Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Depresję poporodową trzeba leczyć. Kobieta może cieszyć się rolą matki

Dorota Dejmek
Dorota Dejmek
Należy skontaktować się ze specjalistą - radzi prof. Dominika Dudek
Należy skontaktować się ze specjalistą - radzi prof. Dominika Dudek Fot. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa z prof. dr hab. n. med. Dominiką Dudek, psychiatrą, kierownikiem Kliniki Psychiatrii Dorosłych Katedry Psychiatrii UJ CM, o tym, że poporodowe zaburzenia nastroju odbierają radość macierzyństwa, jednak właściwie leczona kobieta może znów cieszyć się rolą matki.

- Macierzyństwo kojarzy się z okresem pięknym i szczęśliwym. Jednak konfrontacja z realnym życiem pokazuje, że wiele kobiet doświadcza wówczas emocji, które trudno nazwać nieustającą radością.

- Kobiety mają prawo przeżywać różne frustracje związane z macierzyństwem. To zupełnie naturalne. Opieka nad noworodkiem pochłania cały ich czas, kontakty ze znajomymi zostają ograniczone do minimum, do tego dochodzą nieprzespane noce, bolące piersi, zmęczenie i znużenie codziennością. Świeżo upieczone matki nie mają kiedy o siebie zadbać, mogą się czuć nieatrakcyjne, grube, czasem tracą ochotę na seks. Do tego dochodzi lęk o noworodka, niepewność, czy sobie poradzą. Tymczasem kobieta, która rodzi dziecko, czuje się zobowiązana, aby sprostać oczekiwaniom społecznym i sprawdzić się jako idealna, co jeszcze bardziej ją przygnębia. Trzeba mówić na temat negatywnych emocji związanych z wczesnym okresem macierzyństwa, bo u zdrowej kobiety są całkowicie normalne.

- Kiedy wobec tego, oprócz normalnych smutków tego okresu, możemy mieć do czynienia z różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi?
- Zaburzenia psychiczne okresu poporodowego mogą być kontynuacją wcześniejszych problemów - kobieta już wcześniej była depresyjna, miała stany lękowe, nerwicowe. Macierzyństwo to nowe wyzwanie i te zaburzenia mogą się nasilić lub nawrócić, chociaż oczywiście mogą również wystąpić po raz pierwszy. Bardzo częstym zjawiskiem po porodzie jest tzw. smutek poporodowy, czyli baby blues. Ten stan dotyczy 60-80 procent matek, trudno więc mówić o patologii. Kilka dni po porodzie, mniej więcej od trzech do pięciu, kobieta robi się rozdrażniona, nerwowa, płaczliwa. Obwinia się, że się nie cieszy tak, jak powinna się cieszyć z macierzyństwa.

- Baby blues wymaga leczenia?
- Nie, leczenie nie jest potrzebne. Potrzebne jest jednak wsparcie dla matki. Dużą rolę odgrywa partner kobiety, jej matka lub starsza, doświadczona w macierzyństwie siostra albo położna. Właściwie z medycznego punktu widzenia moglibyśmy się w ogóle baby blues nie zajmować, gdyby nie to, że niekiedy stan poporodowego smutku jest nieco głębszy i trwa nieco dłużej niż kilka dni. Kobieta wymaga wówczas obserwacji w kierunku, czy za jakiś czas nie rozwinie się u niej depresja poporodowa.

- Jak często się to zdarza?
- Depresja dotyka kilkunastu procent kobiet, pojawia się przeważnie między 8. a 12. tygodniem po porodzie. To już jest klasyczny epizod depresyjny, ze wszystkimi objawami. A więc ze smutkiem, przygnębieniem, anhedonią, czyli brakiem odczuwania radości, utratą zainteresowań, męczliwością, utratą energii, ciągłym wyczerpaniem. Do tego dochodzą zaburzenia snu i apetytu, pojawiają się różne depresyjne zaburzenia myślenia, czyli negatywne myśli o sobie jako o matce, o otoczeniu, o przyszłości. Także poczucie beznadziejności, a co za tym idzie - myśli samobójcze. Jest jednak kilka charakterystycznych cech depresji poporodowej.

- Jakie to są cechy?
- Przede wszystkim myśli kobiety, jej obawy są skoncentrowane na dziecku. Z jednej strony kobieta może nie mieć siły, chęci, aby zajmować się dzieckiem, a z drugiej, już po chwili, przeżywać w związku z tym dręczące poczucie winy. Matka może też odczuwać niepokój, kiedy zostaje z dzieckiem sama w domu. Lęk dotyczyć może również zdrowia lub życia dziecka; matka może obawiać się o jego zdrowie i mimo zapewnień lekarzy, że wszystko jest w porządku, odwiedzać kolejnych specjalistów. Mogą pojawić się ponadto obsesyjne myśli - czy nie zrobię dziecku krzywdy. Sam fakt, że takie myśli się pojawiają, jest dla psychiki kobiety obciążający.

- W takim stanie kobieta chyba sama nie zdecyduje się na pomoc lekarza? Czasem też trudno liczyć na rodzinę, która może przecież nie mieć wiedzy o tej chorobie.
- Rzeczywiście, jest to problem, dlatego depresja poporodowa często pozostaje nierozpoznana. Uważam, że duża jest tutaj rola pediatrów, ponieważ to właśnie z nimi matka najczęściej się kontaktuje. Pediatra może zauważyć, że kobieta ma problemy z opieką nad dzieckiem i odpowiednio nią pokierować. Depresję poporodową trzeba leczyć.

- W grę wchodzi farmakoterapia?
- Jeśli mamy do czynienia z łagodną depresją może to być leczenie psychoterapeutyczne. Oczywiście, psychoterapia jest trudniejsza dla kobiety - trzeba znaleźć czas, konieczne są bowiem regularne spotkania, a efekty też nie przychodzą od razu. Dlatego w niektórych programach terapeutycznych uwzględnia się wspólne zajęcia matki z dzieckiem. W naszej klinice tego typu poradnia funkcjonuje. Podczas psychoterapii obserwuje się interakcje matki z dzieckiem, próbuje się je interpretować i korygować. Kolejną opcją jest farmakoterapia, której nie należy się bać. Nowoczesne leki przeciwdepresyjne można tak dobrać, aby były bezpieczne i nie dawały objawów ubocznych, odpowiednio dobrane i stosowane umożliwiają też karmienie piersią.

- Jak depresja poporodowa matki wpływa na dziecko?
- Dzieci dotkniętych nieleczoną depresją poporodową matek w wieku przedszkolnym gorzej się socjalizują, trudniej wchodzą w interakcje z otoczeniem, mają problemy emocjonalne. Zrobiono kiedyś takie przerażające psychologiczne doświadczenie, które miało pokazać jak dziecko reaguje na mimikę i odzwierciedla tę mimikę, jak uczy się interakcji. Matka uśmiecha się do dziecka, mówi do niego. Maluch też się do niej uśmiecha, gaworzy. Za chwilę matka z kamienną twarzą, bez słów patrzy na dziecko. Ono próbuje się uśmiechać, nawiązać kontakt. Ale bez skutku. Po chwili zaczyna więc przeraźliwie płakać. W depresji mimika jest uboga, wyraża tylko smutek i lęk, proszę więc sobie wyobrazić matkę, która nie będzie reagować na uśmiech, zaczepki dziecka. I to nie przez minutę, tylko dzień po dniu. Nie można też zapominać o najgorszym powikłaniu depresji poporodowej, jaką są myśli samobójcze. Niestety, często są to myśli o samobójstwie rozszerzonym.

- Czy mówimy wtedy o psychozie poporodowej?
- Nie zawsze, choć w psychozie poporodowej życie matki i dziecka również może być zagrożone. Jest to najcięższy stan, który rozwija się kilka dni po porodzie. Dotyczy mniej więcej jednej, dwóch kobiet na tysiąc rodzących. Jest to zwykle ostra psychoza, z omamami, urojeniami, zaburzeniami świadomości, z pobudzeniem psychomotorycznym. Często omamy i urojenia dotyczą dziecka. Kobieta uważa, że dziecko jest zmienione, naznaczone, albo że jest dzieckiem szatana lub że w ogóle go nie urodziła, tylko ktoś je podrzucił. Ryzyko zachowań samobójczych i dzieciobójczych jest wówczas duże. To stan wymagający hospitalizacji. Leczenie obejmuje głównie stosowanie leków przeciwpsychotycznych. Szybkim i skutecznym sposobem terapii są zabiegi elektrowstrząsowe.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Kultura Gazura, odc. 39

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski