Deniss Rakels odleciał z Cracovii. Tylko dokąd?

Sprawa jest dość tajemnicza, chociaż o tym, że Rakels może opuścić Cracovię, mówiło się od dwóch tygodni. Sam zawodnik potwierdził dwa dni temu, że ma trzy propozycje: z Legii Warszawa i dwie zagraniczne. Jedną z Club Brugge, o czym informowały już belgijskie media, szczegółów drugiej nie chciał zdradzić. Prawdopodobnie chodziło o Reading FC, klub angielskiej Championship.

Rakels zniknął, choć w Cracovii nikt nie wyraził zgody na jego wyjazd na testy medyczne. Być może jest w Anglii, ale jest też druga wersja, mówiąca, że miał polecieć do Hiszpanii na testy do jednego z tamtejszych klubów lub zespołu przebywającego tam na zgrupowaniu.

Kluby zagraniczne na pewno kusi bardzo niska cena, jaką trzeba zapłacić za łotewskiego napastnika. W jego kontrakcie jest bowiem klauzula, że może odejść jeśli Cracovia otrzyma pół miliona euro. Taka suma nie robi żadnego wrażenia na klubach zachodnich.

- Gdy jakiś klub wpłaci taką sumę, może brać zawodnika od __razu - mówi wiceprezes MKS Cracovia SSA Jakub Tabisz.

Zapis o kwocie odstępnego znalazł się już w kontrakcie podpisanym przez Rakelsa z Cracovią, kiedy przychodził za darmo z Zagłębia Lubin, a było to w 2014 roku. We wrześniu 2015 roku ten zapis znalazł się ponownie w jego nowym, trzyletnim kontrakcie. Taki warunek miał postawić sam piłkarz.

Przypomnijmy, że Rakels w 20 jesiennych meczach w 2015 roku zdobył 15 goli, jest drugim po Nemanji Nikoliciu (21 bramek) strzelcem ekstraklasy. Najwięcej bramek w swojej karierze w jednym sezonie Łotysz zdobył w łotewskim zespole Metalurgs Lipawa - było to 18 trafień. Jest aktualnym reprezentantem Łotwy.

Jak się sprawa rozwinie? A może jednak Łotysz wsiądzie dzisiaj z kolegami z Cracovii do samolotu, którym polecą na zgrupowanie do Alicante?