Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deniss Rakels stał się siłą w ataku "Pasów"

Jacek Żukowski
Deniss Rakels dzięki dobrej grze trafił do kadry Łotwy
Deniss Rakels dzięki dobrej grze trafił do kadry Łotwy Andrzej Banaś
Cracovia. Deniss Rakels jest największym wygranym ekipy Roberta Podolińskiego w pierwszej części sezonu. Niespodziewanie Łotysz miał udaną jesień.

Zawodnik, który przystępował do sezonu z pozycji rezerwowego, od 10. kolejki stał się niezastąpiony w "Pasach". Zdobył sześć goli i teraz jego pozycja w jedenastce jest niepodważalna.

- Nie twierdzę, że była to bardzo słaba runda w naszym wykonaniu - mówi Rakels. - Ale, niestety, uciekały nam punkty na wyjazdach. U siebie graliśmy dobrze. Co do mojej postawy, to dziękuję przede wszystkim trenerowi za to, że dał mi szansę. Jakoś ją wykorzystuję.

- Nie wiem czy znalazłem sposób na Denissa, o to trzeba byłoby spytać jego samego - mówi szkoleniowiec Cracovii.

- Twierdzę, że sam sobie to wypracował. Był cierpliwy. Cieszy mnie jego praca. Może dać zespołowi jeszcze więcej.

Pierwszą bramkę zdobył w spotkaniu z Jagiellonią, ale nie wywalczył nią sobie miejsca w składzie. Kolejne dwie strzelał bowiem jako rezerwowy. Z kolei następne trzy już jako zawodnik podstawowego składu.

Zaczynał sezon jako trzeci zawodnik w hierarchii napastników, po Dawidzie Nowaku i Dariuszu Zjawińskim. - Nie spodziewałem się, że szybko wskoczę do składu - mówi Łotysz. - Ale przed sezonem dostałem jasny sygnał od trenera, który chciał, bym został w drużynie, choć nie byłem pierwszym, czy drugim napastnikiem. Czekałem tylko na szansę.

Zawodnik nie upaja się swoim jesiennym dorobkiem, choć zdaje sobie sprawę z tego, z jakiej pozycji startował. - Na początek nie jest źle - mówi. - Po każdym meczu myślę, co zrobiłem dobrego, co złego. Miałem sytuacje w każdym meczu, choć może nie stuprocentowe.

Rakels to taki typ zawodnika, który potrzebuje, by szkoleniowiec na niego stawiał. Tak było w Katowicach, gdy grał jako podstawowy zawodnik i zdobył 11 goli w jednym sezonie. - Zgadzam się z takim postawieniem sprawy - mówi zawodnik.

- W Katowicach trener Górak stawiał na mnie, dawał okazję do występów, nawet po słabszych moich meczach. Odwdzięczałem się strzelaniem bramek. To podobna sytuacja do tej z Cracovii. Trener ma duży udział w tym, że mam taki dorobek.

- W rywalizacji o miejsce w ataku to Dawid Nowak był numerem jeden - podkreśla Podoliński. - Wiadomo, co go spotkało (doping - przyp. żuk). Gdyby nie to, może grałby razem z Denissem? Rakels to zawodnik z takim "diabłem" w oku. Powiem szczerze - potrzeba nam takich chłopaków, "łobuzów". Lubię z takimi pracować, nie chciałbym prowadzić zespołu, który nie ma nic do powiedzenia.

Co ciekawe, jego gol w ostatnim meczu jesieni z Koroną w Kielcach (na 2:1) był 400. bramką w tym sezonie ekstraklasy. - Bardzo cieszę się z tego powodu, to fajne, najważniejsze, że wygraliśmy ostatni mecz w tym roku - ocenił zawodnik.

Dzięki zwycięstwu Cracovia zachowała szansę na zrealizowanie celu, z którym przystępowała do rozgrywek - wywalczenia sobie miejsca w pierwszej ósemce. - Nie było w naszym zespole rozmów o utrzymaniu, walce o uniknięcie spadku - twierdzi Rakels. - Trzeba myśleć o tym, co jest nad nami. Liczymy, ile mamy straty do pierwszej ósemki.

Rakels to zawodnik na dorobku, niewiele grał w polskiej ekstraklasie w związku z problemami, jakie miał w Lubinie i wiosną w Cracovii. Dlatego też nie jest trudno wytypować najmilszą chwilę z jego kariery.

- Z pewnością to wygrana w derbach - mówi z przekonaniem. - Nic przyjemniejszego jeszcze w moim piłkarskim życiu mi się nie zdarzyło.
Święta spędzi w gronie rodzinnym na Łotwie. Na trening noworoczny Cracovii nie przyjedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski