Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Depc, depc, bądź świnią!

Redakcja
Pierwsza (rok 1960) skradziona przeze mnie tabliczka pochodziła z przychodni lekarskiej na krakowskim placu Świętego Ducha: "Chroń skóry bydlęce przed gzem i ognojeniem".

FELIETON

Z Białegostoku przywiozłem "Rodzinom zabrania sie podnoszenia wieka trumny", z gospody w Dukli "Płukanie pipy w godz. 14-16". Potem (1980) przeczytałem "Tematy, które mi odradzano" Jana Bystronia i pasja gromadzenia różnych napisów na ścianach urzędów, gospód, wychodków, stadionów, pociągów etc. gwałtownie wzrosła.

Wyłącznie z sentymentu odkręciłem w pociągu tabliczkę nieobecną już dziś w naszych wagonach... No, kto ją pamięta? "Zabrania się pod odpowiedzialnością sądową przewozić w wagonie broń nabitą oraz materiały żrące, cuchnące itp.". Od woźnego sądowego wyłudziłem "Pokątnym pisarzom wstęp wzbroniony". Niestety, jedynie z Bystronia znam przedwojenne tabliczki - ślady naszej rosnącej obecności w Palestynie: "Depc, depc, bądź świnią" (na trawniku), "Pieczywo dotknięte uważa się za oplute" (w sklepie), "Wyglądaj, wyglądaj, ładnie będziesz wyglądał" (w wagonie kolejowym) czy "To już nie masz gdzie pluć, tylko ausgerechnet na ścianę?" (na poczcie). Z przyczyn natury zasadniczej nie mogłem zaciągnąć do domu napisów krzyków serc: "PZPR zawsze z Partią" (wiadukt w Gliwicach) czy "Partia walczy z narodem o lepsze jutro" (Ustrzyki Dolne).

Zakazom i nakazom towarzyszyły na każdej ścianie każdej knajpy praktyczne dowody wolności obywatelskich, np. "Klient ma prawo reklamacji potrawy złej jakości" czy "Książka życzeń i zażalen u kierownika zakładu". Moje autentyczne zdumienie wywołała tabliczka w sklepie spożywczym w Chełmku: "Prosimy o oszczędne i przemyślane zakupy". Była reminiscencją z przedwojnia, gdy sklep należał do koncernu Baty, ten zaś nie znosił i u rodziny, i u robotników rozrzutności. Podobnie jak gospoda GS-u w Jabłonce informująca, że "Do wódki podajemy 1/3 zakąski". Nie szło tego czytać na trzeźwo. Kiedyś zaproponowałem zastąpienie tabliczki "Nietrzeźwym alkoholu nie podajemy" bardziej ludzkim "Osobom nietrzeźwym podajemy wyłącznie rękę". Uznano to za próbę zgwałcenia ustawy antyalkoholowej.

Już zupełnie niedawno właściciel przesympatycznej restauracji Kogel Mogel na Siennej apelował na ścianie do sumień klientów: "Najpokorniej upraszam wszystkich znakomitych krakowskich polityków, dziennikarzy i artystów, by przez wzgląd na moje wieloletnie, czasem tragiczne doświadczenia płacili z góry". Z drzwi gabinetu jednego z redaktorów naczelnych zerwałem dyskretnie tabliczkę: "Wszystkich przychodzących w sprawie wycen uprzejmie proszę, by nie krzyczeli i nie patrzyli na mnie z nienawiścią, gdyż wtedy podnosi mi się ciśnienie i robię się, jak mówią , nieprzyjemny dla otoczenia".

Ostatnie moje zdobycze zawdzięczam odwiedzinom wychodków, gdzie nad pisuarami widniały napisy: "Podejdź bliżej, wcale nie jest taki długi" oraz "Nie wrzucaj tu peta! Jak go później zapalisz?". Prawdziwą perłą mojej kolekcji jest jednak tabliczka, którą nabyłem drogą kupna w barze na Służewcu i którą - jeśli jej żona wcześnie nie wyrzuci - chciałbym zabrać do trumny: "WÓDKĘ PODAJEMY DO DZWONKA NA OSTATNIĄ GONITWĘ".

"W tym miejscu łza zamiast kropki pada"...

LESZEK MAZAN

dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski