Demograficzny stan przedzawałowy szpitali

Luka pokoleniowa i braki kadrowe stają się coraz bardziej uciążliwe dla zarządzających medycznymi placówkami, nic więc dziwnego, że imają się różnych sposobów, by wygrać z konkurencją i skusić nowych pracowników. W grę wchodzą stypendia dla absolwentów szkół medycznych, bonusy dla tych, którzy przyprowadzą do pracy kolegę po fachu, a nawet darmowe mieszkania dla zrekrutowanych.

Lekarstwa na ograniczoną liczbę białego personelu postanowili poszukać także radni miejscy z klubu „Przyjazny Kraków”. Proponują, by pielęgniarki do pracy na oddziałach miejskich szpitali zachęcić m.in. tańszymi biletami na autobusy i tramwaje.

Inicjatywę radnych warto docenić. Doraźne bonusy, choć mają szansę zminimalizować objawy choroby - przynajmniej u dwójki pacjentów (szpitali) - z pewnością nie wyleczą jednak jej przyczyn. Kompleksowa terapia systemu to zresztą nie zadanie dla miejskich radnych, a władz ogólnopolskich.

Resort zdrowia pierwsze próby leczenia już podjął. Młodym lekarzom, którzy zobowiążą się do pracy w Polsce, proponuje wyższe wynagrodzenie podczas specjalizacji, a pielęgniarkom stypendia powiązane z koniecznością podjęcia zatrudnienia. To jednak za mało, by zapobiec demograficznemu zawałowi. Klucz do skutecznej profilaktyki tkwi oczywiście w pieniądzach. Tylko szybki wzrost budżetu na zdrowie pozwoli na dostosowanie płac do oczekiwań medyków i poprawę warunków ich pracy. Rozrośnięta biurokracja oraz coraz dłuższe listy obowiązków równie skutecznie skłaniają bowiem medyków do pakowania walizek, co niskie pensje.

WIDEO: Krótki wywiad