Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Demon" Wrony wywoła duchy przeszłości

Z Gdyni Artur Zaborski
Film. Demon króluje w najnowszym filmie Marcina Wrony, który miał wczoraj swoją premierę na festiwalu w Gdyni. W nomen omen „Demonie” błąkająca się po świecie zagubiona dusza, musi coś jeszcze „załatwić” na ziemi, by w spokoju odejść do krainy zmarłych.

To ona zakłóci wesele Petera (izraelska supergwiazda – Itay Tiran) i Żanety (coraz ciekawsza Agnieszka Żulewska), odbywające się na polskiej prowincji.

Wrona w interesujący sposób pokazuje zderzenia kultur i tradycji. Jego bohaterowie są obywatelami świata. Żaneta i Peter poznali się w Londynie, ojciec panny młodej, choć na to nie wygląda, biegle mówi po angielsku, podobnie jak jego syn. Wesele chcą wyprawić typowo polskie, ze stołem suto zastawionym strawą i butelkami wódki. Typowo polskie to zresztą w wypadku tego filmu słowo klucz.

Twórca z Tarnowa właśnie polskość bierze na tapetę. Punktuje nasze narodowe wady, z humorem, ale konkretnie. Rytuał wesela pokazuje jako hucpę, z której sprawę zdają sobie wszyscy, łącznie z proboszczem. Dopóki jednak pozostaje ona naszą, polską hucpą, wszystko jest w porządku, można bawić się dalej. Grać, udawać, pić. W hipokryzji można trwać dopóty, dopóki leje się wódka. Ona zawsze łączyła nas ze sobą jako naród. A skoro Peter ma stać się członkiem polskiej rodziny, musi nauczyć się pić. I snuć razem z nami nasze pijackie zwidy.

Pojawia się też temat relacji polsko-żydowskich, przenikania się dwóch kultur, ich wzajemnych wpływów – niegdyś tak żywych, dziś pomijanych.

Tytułowy demon jest więc duchem przeszłości. Bohaterowie mniej wydają się poruszeni tym, że Peter został opętany (temat duchowości, wiary w mistycyzm to zresztą kolejny ważny aspekt filmu). Bardziej porusza ich „pochodzenie” ducha.

Jedną z inspiracji do powstania „Demona” była nieświadomość tarnowian (w tym samego reżysera) faktu, że przed 1939 rokiem ich miasto w połowie zasiedlali Żydzi. W filmowym miasteczku też nikt nie wie, kto zajmował niegdyś ziemię, na którą mają wprowadzić się młodzi. Kiedy Żaneta zacznie dociekać, co wydarzyło się w przeszłości, usłyszy od ojca (świetny Andrzej Grabowski): „Chcesz trupy z ziemi wykopywać!?”. Pamięć o historii została wymazana. I tak ma pozostać.

Wrona opowiadając o poważnym temacie, korzysta z formuły kina gatunkowego. Jego film zaczyna się jak klasyczny horror, pojawiają się w nim też wątki komediowe i społeczne. „Demon” jest filmem krytycznym, z wyraźnym komentarzem i wydźwiękiem, ale podanym z dystansem, w atrakcyjnej dla widza formule. Nic dziwnego, że w Gdyni premierową projekcję zwieńczyły donośne oklaski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski