Dereń jadalny. Owalne pestkowce oferują sporo witaminy C i innych leczniczych składników

FLESZ - Kolejne obostrzenia ogłoszone przez rząd

To tysiące drobnych, złocisto żółtych kwiatów zebranych w gęste baldachy. Pojawiają się kilka tygodni przed rozwojem liści. W łagodne zimy już w połowie lutego, zwykle i masowo w marcu i kwietniu. Delikatny zapach miodu wabi rozbudzone pszczoły, motyle i inny owadzi drobiazg. Ot, i to jest ów pierwszy pożytek dla tysięcy drobnych mieszkańców ogrodów i łąk, którzy suto odwdzięcza się za źródło pokarmu.

Na razie skupię się na wizualnych zaletach derenia. Pewnie ktoś mi powie, że kwiaty forsycji, która kwitnie razem z dereniem prezentują się lepiej. Rzecz gustu. Owszem, są większe, bardziej okazałe, ale praktycznie pozbawione zapachu. Prócz tego szybko przekwitną i nikt o nich nie będzie pamiętał do następnej wiosny. Zamieni się w byle jaki zielony krzew. Zaś dereń wyda owoce, a późną jesienią przebarwi liście na piękny, złoty kolor.

To lekki nietakt opowiadać wczesną wiosną o zbiorach, ale dla derenia zrobię wyjątek. Owalne pestkowce kuszą oczy z daleka krwistą barwą. Są nieco kwaskowate i lekko cierpkie, ale to żaden problem, gdyż w zamian oferują sporo witaminy C i innych leczniczych składników.

Opowiadam wam o tym, gdyż wiosna to pora sadzenia. Wszelakich krzewów i innych drzewek. Zaś derenia jadalnego w doniczkach kupicie w każdym sklepie ogrodniczym. Wydatek niewielki, a korzyści liczne i obfite.