrywkach. Sielanka trwała aż do 1990 roku. 9 lat temu Hutnik miał cztery pierwszoligowe zespoły: futbolistów, piłkarzy ręcznych, siatkarzy i koszykarzy. Hala i stadion zapełniały się po brzegi kibicami.

Kolos na glinianych nogach

     Wskutek zmian ustrojowych nastąpiły także zasadnicze przeobrażenia w sporcie. Hutnik przestał być klubem fabrycznym HTS, stał się stowarzyszeniem samofinansującym. Istniejący od 1983 roku Zakład Remontowo-Usługowy, którego dochody były przeznaczone na działalność statutową klubu, został w 1991 r. przekształcony w Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe "Hutnik" spółka z o.o., w której klub ma całość udziałów oraz w prywatną spółkę.
     PPUH "Hutnik" prowadzi prace elektryczne, mechaniczne i energetyczne w HTS. W nowym układzie organizacyjno-finansowym dochody spółki stanowią znaczną część budżetu klubu. Od kilku lat Hutnik utrzymuje się też z transferów zawodników!
     Na pewno w niełatwej sytuacji znaleźli się na początku lat dziewięćdziesiątych prezes Jan Figut i dyrektor Stanisław Łach. To oni wraz z zarządem klubu podjęli w 1993 roku niepopularną decyzję o wycofaniu z rozgrywek ligowych siatkarzy i koszykarzy, skazując praktycznie te sekcje na likwidację. "Oczkiem w głowie" byli pierwszoligowi wtedy piłkarze. U ich boku z trudem utrzymali się szczypiorniści. Zasadniczym powodem ograniczenia działalności sportowej stało się - jak przekonywali działacze Hutnika - skomunalizowanie obiektów sportowych na Suchych Stawach. Huta Tadeusza Sendzimira przekazała je miastu, chcąc ograniczyć własne koszty. Tylko część z nich - stadion piłkarski i boiska treningowe - są obecnie w użytkowaniu Hutnika. Halą sportową zarządza natomiast "Tomex" - znany przede wszystkim z prowadzenia w Nowej Hucie dużego placu targowego.
     Brak własnej hali to był żelazny argument na pozbycie się z klubu gier zespołowych. Następca Jana Figuta - Jan Popiołek dokończył dzieła. Mimo awansu do pierwszoligowej Serii A, Hutnik nie zgłosił w tym roku do rozgrywek zespołu piłki ręcznej! Ten sam los spotkał reaktywowaną drugoligową drużynę koszykarzy.
     Bardzo skromny jest więc w tej chwili stan posiadania potężnego przez kilkadziesiąt lat klubu - tylko drugoligowi piłkarze wraz z juniorami i trampkarzami oraz młodzież w sekcjach siatkówki i piłki ręcznej chłopców.

3 miliony złotych rocznie

     - Mamy problemy finansowe i otwarcie o tym mówimy - podkreśla prezes Popiołek. - Żeby temu zaradzić, ratowaliśmy się sprzedażą zawodników. Ale zdajemy sobie sprawę, że ta droga prowadzi donikąd. Bo przyjdzie w końcu taki czas, że nie będziemy mieli kogo sprzedać. Podczas posiedzenia Rady Patronackiej przyjęty został program doraźnej pomocy - do czerwca 2000 roku. Głównym celem jest jednak powołanie Sportowej Spółki Akcyjnej. W połowie przyszłego roku, akurat w środku kadencji, powinno się odbyć walne zgromadzenie. Na razie doszło do wstępnych ustaleń. Niebawem zostaną podjęte rozmowy z ewentualnymi akcjonariuszami. Na pewno musimy przyjąć założenie, że będzie jeden udziałowiec strategiczny z większością głosów oraz dwóch, trzech innych. Spółka obejmie działalnością tylko ligową piłkę nożną, musi więc pozostać stowarzyszenie sportowe (klub), żeby prowadzić szkolenie młodzieży. Stowarzyszenie byłoby jednym z udziałowców Sportowej Spółki Akcyjnej, która ma zapewnić przede wszystkim stabilność finansową.
     Prezes Popiołek uważa również, że 5-10 procent akcji można by przeznaczyć dla drobnych udziałowców - małych firm, a nawet osób.
     Za wszelką cenę piłkarze muszą się utrzymać w drugiej lidze! Padły już nawet pewne propozycje wzmocnienia zespołu, w którym ostatnio pojawiło się aż pięciu juniorów i jak należało się spodziewać, mimo niewątpliwego talentu, nie wytrzymali trudów walki o punkty.
     Deklaracja o pozyskaniu nowych graczy jest, niestety, w sprzeczności z propozycjami tworzenia budżetu klubu. Bo jedną trzecią dochodów z łącznej kwoty 3 mln złotych zamierza zarząd uzyskać... z jednego, dwóch transferów własnych zawodników (na celowniku pierwszoligowców znalazł się m.in. Marcin Wasilewski). Pozostałe wpływy - po 1 mln złotych - mieliby zapewnić sponsorzy, wchodzący w skład Rady Patronackiej oraz spółka PPUH "Hutnik", która zamierza rozszerzyć działalność, nie ograniczać się tylko do HTS.

Nie ma chętnych

     Praktycznie nie ma dochodów ze sprzedaży biletów. Do historii przeszły kilkunastotysięczne tłumy widzów na meczach piłkarzy Hutnika, szczególnie wówczas, gdy w 1971 i 1973 roku - z Łódzkim Klubem Sportowym i z Odrą Opole - walczyli o awans do ekstraklasy.
     Marzenie kibiców spełniło się dopiero w 1990 roku, kiedy drużynę - z Leszkiem Walankiewiczem, Kazimierzem Węgrzynem, Krzysztofem Bukalskim, Jerzym Kowalikiem, Krzysztofem Popczyńskim oraz przyszłymi, srebrnymi medalistami igrzysk olimpijskich w Barcelonie (1992) Mirosławem Waligórą i Markiem Koźmińskim - wprowadził do I ligi Władysław Łach. Ale już wtedy ani podczas spotkania Hutnika w Pucharze UEFA z francuskim AS Monaco takiej frekwencji nie było.
     Sympatyków na stadionie na Suchych Stawach jest obecnie jak na lekarstwo, choć ostatnio pracowników HTS wpuszczano na drugoligowe mecze piłkarskie za darmo! Hutnicy przez lata korzystali z ulgowych biletów, to miała być rekompensata za to, że kombinat grube miliony przeznaczał na sport wyczynowy.
     W latach sześćdziesiątych najwięcej radości przysparzali im bokserzy - drużynowi mistrzowie Polski (1964, 1967) z brązowym medalistą igrzysk olimpijskich w Meksyku (1968) Stanisławem Draganem, brązowym medalistą mistrzostw Europy w Berlinie (1965) Lucjanem Słowakiewiczem i olimpijczykiem z Tokio (1964) Władysławem Jędrzejewskim. Hala Garaży pękała w szwach, bo pojedynki pięściarskie chciało oglądać po 3 tysiące ludzi. Mniej więcej w tym samym okresie po pierwsze laury (tytuły wicemistrzów kraju w 1968 i 1969) sięgali występujący gościnnie w sali Wandy siatkarze z olimpijczykiem z Meksyku (1968) Jerzym Szymczykiem.
     Oddanie do użytku w 1970 roku hali sportowej na Suchych Stawach umożliwiło dalszy rozwój sekcji siatkówki, zapoczątkowało erę wielkich sukcesów piłkarzy ręcznych. Głośnym echem odbiło się szczególnie ściągnięcie w 1977 roku z Resovii "złotych" siatkarzy z igrzysk olimpijskich w Montrealu (1976) Marka Karbarza i Bronisława Bebela. U ich boku doskonalili umiejętności wychowankowie klubu: Jerzy Kołodziejski i Jacek Sańka. Wielkie ambicje musiały zaspokoić drugie lokaty w I lidze w 1978 i 1979 roku. Na mistrzostwo Polski trzeba było poczekać do 1988 roku, kiedy pod kierunkiem Jerzego Piwowara dokonali tego wreszcie m.in. Wacław Golec, Andrzej Martyniuk, Ryszard Jurek, Robert Ratajczak, Zdzisław Jabłoński, Jerzy Pawełek, Marek Fornal, Marek Topór, Roman Szczerbik. A w następnym sezonie obronili tytuł w niemal identycznym składzie (z wojska powrócił Grzegorz Wagner).
     Piłkarze ręczni niemal natychmiast po awansie do I ligi, znaleźli się w ścisłej czołówce. W sezonie 1977/78 beniaminek został wicemistrzem Polski, by w trzech następnych latach nie mieć już konkurencji. Marek Gonciarczyk, Marek Ciałowicz, Jan Wojciech Gmyrek, Alfred Kałuziński, Jerzy Garpiel, Zbigniew Gawlik, Jan Kozieł, Mieczysław Migas, Marek Wiłkowski, Marek Ostrowski, Zbigniew Tomaszewski, Edward Zawarczyński, Józef Przybyło, Marek Pawłowski tworzyli wyjątkowy zespół, prowadzony przez Boguchwała Fularę.
     Osiągnięć siatkarzom i piłkarzom ręcznym pozazdrościli koszykarze i w 1983 wraz z młodym szkoleniowcem Marcinem Kaspercem też zameldowali się w ekstraklasie. Natomiast już w 1979 roku grały w niej koszykarki.
     Nie starczyłoby miejsca, żeby wymienić wszystkich medalistów igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, Europy czy Polski. W tym celu odsyłamy do klubowych kronik, leksykonów olimpijskich i sportowych. Dorobek zawodników Hutnika jest naprawdę bardzo bogaty.

Młodzież jak się patrzy

     Jedną rzecz warto szczególnie podkreślić - doskonałą pracę z młodzieżą w prawie wszystkich dyscyplinach. W ligowych drużynach Hutnika coraz częściej i liczniej pojawiali się i pojawiają się wychowankowie klubu. To dzięki nim Hutnik jeszcze nie zbankrutował, zgarniając pieniądze z transferów piłkarzy ręcznych Jacka Kośmidera, Rafała Bernackiego, Krzysztofa Chraboty, futbolistów Mirosława Waligóry, Marka Koźmińskiego, Krzysztofa Bukalskiego, Dariusza Rozmuzgi, Michała Stolarza i wielu innych, czy koszykarza Romana Rutkowskiego.
     Nie założył rąk, choć miał prawo się załamać po decyzji o wycofaniu z Serii A piłkarzy ręcznych, Jan Sowa i prowadzi zajęcia z nastolatkami w Szkole Podstawowej nr 91. Jego niedawni podopieczni rozjechali się po Polsce, zostali wypożyczeni m.in. do Warszawianki i Bocheńskiego, a niektórzy zakończyli karierę sportową. Wciąż czekają na zaległe wypłaty - 32 tysiące złotych.
     Nie zważając na to, że od czerwca nie otrzymali z Hutnika poborów, ćwiczą z młodymi siatkarzami w Szkole Podstawowej nr 87 Ryszard Pozłutko i Mirosław Janawa. Najzdolniejsi mogą mieć nadzieję, że trener Pozłutko zaproponuje im kiedyś (jak ostatnio Tomaszowi Walcowi i Krzysztofowi Flisowi) grę w drugoligowym Wawelu.

Tylko hali żal...

     Zarząd Hutnika nie podjął, niestety, starań o odzyskanie hali sportowej, która była areną atrakcyjnych widowisk, że przypomnimy wizyty siatkarzy włoskiego Panini Modena czy piłkarzy ręcznych CSKA Moskwa. Były dyrektor klubu Zbigniew Podolski, niegdyś trener szczypiornistów, ma pretensje, że nie przygotowano odpowiedniej oferty przetargowej dla Urzędu Miasta Krakowa. Rywalizację o halę z firmą "Tomex" i Szkolnym Klubem Sportowym "Kusym" oddał Hutnik walkowerem. Być może z powodu ogromnych kosztów utrzymania - 1,2 mln złotych rocznie. Ale przecież nowy zarządca nie otrzymuje dotacji, nie ma też wielkich wpływów z wynajmu (100 złotych za godzinę), prowadzi skromną, nieprofesjonalną działalność sportową (szachy, piłka ręczna dziewcząt). Jak mu się to opłaca?
     Złośliwi twierdzą, że hala sportowa oddana w zarząd na 20 lat zmieni wkrótce przeznaczenie. Nikt nie zastanawia się natomiast, co zrobić, żeby ją ożywić. Ofertą nie są zainteresowane nowohuckie szkoły, Hutnik, po wyrównaniu rachunków, też nie skłania się do współpracy.
     Działacze klubu wciąż mają pretensje do tych, którzy lekką ręką oddali kiedyś halę miastu. Teraz byłaby znaczącym wkładem przy tworzeniu Sportowej Spółki Akcyjnej. Tak jak stało się to niedawno w Płocku, gdzie Petrochemia przekazała wszystkie obiekty sportowe spółce Petro.
Jerzy Sasorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski